MUKS Naporzód Janów zajął w sezonie 2004/2005 szóste miejsce w I lidze. W play off po porażkach z Zagłębiem Sosnowiec w I rundzie podpieczni Krzysztofa Kulawika wygrali spotkanie o trzecie miejsce z KTH w Krynicy i... nie poszli na urlopy. - Mieliśmy krótkie przerwy, ale praktycznie przez cały czas jesteśmy w treningu - mówi Krzysztof Kulawik. - Nie chcemy stać w miejsu, tylko cały czas myślimy o tym, żeby zrobić kolejny krok do przodu.

Zdjęcie Dorota Dusik
Krzysztof Kulawik spokojnie patrzy w przyszłość
Dzisiaj janowianie także mieli popołudniowy trening.
- Na zajęcia przychodzi średnio po 25 ludzi - dodaje Krzysztof Kulawik. - Pracujemy spokojnie w myśl zasady "nie podskakuj tylko idź krok po kroku, a dalej dojdziesz". Do 27 maja mieliśmy treningi na lodzie. Teraz ćwiczymy na sucho, czyli na boisku i w siłowni. Spotykamy się raz dziennie o godzinie 18.00. Mamy w planie zajęcia do 23 czerwca. Od 24 czerwca zaczynamu urlopy, które potrwają do 10 lipca, a od 11 lipca już na lodzie, jeżeli ten będzie w Janowie, pracować będziemy przygotowując formę do sezonu 2005/2006.
Plan zajęć znamy. Ważne jest jednak nie tylko jak trenuje Naprzód, ale także to kto trenuje w Naprzodzie.
- Sa już z nami: Jóźwik, Kowalski, Mirocha, Elżbieciak i Marznica - wylicza nowe twarze trener Kulawik. - Nie ma Gondzika, który znalazł ciekawą pracę i dla niej zrezygnował z hokeja. Szynal przymierza się do Jastrzębia i na pewno nie będziemy mu robili poroblemów z powrotem do macierzystego klubu. U nas wszystko załatwia się na zasadzie porozumienia i zrozumienia. Gdy doszły do nas informacje, że Marek Koszowski zgłaszał w GKS Tychy chęć powrotu do ekstraklasy nie wpadliśmy w panikę tylko po prostu postanowiliśmy przy najbliższej okazji zapytać zawodnika czy to prawda, żeby wiedzieć, czy możemy na niego liczyć w następnym sezonie. Czekam na taką okazję.
W bramce Naprzód ma weterana Włodarczyka. Trenerzy i działacze rozglądają się jeszcze za jego równowartościowym zmiennikiem.
- Był na naszym celowniku Szałaśny zOświęcimia, ale wybrał Cracovię -wyjaśnia Kulawik. - Nie wiemy co z Wolaninem. To jest sanoczanin.Kończy studia. Jeżeli znajdzie pracę w Katowicach to może zostanie u nas i będzie dalej bronił. A jeżeli nie to przecież z Włodarczykiem i naszym młodym wychowankiem Sasimem nie przystąpimy do sezonu. Jeszcze jednego bramkarza będziemy musieli znaleźć. Ale czasu na szukanie jeszcze trochę nam zostało. Dziłacze też nie śpią i jak na pierwszoligową drużynę możemy mówić o dobrej organizacji w klubie. A skoro organizacja jest dobra to i drużyna powinna mierzyć wysoko, żeby odżyły czasy "starego Janowa".
Czytaj także: