Sanoczanie zawodzą, a dziś jadą do mistrza
Mistrz Polski sprawdzi już dziś dyspozycję sanockich hokeistów. Jeśli w Tychach gracze KH zaprezentują się tak, jak w dwóch ostatnich meczach, to mogą ich spotkać kary.
Sanoccy kibice, po dobrych występach przed tygodniem i sensacyjnym zwycięstwie nad Unią Oświęcim, liczyli na jakąkolwiek zdobycz w weekendowych spotkaniach z Cracovią i TKH Toruń. Przeliczyli się; zespół Adama Worwy przegrał gładko oba spotkania nie strzelając nawet bramki.
Taka skuteczność to wstyd
– Dwie godziny bez gola to wstyd – mówi trener KH Sanok, a w przeszłości doskonały napastnik. – Niektórzy gracze przeszli obok meczu i musimy zastanowić się nad karami. Najbardziej zawiedli mnie doświadczeni hokeiści, którzy powinni ciągnąć grę.
– Nie możemy grać na całego w każdym meczu, bo nie jesteśmy przygotowani na taki wysiłek, brakuje pary – ripostuje Tomasz Demkowicz, jeden z najstarszych zawodników. – Mamy mały kryzys w zespole i raz gramy dobrze, raz źle. Nie wiem, z czego to wynika.
– Oba mecze zawodnicy przespali na początku, wyszli zbyt mało skoncentrowani i spotkania rozstrzygały się praktycznie po pierwszej tercji – dodaje Worwa.
Jak przed Cracovią
Dziś rywalem sanoczan będzie GKS w Tychach (początek meczu o godzinie 18). Tyszanie, którzy bronią mistrzowskiego tytułu, przegrali w weekend dwa razy i z KH muszą wygrać by odzyskać zaufanie kibiców i działaczy. – Nasza sytuacja jest niewesoła – zapowiada Worwa. – W identycznej byliśmy jadąc do Krakowa i skończyło się to porażką 0-6. Mam jednak nadzieję, że tym razem zawodnicy się zmobilizują, będą tak ambitni jak choćby Panczenko, którego musiałem trzymać na siłę na ławce, żeby wyjeżdżał tylko w swoich „piątkach”.
Trener KH Sanok raczej nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Roberta Kosteckiego. Tyszanie dysponują pełnym składem. Będzie to mecz zaległy z 16 października.
MaWa - Nowiny
Czytaj także: