Hokej.net Logo

Mariusz Czerkawski strzelił gola dla GKS Tychy

Mariusz Czerkawski strzelił gola dla GKS Tychy

Po 14 latach Mariusz Czerkawski znowu strzelił gola dla drużyny hokeistów GKS Tychy! Jak za dawnych lat - tylko, że wtedy na tyskich podwórkach, a teraz na głównej płycie miejskiego stadionu - nasz najlepszy hokeista poprowadził do boju swój zespół, a Radosław Gilewicz stanął na czele swojej "paczki". Mecz, w którym jako gość specjalny wystąpił także Tomasz Iwan, który do Tychów przyjechał specjalnie z Poznania, był ciekawy i obfitował w bramki.

Mariusz Czerkawski na piłkarskim boisku też z łatwością mija obrońców

Przełomowy moment meczu Tomasz Iwan zmienia barwy

Bartek Król w efektownej paradzie

Krzysztof Śmieowski stoczył wiele pojedynków z Radosławem Gilewiczem (w granatowej koszulce)

Adam Bagiński (biały strój) strzelił w sobotę trzy bramki

Zdjęcia Dorota Dusik

W zespole hokeistów wystąpili: Bartek Król dokonujący w bramce popisowych numerów,Wojciech Matczak,Andrzej Gretka, Krzysztof Śmiełowski, Krzysztof Majkowski, Bartłomiej Sobas, Adam Bagiński, Karol Pawlik, Jacek Bazan, Michał Woźnicai Mariusz Czerkawski, który po prostopadłym podaniu Adama Bagińskiego wykorzystał okazję sam na sam z bramkarzem otwierając listę strzelców. Przyjaciele Radka Gilewicza odpowiedzieli jednak czterema bramkami pod rząd strzelanymi przez: Kamila Skibę, Radosława Gilewicza, Andrzeja Dziubę - prezydenta Tychów i znowu Radosława Gilewicza.

Po przegranej pierwszej połowie Mariusz Czerkawski wykorzystał przerwę na przeprowadzenie szybkiego transferu. "Kupił" Tomasza Iwana i po przerwie hokeiści mający piłkarski motor napędowy ruszyli do odrabiania strat. Odrobili z nawiązką. Adam Bagiński dałsygnał do ostrego strzelania.Później działaczeKarol Pawlik i Jacek Bazan zdobyli bramki dające wyrównanie, ale Adam Bagiński - efektowny wolej, Bartłomiej Sobas i znowu Adam Bagiński (w sumie trzygole) przechylili szalę zwycięstwa na stronę hokeistów.

Dwie połowy nie wystarczyły jednak do zaspokojenia apetytu na emocje organizatora spotkania Krzysztofa Króla, właściciela restauracji "Szatnia". Zażyczył sobie "trzeciej tercji", czyli strzelania rzutów karnych. I w nichustalono ostateczny wynik przyjmując, że 10:10 będzie dobrze wyglądało. Dodajmy tylko, że strzał Mariusza Czerkawskiego z 11 metrówudało mi się obronić, a Radosław Gilewicz w ostatniej próbie nie dał Bartkowi Królowi szans na skuteczną interwencję pakując piłkę w okienko.



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe