Popisowe rozegranie przewagi w przedostatniej minucie meczu dało Toronto Maple Leafs zwycięstwo nad Nashville Predators. Mitch Marner był ostatnim wierzchołkiem trójkąta, w którym "Klonowe Liście" zagrały decydującą akcję.
Zespół z Toronto przed własną publicznością pokonał "Drapieżników" z Nashville 2:1.
Marner rozstrzygnął losy spotkania na 75 sekund przed jego zakończeniem, kończąc trójkowe rozegranie akcji w przewadze z Johnem Tavaresem i Williamem Nylanderem. Ten ostatni zagrał mu takie podanie, że skrzydłowy drugiej formacji gospodarzy miał odsłoniętą bramkę i trafił do niej, mimo desperackiej próby interwencji rzucającego się na lód bramkarza gości Juuse Sarosa.
Zwycięski gol Mitcha Marnera po pięknym rozegraniu przewagi w trójkącie:
Maple Leafs wykorzystali okazję, którą dał im gracz rywali Mark Jankowski, ukarany 4-minutowym wykluczeniem za faul wysoko uniesionym kijem na Morganie Riellym w 56. minucie.
Tavares przed asystą przy zwycięskim golu sam trafił do siatki, a Marner punktował już w 18. meczu u siebie z rzędu, czym wyrównał rekord klubu, należący do legendarnego Darryla Sittlera. Wcześniej w tym sezonie ustanowił już klubowy rekord 23 kolejnych spotkań z punktem, licząc łącznie mecze u siebie i na wyjazdach.
Stojący w bramce Maple Leafs Matt Murray obronił 32 strzały. Saros miał nawet 33 skuteczne interwencji, ale nie udało mu się pomóc drużynie w zdobyciu punktów. Jedynego gola dla Predators zdobył ich najskuteczniejszy gracz Filip Forsberg. Mecz numer 800 w sezonach zasadniczych NHL rozegrał kapitan gości Roman Josi. To pierwszy Szwajcar z taką liczbą występów w najlepszej lidze świata.
Toronto Maple Leafs wygrali 3. mecz z rzędu, choć musieli zagrać bez MVP i najlepszego strzelca ubiegłego sezonu Austona Matthewsa, który wypadł ze składu z powodu kontuzji. Podopieczni Sheldona Keefe'a zajmują 2. miejsce w dywizji atlantyckiej. Predators zakończyli serię 4 zwycięstw. W dywizji centralnej są na 5. pozycji.
Skrót meczu:
Philadelphia Flyers wygrali u siebie z Washington Capitals 5:3. Hat trickiem popisał się znakomicie ostatnio dysponowany Travis Konecny, który punktował już w 10. meczu z rzędu. To aktualnie najdłuższa punktowa seria w lidze. Scott Laughton zdobył dla "Lotników" bramkę i dwukrotnie asystował, a Owen Tippett zaliczył gola i asystę. Konecny już po 36 meczach tego sezonu wyrównał swój rekord liczby goli w jednych rozgrywkach w NHL. Ma ich na koncie 24. Wczoraj trafił w równych składach, w przewadze i w osłabieniu. Jest pierwszym graczem w tym sezonie, który w jednym meczu tego dokonał. Zespół z Filadelfii wygrał 6 z ostatnich 7 meczów, ale nadal jest przedostatni w dywizji metropolitalnej. Capitals zajmują w niej 4. pozycję, prowadząc jednak w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-off w konferencji wschodniej.
Edmonton Oilers pokonali na wyjeździe 6:2 outsidera dywizji Pacyfiku, Anaheim Ducks. Rosjanin Klim Kostin strzelił 2 gole, Connor McDavid i Ryan Nugent-Hopkins zanotowali po bramce i asyście, a trafili jeszcze Leon Draisaitl i Dylan Holloway. Bramkarz gości Jack Campbell obronił 21 strzałów rywali. McDavid zdobył gola strzałem z bekhendu po pięknym obrocie z krążkiem, a Draisaitl później przebił go w nieoficjalnym konkursie na najpiękniejszego gola meczu, trafiając do siatki w przewadze po dołożeniu przełożonego między nogami kija do zagranego przez Evana Boucharda krążka. McDavid punktował w 11. wyjazdowym meczu z rzędu, co jest jego najdłuższą taką serią w NHL. Po 43 meczach tego sezonu ma na koncie już 79 punktów za 35 goli i 44 asysty. W każdej z tych kategorii jest liderem ligowej klasyfikacji. Gdyby utrzymał to tempo punktowania, na koniec sezonu miałby 151 "oczek". W XXI wieku nikt w jednych rozgrywkach tylu nie zdobył. Zespół z Edmonton nadal jest dopiero 5. w dywizji Pacyfiku. Zajmuje jednak pozycję dającą na koniec rozgrywek regularnych "dziką kartę" do play-off. Ducks wciąż są w tej samej dywizji ostatni.
Piękny gol Leona Draisaitla z przełożeniem kija między nogami:
Derby Kalifornii w Los Angeles padły łupem miejscowych Kings, którzy pokonali San Jose Sharks 4:3. Quinton Byfield strzelił dla gospodarzy pierwszego w sezonie gola i dołożył asystę, zwycięską bramkę zdobył obrońca Drew Doughty, a trafiali też dwaj najlepsi w tym sezonie strzelcy "Królów": Adrian Kempe i Gabriel Vilardi. 27 strzałów graczy "Rekinów" obronił bramkarz Kings Pheonix Copley, który dopiero na początku grudnia został wezwany z AHL, by zaradzić bramkarskim problemom zespołu. Od swojego pierwszego występu w tym sezonie wygrał 12 z 14 rozegranych meczów. W tym okresie odniósł najwięcej zwycięstw ze wszystkich bramkarzy w lidze. Doughty zdobył już 29. zwycięskiego gola w sezonach zasadniczych NHL. Żaden obrońca w historii klubu z Los Angeles nie strzelił więcej. Drużyna z Los Angeles wygrała 3 mecze z rzędu i zrównała się punktami z prowadzącymi w dywizji Pacyfiku Vegas Golden Knights. Nadal jest w tabeli druga, ponieważ rozegrała o 3 spotkania więcej od "Złotych Rycerzy".
WYNIKI MECZÓW NHL
TABELE DYWIZJI
Czytaj także: