Jeszcze do niedawna panowała zmowa milczenia wokół polskiego obywatelstwa dla dwóch słowackich hokeistów.
Miroslav Zatko, niewątpliwie defensor nr 1 w naszej ekstralidze, od dwóch lat czeka na obywatelstwo polskie, bo pragnie występować w naszej reprezentacji. 28-letni Słowak w Polsce pojawił się przed kilkoma laty i zaczął grę w Naprzodzie Janów, zaś potem przeniósł się do Oświęcimia. Występując jeszcze w Naprzodzie, złożył stosowne dokumenty. Zapewne wówczas nie przypuszczał, że jego sprawa utknie w martwym punkcie. Wiktor Pysz, selekcjoner reprezentacji, liczył, że Zatko wzmocni reprezentację przed ubiegłorocznymi mistrzostwami świata w Kijowie (spadliśmy do dywizji IB) i nawet powoływał go na zgrupowania kadry i mecze towarzyskie.
W podobnej sytuacji znalazł się rodak Zatki - Zoltan Kubat (Ciarko Bank BPS Sanok), ale on dokumenty o obywatelstwo złożył rok później. Jego sprawa również utknęła w czeluściach kancelarii prezydenta. Tymczasem wobec piłkarzy była stosowana „szybka ścieżka” i obywatelstwo dostawali niemal z dnia na dzień. - W ciągu tygodnia, najpóźniej dwóch, sprawa przyznania im polskiego paszportu zostanie wyjaśniona - usłyszeliśmy w hokejowym związku. W ślady Zatki i Kubata mogą pójść inni zagraniczni zawodnicy, występujący w naszej ekstralidze. - Sprawa Zatki rzeczywiście się mocno ślimaczy, ale od niedawna wiemy dlaczego - wyjaśnia sekretarz generalny związku, Marek Bykowski. - Do kancelarii prezydenta trafiło pismo poprzedniego ministra sportu, Adama Giersza, które wstrzymało całą procedurę przyznania obywatelstwa. Właśnie jadę z prośbą prezesa związku, Zdzisława Ingielewicza, do pani minister Joanny Muchy, by ministerstwo zmieniło decyzję. Byłbym nieco ostrożniejszy w prognozach dotyczących finału tej sprawy. Liczymy jednak, że obaj zawodnicy niebawem będą grali w koszulkach z orłem.
W listopadzie biało-czerwonych czeka pierwszy turniej prekwalifikacyjny przed igrzyskami w Soczi. Reprezentacja może być wzmocniona o kolejnych dwóch zawodników. David Kostuch i Rafał Martynowski, hokeiści polskiego pochodzenia stale mieszkający w Kanadzie, mogą być brani pod uwagę, bowiem we wrześniu minie dwa lata jak grają w Cracovii. W ten sposób spełniają wymogi ustalone przez Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie (IIHF). Działacze PZHL już wcześniej planowali, że reprezentacja będzie stale uzupełniana zawodnikami zagranicznymi. Czy tędy wiedzie droga do uzdrowienia rodzimego hokeja? Odpowiedź na to pytanie to już całkiem inna historia.
(sow) - Dziennik Sport
Czytaj także: