Drużyna Boston Bruins pokonała przed własną publicznością Washington Capitals 6:3 we wczorajszym meczu NHL. To już 4. z rzędu zwycięstwo ekipy Bruce'a Cassidy'ego.
To był mecz jak na kolejce górskiej, bo gospodarze w 14. minucie prowadzili 2:0, później stracili 3 gole i przegrywali 2:3, ale od tego czasu to oni zdobyli pozostałe 4 bramki i ostatecznie cieszyli się ze zwycięstwa nad liderem swojej dywizji. Golami podzieliło się tylko 3 graczy Bruins. Brad Marchand do swoich 2 trafień dołożył 2 asysty, Patrice Bergeron jedną, a także dwukrotnie krążek do bramki "Stołecznych" skierował David Krejčí. Marchand ma już 700 punktów w NHL. 3 asysty zaliczył wczoraj partnerujący jemu i Bergeronowi w pierwszym ataku David Pastrňák. Marchand asystował przy golu Bergerona zdobytym w osłabieniu. Obaj uzbierali już w mniejszym liczebnie składzie w NHL odpowiednio 50 i 43 punkty, czyli najwięcej z obecnie występujących w tej lidze graczy. Dla Capitals 2 gole strzelił T.J. Oshie, a jednego Anthony Mantha, który po transferze z Detroit Red Wings trafił do siatki 4 razy w 4 meczach.
Drużyna z Bostonu po 4 kolejnych zwycięstwach pozostaje na 4. miejscu w dywizji wschodniej, które daje awans do play-offów. Gdyby startowały one dziś, to w pierwszej rundzie trafiłaby na Capitals. Ci ostatni ciągle prowadzą w dywizji. Wczoraj po raz pierwszy w tym sezonie zagrali bez kontuzjowanego byłego wieloletniego kapitana Bruins Zdeno Cháry. W pierwszej tercji z powodu kontuzji stracili innego obrońcę Justina Schultza, a napastnik Garnet Hathaway w trzeciej odsłonie otrzymał karę meczu za rzucenie na bandę Jarreda Tinordiego.
New York Rangers skompletowali serię 4 zwycięstw w meczach rozegranych w ciągu ostatniego tygodnia z New Jersey Devils. Podopieczni Davida Quinna wczoraj zwyciężyli ze swoim rywalem zza rzeki Hudson 5:3. I to, mimo że stracili trzybramkowe prowadzenie. Ryan Strome i Mika Zibanejad zaliczyli po bramce i asyście, Witalij Krawcow strzelił pierwszego gola w NHL, trafił również numer 1 ostatniego draftu Alexis Lafrenière i Chris Kreider. Zibanejad zdobył zwycięską bramkę w dniu swoich 28. urodzin. Dzień wcześniej w meczu z "Diabłami" hat trickiem popisał się obchodzący 26. urodziny Pawieł Buczniewicz. Obie drużyny spotkały się po raz ostatni w tym sezonie. Ta z Nowego Jorku wygrała 6 z 8 meczów. W dywizji wschodniej pozostaje na 5. miejscu z 4 punktami straty do pozycji dającej prawo gry w play-offach, zajmowanej przez Bruins. Devils przegrali 6 meczów z rzędu i 10 z ostatnich 11. Są w dywizji przedostatni i w najbliższych dniach zapewne stracą nawet matematyczne szanse na play-off.
Na razie jako jedyny matematyczne szanse stracił w sobotę zespół Buffalo Sabres. Wczoraj jednak zrewanżował się Pittsburgh Penguins za poniesioną wówczas porażkę i tym razem wygrał 4:2. "Pingwiny" po raz pierwszy od 6 meczów przegrały spotkanie w regulaminowym czasie i nie zdobyły przynajmniej punktu w Buffalo pierwszy raz od 19 lutego 2012 roku. A ich bramkarz Casey DeSmith zakończył swoją passę 180 minut i 18 sekund bez wpuszczenia gola w meczach z "Szablami". Sabres nie zagrają w fazie play-off po raz 10. z rzędu, co jest wyrównaniem niechlubnego rekordu ligi, należącego do Florida Panthers i Edmonton Oilers.
Trwa zwycięska seria Vegas Golden Knights, którzy cieszyli się z wygranej już po raz 6. z rzędu. Na wyjeździe pokonali outsidera swojej dywizji Anaheim Ducks 5:2. W piątek wygrali z "Kaczorami" 4:0. Tym razem po golu i asyście zaliczyli: Max Pacioretty, Nicolas Roy i Mark Stone, a na liście strzelców znalazły się też nazwiska Alexa Pietrangelo i Alexa Tucha, który ustalił wynik strzałem do pustej bramki w końcówce. Roy strzelił 2. zwycięskiego gola w NHL. Poprzedniego także zdobył w meczu z Ducks. A Marc-André Fleury obronił wczoraj 33 strzały i odniósł 486. zwycięstwo w sezonach zasadniczych NHL. Pokonał go m.in. po pięknym rozegraniu kontry przez gospodarzy Max Comtois. Zespół Golden Knights jest jedynym, który jeszcze w tym sezonie nie stracił 100 goli (98). Ma 64 punkty i zrównał się z pauzującymi z powodu COVID-19 Colorado Avalanche, którzy ciągle przewodzą tabeli całej ligi, ale rozegrał o jeden mecz więcej.
Piękne rozegranie kontry przez Anaheim Ducks wykończone przez Maxa Comtoisa
Tylko jeden gol padł w Filadelfii i trzeba było na niego poczekać aż do dogrywki. W niej Nick Leddy dał New York Islanders zwycięstwo nad Philadelphia Flyers. To jego pierwsze zwycięskie trafienie w NHL od 24 listopada 2017 roku. Co ciekawe, wtedy także strzelił w Filadelfii w dogrywce przeciwko Flyers. Wczoraj miał dużo szczęścia, bo w decydującej akcji próbował podawać do Jordana Eberle'ego, ale obrońca rywali Travis Sanheim przeciął podanie tak niefortunnie, że skierował krążek do własnej bramki. "Czyste konto" dzięki 30 skutecznym interwencjom zachował bramkarz "Wyspiarzy" Ilja Sorokin. Jego drużyna wróciła na 2. miejsce w dywizji wschodniej. Flyers przegrali 4 z ostatnich 5 spotkań i w tej samej dywizji są na 6. pozycji ze stratą wynoszącą już 9 punktów do miejsca dającego awans do play-off. Klub z Filadelfii celebrował wczoraj wieczór akcji "Hockey Fights Cancer", a wszyscy jego zawodnicy wyjechali na rozgrzewkę w strojach z numerem 23 i nazwiskiem kolegi z zespołu Oskara Lindbloma, który w ubiegłym roku zmagał się z nowotworem kości. Szwed zagrał łącznie 9 minut i 29 sekund.
Szczęśliwy zwycięski gol Nicka Leddy'ego
Zwycięski powrót do gry w swoim pierwszym meczu od 24 marca zaliczyła drużyna Vancouver Canucks. Ekipa, w której niemal wszyscy gracze przeszli COVID-19, pokonała u siebie Toronto Maple Leafs 3:2. Kapitan Bo Horvat strzelił 2 gole, w tym zwycięskiego i zaliczył asystę przy trafieniu Nilsa Höglandera. Ponad 2 lata czekał na zdobycie bramki w dodatkowej części meczu NHL. Bramkarz Braden Holtby obronił 37 strzałów, a w drugiej tercji popisał się nieprawdopodobną interwencją parkanem w powietrzu, leżąc już na plecach. W drużynie z Vancouver zakażenie przeszło 22 zawodników i 4 członków sztabu, w tym główny trener Travis Green, a NHL musiała przełożyć aż 12 meczów Canucks. Zespół zajmuje przedostatnie miejsce w dywizji północnej, ale ma do nadrobienia sporo gier. Pod względem odsetka zdobytych punktów znajduje się w tej dywizji na 5. pozycji. Tymczasem Maple Leafs ciągle prowadzą w dywizji, ale przegrali już po raz 4. z rzędu. 33. gola w tym sezonie strzelił dla nich wracający po jednomeczowej przerwie spowodowanej kontuzją najlepszy snajper ligi Auston Matthews.
Niesamowita interwencja Bradena Holtby'ego
WYNIKI
TABELE
Czytaj także: