W 82. minucie meczu Boston Bruins z Carolina Hurricanes Patrice Bergeron ustanowił rekord swojego klubu pod względem liczby goli strzelonych w dogrywkach play-offów. Bruins wreszcie wygrali i objęli prowadzenie w serii.
Drużyna z Bostonu, która była najlepsza w sezonie zasadniczym, przegrała wszystkie 3 mecze rundy grupowej o rozstawienie i zajęła w niej ostatnie, 4. miejsce. Wczoraj jednak znalazła sposób, by pokonać Hurricanes 4:3. Mecz miał się odbyć dzień wcześniej, ale został przełożony, ponieważ ponad 6 godzin trwało wcześniejsze spotkanie Tampa Bay Lightning z Columbus Blue Jackets. "Niedźwiedzie" i "Huragany" musiały więc zagrać w Toronto wczoraj o 11 miejscowego czasu.
Ich mecz też znacząco się przedłużył, bo trwał ponad 3 i pół godziny. Patrice Bergeron rozstrzygnął go golem strzelonym w 2. minucie 2. dogrywki po świetnej akcji rozczarowującego w rundzie grupowej ataku z Bradem Marchandem i Davidem Pastrňákiem. To jego 4. gol w dogrywce meczu o Puchar Stanleya, dzięki czemu jest samodzielnym liderem klubowej klasyfikacji wszech czasów. Na takie trafienie czekał jednak aż 7 lat od meczu numer 3 finału konferencji wschodniej 2013 z Pittsburgh Penguins.
Co ciekawe, wtedy też była 2. dogrywka, asystował mu Marchand, w bramce Bruins stał Tuukka Rask, a przed Bergeronem gola dla "Niedźwiedzi" strzelił David Krejčí. Bergeron asystował jeszcze wczoraj przy golu Pastrňáka.
Liderem klasyfikacji wszech czasów pod względem liczby goli w dogrywkach Pucharu Stanleya jest Joe Sakic, który zdobył takich bramek 8.
Wczoraj najbardziej kontrowersyjnego gola meczu zdobył dla ekipy Bruce'a Cassidy'ego Charlie Coyle na 2:1. Trener Hurricanes Rod Brind'Amour zgłosił "challenge", bo krążek chwilę przed golem ręką zagrał napastnik Bruins Nick Ritchie, ale bramkarz "Canes" Petr Mrázek dotknął go, nim ten trafił do Coyle'a, co anulowało podanie ręką. "Huragany" za nieudany "challenge" dostały karę, ale w osłabieniu natychmiast wyrównały po strzale Brocka McGinna. Pozostałe dwie bramki dla nich zdobyli obrońcy: Joel Edmundson i Haydn Fleury.
Brind'Amour o sytuacji z golem Coyle'a powiedział "żart" i "miejsce zbrodni", za co NHL ukarała go karą finansową w wysokości 25 tysięcy dolarów.
Boston Bruins - Carolina Hurricanes 4:3 (1:1, 1:1, 1:1, 0:0, 1:0)
Pastrňák (18.), Coyle (25.), Krejčí (41.), Bergeron (82.) - Edmundson (14.), McGinn (25.), Fleury (50.)
W innej parze konferencji wschodniej New York Islanders prowadzą z Washington Capitals 1:0 dzięki zwycięstwu 4:2 w pierwszym spotkaniu. "Stołeczni" do 39. minuty prowadzili 2:0, ale stracili 4 kolejne gole, w tym 3 w trzeciej tercji. Josh Bailey w osłabieniu zdobył bramkę, która okazała się być zwycięską, a później jeszcze asystował Anthony'emu Beauvillierowi, celnie strzelali także Jordan Eberle i Anders Lee. W składzie Capitals po raz pierwszy w tych rozszerzonych play-offach znalazł się lider ich obrony John Carlson, za to od drugiej tercji nie grał już Nicklas Bäckström. Nie wiadomo, jak poważny jest jego uraz, bo kluby po wznowieniu rozgrywek mają zakaz podawania informacji o zdrowiu zawodników. Przypomnijmy, że Islanders prowadzi Barry Trotz, który w 2018 roku jako trener Capitals zdobył z nimi Puchar Stanleya. Jego asystentem był wtedy obecny szkoleniowiec "Caps" Todd Reirden.
Washington Capitals - New York Islanders 2:4 (0:0, 2:1, 0:3)
Oshie (26.), (32.) - Eberle (39.), Lee (41.), Bailey (47.), Beauvillier (52.)
W Edmonton drużyna Colorado Avalanche pokonała Arizona Coyotes 3:0, strzelając wszystkie gole w odstępie 83 sekund w trzeciej tercji. Nazem Kadri zdobył bramkę, która okazała się być zwycięską, już 10 sekund później podwyższył J.T. Compher, a wynik ustalił Mikko Rantanen. "Czyste konto" zachował Philipp Grubauer, ale gracze z Glendale nie zmusili go do wytężonej pracy, bo oddali zaledwie 14 strzałów na bramkę. 21 kolejnych zablokowali zawodnicy z pola Avalanche, którzy sami celnie strzelali 40 razy. Trener "Kojotów" Rick Tocchet w pomeczowym komentarzu wściekał się, że cała gra jego drużyny oparta była właściwie wyłącznie na bramkarzu Darcym Kuemperze, który zaliczył 37 obron. Zespołowi nie pomaga fakt, że wciąż gra bez swojego najskuteczniejszego w sezonie zasadniczym gracza, Nicka Schmaltza.
Colorado Avalanche - Arizona Coyotes 3:0 (0:0, 0:0, 3:0)
Kadri (54.), Compher (54.), Rantanen (55.)
Rozstawieni z numerem 1 na Wschodzie Philadelphia Flyers wygrali na razie wszystkie 4 mecze po wznowieniu rozgrywek. Po komplecie zwycięstw w rundzie grupowej wczoraj przyszła wygrana 2:1 nad Montréal Canadiens w pierwszym spotkaniu ćwierćfinału konferencji. Debiutujący w tym roku w play-offach 20-latek Joel Farabee przesądził o niej golem strzelonym w 37. minucie. W XXI wieku po raz pierwszy wygraną w Pucharze Stanleya dał "Lotnikom" tak młody gracz. Wcześniej w przewadze trafił Jakub Voráček, a Carter Hart obronił 27 strzałów. Po drugiej stronie tafli 29 skutecznych interwencji miał Carey Price, który w 33. minucie leżąc na lodzie popisał się fantastyczną paradą, wybijając kijem krążek po strzale Scotta Laughtona.
Philadelphia Flyers - Montréal Canadiens 2:1 (1:0, 1:1, 0:0)
Voráček (9.), Farabee (35.) - Weber (35.)
Fantastyczna interwencja kijem Careya Price'a
W bardzo słabej dyspozycji jest po wznowieniu sezonu broniąca Pucharu Stanleya drużyna St. Louis Blues. Mistrzowie NHL przegrali wszystkie mecze w rundzie grupowej o rozstawienie, a wczoraj ulegli Vancouver Canucks 2:5 w pierwszym meczu ćwierćfinału konferencji zachodniej. Kluczowa była trzecia tercja, wygrana przez Canucks 3:0. Bo Horvat strzelił dla nich 2 gole, J.T. Miller zaliczył bramkę i asystę, Troy Stecher zdobył swój pierwszy punkt w play-offach i od razu był to zwycięskie trafienie, a na listę strzelców w przewadze wpisał się też Elias Pettersson. Horvat błysnął zwłaszcza przy golu na 4:2, gdy "wkręcił w lód" obrońcę rywali Vince'a Dunna. Ekipa Travisa Greena 3 ze swoich 5 goli strzeliła w przewagach. Oba kluby trzykrotnie dotąd spotykały się w play-offach NHL i zawsze górą była drużyna z Vancouver. Poprzednią serię w 2009 roku wygrała 4:0.
St. Louis Blues - Vancouver Canucks 2:5 (1:1, 1:1, 0:3)
Perron (17.), Schwartz (30.), - Horvat (5.), (49.), Pettersson (29.), Stecher (46.), Miller (60.)
Piękny drugi gol Bo Horvata po indywidualnej akcji
Czytaj także: