Hokej.net Logo

Na ostrzu łyżwy

2013-07-10 14:30 NHL
Na ostrzu łyżwy

Czy jeszcze kilka miesięcy temu ktoś by pomyślał, że skrócony sezon może przynieść tyle wrażeń? Wtedy pewnie jeszcze nikt. Tymczasem wrażenia mieliśmy do samego końca a ostatni mecz finałów Pucharu Stanley’a przeszedł swoją dramaturgią do historii ligi. Koniec sezonu nie był jednak końcem hokejowych emocji. Niedługo potem mieliśmy draft, kilka ciekawych wykupień kontraktów a piątego lipca otwarto okienko transferowe wolnych graczy (UFA – Unrestricted Free Agents). Jednym słowem – działo się!


Wyobraźcie sobie taką sytuację. Jesteście kibicem, zawodnikiem, członkiem sztabu trenerskiego (niepotrzebne skreślić) Boston Bruins. Na 76 sekund przed końcem szóstego meczu finałów Niedźwiadki prowadzą 2-1. Właśnie przed chwilą wybronili ciężki okres przewagi rywali. Jeden z liderów Bostonu Patrice Bergeron gra z tyloma urazami, że bardziej powinien leżeć w szpitalnym łóżku niż śmigać prawie 18 minut na tafli TD Garden. Już w oczach masz te tytuły gazet doceniające poświęcenie tego gracza i zapowiedzi spotkania numer siedem. Cały Boston ma już w głowie tylko ten ostatni decydujący mecz i liczy na powtórkę sprzed dwóch lat w Vancouver. Niestety na wspomniane 76 sekund przed końcem następuje koniec świata Niedźwiadków, który trwa dokładnie 17 sekund:

YouTube Preview Image

Zasłużony mistrz. Kane MVP

Trzeba przyznać, że Blackhawks naprawdę wrócili w tych finałach z – może nie dalekiej – ale na pewno małej podróży za miasto. Po trzech spotkaniach to Bruins prowadzili 2-1 i wraz ze swoją ostoją bramki (Tuukka Rask) wydawali bliżej zdobycia Pucharu Stanley’a. Ostateczne słowo należało jednak do Jastrzębi, którzy wygrali trzy kolejne spotkania i jak najbardziej zasłużenie wygrali też całą ligę. Co ciekawe – bo nie jest to częsta sytuacja – udało im się to, mimo faktu iż byli najlepszą ekipą całego sezonu zasadniczego. A pamiętacie jeszcze ich rekord na starcie rozgrywek? Tak to właśnie ci sami Blackhawks, co zanotowali 24 spotkania z rzędu z przynajmniej punktem na koncie. Co warte podkreślenia Jastrzębie osiągnęli to wszystko równą grą całego składu. Liderzy mieli lepsze i gorsze momenty, ale zawsze znalazł się ktoś, kto potrafił przechylić szalę zwycięstwa na jastrzębią stronę. Jak choćby w końcówce szóstego meczu, kiedy to trafiali Bryan Bickell i Dave Bolland. Ważnym ogniwem była też dwójka bramkarzy – Corey Crawford i Ray Emery.

W zwycięskiej ekipie MVP może być jednak tylko jeden. Tytuł Najbardziej Wartościowego Zawodnika tegorocznych playoff przypadł Patrickowi Kane. 24-letni napastnik zdobył łącznie 19 punktów za dziewięć bramek i 10 asyst. Początek finałów miał jednak szczerze mówiąc dość przeciętny, notując w trzech meczach tylko asystę. W dwóch kolejnych uzbierał cztery oczka, za trzy gole i asystę. Można powiedzieć, że to on był jednym z ojców wygranej w pojedynku numer pięć, gdzie jako jedyny dwukrotnie pokonywał Tuukkę Raska, zachowując się bardzo przytomnie pod jego bramką.

YouTube Preview Image

Pomeczowe podziękowania, feta i wręczenia Pucharu Stanley’a oraz Conn Smythe Trophy

Ofiarność liderów. Seabrook przechodzi do historii

Hokeiści to twardy naród i z pewnością gdyby chodziło np. o graczy NBA, to większość z nich nie wyszłaby na parkiet w takim stanie, w jakim był Patrice Bergeron. Czołowy gracz Bruins doznał kontuzji w spotkaniu numer pięć, przez którą musiał nawet w trakcie gry udać się do szpitala. Nie zrezygnował jednak z występu w kolejnym pojedynku, w którym grał z… połamanym żebrem, ogólnymi potłuczeniami i urazem ramienia. Jak już wspominałem wytrzymał na tafli aż 18 minut, a po meczu ponownie trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano mu przebite płuco…

Problemy z urazami górnych partii ciała miał także kapitan Blackhawks Jonathan Toews. W meczu numer pięć w trzeciej tercji tylko dlatego nie opuścił lodowiska, żeby w razie ewentualnej kary za nadmierną liczbę graczy odsiedzieć ją za kolegów. W decydującym spotkaniu nie czuł się wcale lepiej, ale zagrał i to jak najlepiej potrafił, strzelając pierwszą bramkę dla Chicago i asystując przy kolejnej. Omawiając bohaterów Blackhawks nie sposób nie wymienić Brenta Sebrooka. 28-letni defensor uzbierał co prawda tylko cztery punkty w tej fazie posezonowej, ale jego dwie bramki przejdą do historii drużyny. Najpierw wprowadził swój zespół do finału konferencji, trafiając w dogrywce siódmego meczu z Detroit Red Wings a potem powtórzył to w czwartym pojedynku finałów Pucharu Stanley’a. Tym zwycięstwem Jastrzębie wyrównali stan serii finałowej na 2-2, a potem już wiecie co było dalej

YouTube Preview Image

Patrice Bergeron zakończył playoff z przebitym płucem, połamanym żebrem i urazem ramienia

NHL draft 2013. Napastnicy na czele

Ledwo sezon się zakończył a już emocjonowaliśmy się naborem młodych graczy. Jeszcze kilkanaście tygodni temu zdecydowanym numerem jeden w rankingach był obrońca Seth Jones. Po turnieju Memorial Cup na czoło rankingów wysunął się Nathan MacKinnon z Halifax Mooseheads (QMJHL). Wspomniany Jones był o tyle elektryzującym nazwiskiem, że pierwszy numer w tegorocznym drafcie posiadali Colorado Avalanche a to właśnie w Denver młody Seth spędził swoją młodość. Co więcej zdarzyło się, że jego ojciec – koszykarz, grający w NBA m.in. w Denver Nuggets, prosił o porady związane z karierą syna kapitana Lawiny Joe Sakica. Ten ostatni, który od maja tego roku, jest wiceprezesem ds. hokejowych Avalanche, nie kierował się jednak sentymentami i wybrał najlepszego dostępnego młodzika w tym drafcie, czyli Nathana MacKinnona. Seth Jones znalazł się dopiero na czwartym miejscu (wybór Nashville Predators). Wcześniej zaskoczyli Florida Panthers, wybierając już z drugim numerem Alexandra Barkowa. Jako trzeci wyboru dokonywali Tampa Bay Lightning, którzy zdecydowali się na kolegę MacKinnona – Jonathana Drouina.

YouTube Preview Image

Colorado Avalanche wybierają Nathana MacKinnona

Dalsza część wyborów pierwszej rundy draftu przyniosła kilka ciekawych wydarzeń. Menedżer Jay Feaster nie zaszalał w swoim stylu i Calgary Flames wybrali utalentowanego środkowego Seana Monahana, choć potem z #22 wskazał zdecydowanie za szybko na Emile Poiriera. Swoje problemy z bogactwem w bramce rozwiązali Vancouver Canucks, którzy wplątali w to gospodarzy draftu New Jersey Devils. To właśnie Diabły oddały wybór numer dziewięć w zamian za bramkarza Vancouver Canucks Corey’a Schneidera. A potem Orki wybrały z tym numerem Bo Horvata, choć jeszcze ciekawszym ruchem było wysoko notowany spośród graczy z Ameryki Północnej Hunter Shinkaruk (#24). Szybko, z „dwunastką” trafił do NHL syn Tie’a Domi, Max, na którego zdecydowali się Phoenix Coyotes. Bardzo interesujących obrońców z Europy pozyskali Buffalo Sabres, wybierając Rasmusa Ristolainena (#8) i Nikitę Zadorowa (#16). Z kolei wyjątkowo długo, bo do drugiej rundy (#36 Montreal Canadiens) ostał się najlepszy bramkarz tegorocznego draftu Zachary Fucale. A już najbardziej wzruszający moment mieliśmy w siódmej rundzie, kiedy to Devils pozyskali z 208. numerem bramkarza Anthony’ego Brodeura, syna bramkarskiej legendy New Jersey i całej ligi – Martina Brodeura. Wyczytania nazwiska i wręczenia koszulki dokonał ojciec młodzieńca i był to jeden z najpiękniejszych momentów w całej historii draftów NHL.

YouTube Preview Image

Brodeuer wybiera… Brodeura

Podsumowując liczbowo podczas draftu 2013 wybrano łącznie 211 graczy, z czego 98 Kanadyjczyków, 55 Amerykanów, 25 Szwedów, 11 Finów, 8 Rosjan, 4 Słowaków, 4 Szwajcarów, 3 Czechów oraz po jednym przedstawicielu Łotwy, Danii i Norwegii. Aż 101 zawodników spośród tej grupy to przedstawiciele Canadian Hockey League (CHL), w skład której wchodzą ligi OHL, WHL i QMJHL. Stanowiło to prawie połowę wszystkich wybranych młodzieńców, z czego aż 22 nazwiska z CHL ogłoszono już w pierwszej rundzie, co jest rekordem w historii ligi.

Ruszył rynek UFA. Szok w Ottawie

Otwarte w piątek okienko transferowe dla wolnych graczy przyniosło wiele ciekawych zmian kadrowych. Po 17 sezonach spędzonych w Ottawa Senators, Daniel Alfredsson wzmocni Detroit Red Wings, do których dołącza także Stephen Weiss mający załatać lukę po Valtteri Filppula (podpisał z Tampa Bay Lightning). Apropos Błyskawic, to w minionym tygodniu zadecydowali o wykupieniu kontraktu swojego wieloletniego kapitana Vincenta Lecavalier, który związał się następnie z Philadelphia Flyers pięcioletnim kontraktem, wartym 22,5 milionów dolarów. Tuż przed 5. lipca umowę z Pittsburgh Penguins przedłużył z kolei obrońca Kris Letang, który pozostanie z Pingwinami na kolejne osiem lat (58 mln USD).

YouTube Preview Image

Daniel Alfredsson opuszcza Senators

Lecavalier nie był jedynym znanym wykupionym nazwiskiem ostatnich dni. Taki sam los spotkał Daniela Briere (Flyers) i Michaiła Grabowskiego (Maple Leafs). Pochodzący z Quebecu Briere wybrał potem dwuletni kontrakt z Canadiens a Lotnicy zajęli się sprawami kontraktowymi Claude Giroux, który podpisał z klubem ośmioletnią umowę, opiewającą na 66,2 miliony dolarów. O pięć lat krócej i to w New Jersey pozostanie z kolei Patrik Elias (16,5 mln USD).

Oprócz Red Wings także Ottawa Senators byli bardzo aktywni tuż po otwarciu okienka transferowego. Kilka godzin po odejściu Alfredssona kanadyjski zespół pozyskał Bobby’ego Ryana z Anaheim Duckis, oddając w zamian Jakoba Silfverberga, Stefana Noesena i wybór w pierwszej rundzie draftu. Ponadto Senatorzy uzupełnili skład lewoskrzydłowym Clarkiem MacArthurem. Ten ostatni grał w minionym sezonie dla Toronto Maple Leafs, którzy dokonali głośnych (ze względów finansowych) ruchów podpisując kontrakty z Tylerem Bozakiem na kolejne pięć lat (21 milionów) oraz z Davidem Clarksonem (siedem lat, 36,75 mln). Z kolei wielcy przegrani ostatnich finałów – Boston Bruins dopięli swego i w końcu pozyskali Jarome’a Iginlę (rok gry, sześć milionów dolarów). Bruins stracili jednak Nathana Hortona, który wybrał siedmioletni kontrakt (37,1 mln) w Columbus Blue Jackets oraz defensora Andrew Ference’a (czteroletnia umowa w Edmonton Oilers).Z innych ciekawych ruchów warto wspomnieć o trójce: Ryan Clowe, Michael Ryder i Rostislav Olesz, którzy wzmocnili Devils. W mistrzowskiej ekipie Blackhawks nie pozostanie natomiast Ray Emery. Czarnoskóry golkiper wybrał Philadelphia Flyers.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe