Rano o godzinie 10.00, kiedy drużyna Dwory SA Unia wychodzi na poranny trening Mariusz Jakubik udaje się do przychodni Multimedu i poddaje się zabiegom rehabilitacyjnym. - Pole magnetyczne i ćwiczenia ruchowe, które pozwalają barkowi wracać do pełnej sprawności to codzienny zestaw hokeisty samotnika - mówi Mariusz Jakubik. - Ale na popołudniowy trening, rozpoczynający się o godzinie 16.00 wychodzę już razem z resztą zespołu i ćwiczę tak jak wszyscy uważając tylko na siłowni i przy ćwiczeniach na dynamikę.

Zdjęcie Dorota Dusik
Mariusza Jakubika czeka jeszcze wiele ćwiczeń, żeby brak był sprawny
Po operacji obojczyka Mariusz Jakubik wraca do pełni zdrowia. Bark na razie nie jest jeszcze w pełni sprawny.
- Jest zastany - dodaje Mariusz Jakubik. - Długie unieruchomienia zawsze powoduje przykurcze i trzeba teraz systematycznie i powoli ćwiczyć, żeby codziennie przesuwać tę granicęmożliwiości, aż wreszcie dojdzie się do pełnej ruchomości barku. Dlatego bardzo dużą wagę przywiązuję do rehabilitacji. Pływanie i bieganie to jest to co mogę robić bez żadnego ryzyka. Dlatego wybieram się z drużyną na zgrupowanie do Szczyrkugdzie jest basen, sąścieżki do biegania i jest możliwość dalszego specjalistycznego prowadzenia rehabilitacji.
Z jednej strony Mariusz Jakubik cieszy się, że wraca do zdrowia, ale z drugiej strony zmartwił go wyjazd z Oświęcimia trenera Andrieja Sidorenki.
- Tydzień temu podpisałem kontrakt sądząc, że pracując pod okiem trenera Andrieja Sidorenki będę się mógł dalej rozwijać i po fatalnym sezonie, w którym kontuzjapokrzyżowała mi szyki, zrobię kolejny krok do przodu - dodaje Mariusz Jakubik. - A teraz nie wiem co będzie dalej. O odejściu z Oświęcimia nie myślałem ani przez chwilę. Od razu deklarowałem, że zostaję w mojej drużynie, myślałem jednak, że będzie ona wyglądała zupełnie inaczej.
Czytaj także: