Kiedy Janowianie już po 40 sekundach gry prowadzili 2:0 wydawało się, że te dwa gole ustawią przebieg spotkania, a gospodarze nie będą mieli problemów z odniesieniem zwycięstwa, jednak przestój w ich grze doprowadził do tego, że stracili oni dwie bramki i stan meczu się wyrównał. Na szczęście w późniejszym czasie nasz zespół znów zaczął grac tak, jak tego od niego oczekujemy i dzięki temu Janowianie odnieśli kolejne, cenne zwycięstwo. W dzisiejszym meczu w barwach Naprzodu zadebiutował czeski obrońca, Lukas Bucek.
Gospodarze lepszego początku wprost nie mogli sobie wymarzyć. Pierwsze trafienie zdobyte w 28 sekundzie przez Marka Koszowskiego, po podaniu zza bramki od Filipa Mleko, a zaledwie 12 sekund później na 2:0 podwyższa Dariusz Haluch pokonując Krzysztofa Zborowskiego w sytuacji sam na sam. W tym momencie wydawało się, że to będzie „spacerek” dla Janowian, jednak pomimo ciągłych ataków „guma” nie chciała więcej razy wpadać do sanockiej bramki. To, że niewykorzystane sytuacje się mszczą potwierdziło się również dzisiaj. Najpierw w 14 minucie karę za niebezpieczną grę wysokim kijem otrzymał Martin Karafiat, a chwilę później za bezpośrednie wybicie krążka poza tafle dołączył do niego nowy zawodnik Naprzodu Lukas Bucek. Sanoczanie takiej okazji nie zmarnowali i niedługo po tym, grając z przewagą dwóch zawodników krążek do bramki „wcisnął” w dużym zamieszaniu Pavol Melichercik. Na początku drugiej tercji obrońca Naprzodu, Kamil Drimal zdobył bramkę dla… Sanoka. Najpierw słowacki napastnik KH, Lubos Zetik uciekł Drimalowi, ten go następnie faulował (co dostrzegł sędzia i zasygnalizował karę), lecz nie zdołał zatrzymać, próbował tego dokonać Michał Kotlorz rzucając się ofiarne na lód i ostatecznie zarówno Kotlorz jak i Zetik wylądowali pod bandą w rogu tafli. Z tego miejsca Zetikowi udało się jeszcze wrzucić krążek pod bramkę, „guma” odbiła się niefortunnie od łopatki Kamila Drimala i wylądowała w siatce zaskakując zdezorientowanego Jacka Zająca. W 26 minucie, kiedy na ławce kar za zahaczanie przebywał Dawid Bulanda, bardzo blisko zdobycia bramki był Marek Koszowski, jednak po ograniu bramkarza trafił on w słupek. W odpowiedzi bardzo dobrą okazję mieli Sanoczanie, jednak zmierzający do praktycznie pustej bramki krążek, obok klęczącego Jacka Zająca po strzale Lubosza Zetika zatrzymał jeden z obrońców Naprzodu. Chwilę później fatalny błąd przy wyprowadzaniu „gumy” z własnej tercji obronnej popełnił Piotr Ciepły, który dał sobie odebrać w dziecinny sposób krążek na niebieskiej linii przez Marka Pohla, dzięki czemu zawodnik Naprzodu popędził na bramkę rywala i po wymianie podania z Tomaszem Mirochą strzelił praktycznie do „pustaka”. W 33 minucie ogromnym kunsztem bramkarskim wykazuje się Krzysztof Zborowski broniąc uderzenie z najbliższej odległości Łukasz Zimki. W dalszej części meczu gra się nieco uspokoiła. Naprzód nastawił się raczej na grę z kontry i to właśnie jedna z takich akcji przyniosła mu bramkę w 53 minucie, kiedy to Krzysztofa Zborowskiego niesygnalizowanym strzałem z bulika zaskakuje Filip Mleko. Wynik mógł być wyższy, ale w 56 minucie świetną interwencją w sytuacji „oko w oko” z Martinem Karafiatem popisał się bramkarz KH Sanok.
Naprzód Janów – KH Sanok 4:2 (2:1, 1:1, 1:0)
1:0 Marek Koszowski (Filip Mleko) 0:28
2:0 Dariusz Haluch (Sebastian Fonfara) 0:40
1:2 Pavol Melichercik (Lubos Zetik, Jan Vrtik) 14:10 – w podwójnej przewadze
2:2 Lubos Zetik 21:28
3:2 Marek Pohl (Tomasz Mirocha) 29:14 – w osłabieniu
4:2 Filip Mleko (Tomasz Mirocha, Jaromir Bednarek) 52:52
Naprzód: Zając - Drimal, Bednarek; Karafiat (4), Kotlorz, Szymański (2), Działo oraz Bucek (4) - Mleko, Koszowski (2), Mirocha; Haluch (2), Pohl, Fonfara (2); Zimka Ł., Gryc, oraz Zimka D.
KH: Zborowski - Vrtik, Zatko; Rąpała (4), Ciepły; Maślak (4), Smyczyński - Zetik, Melichercik (2), Ćwikła; Demkowicz, Kostecki, Mermer (2); Maciejko, Bulanda (2), Solon; Dżoń, Wilusz, Grzesik.
Kary: 18 – 16 min.
Strzały: 36 - 31
Czytaj także: