Hokej.net Logo

Nie czuję się winny!

Rozmowa z Krzysztofem Zborowskim, 24 letnim bramkarzem zespołu Wojasa Podhala Nowy Targ.

Jak oceni Pan zakończony sezon? Czy brązowy medal, to Pana zdaniem sukces czy porażka?

Myślę, że każdy to trzecie miejsce odbiera inaczej. Moim zdaniem, jest się z czego cieszyć. Przecież na półmetku rozgrywek wydawało się, że nie wejdziemy nawet do pierwszej czwórki. Później te fatalne trzy mecze półfinałowe z Cracovią, gdzie straciliśmy łącznie aż 24 gole. Wielu po takim nokaucie już by się nie podniosło. My jednak walczyliśmy do końca, czego uwiecznieniem jest ten brązowy krążek.

Wielu za odpadnięcie z półfinałów obwinia Pana oraz Tomasza Rajskiego. Jak odbiera Pan te zarzuty?

Trudno mi cokolwiek odpowiedzieć. Hokej nie jest grą indywidualną i za wynik odpowiedzialny jest cały zespół, począwszy od bramkarzy a skończywszy na szkoleniowcach. Najlepiej jest wytykać błędy po fakcie. Wielu też idzie po najmniejszej linii oporu i za wszystko obarcza bramkarzy. Nie mam zamiaru się usprawiedliwiać, bo z pewnością popełniłem wiele błędów, ale nie zgodzę się z opinią, że jesteśmy wszystkiemu winni. Dla mnie miniony sezon to już historia. Życie toczy się dalej, przede mną jeszcze wiele ważnych pojedynków.

Mimo wszystko, tak doświadczanemu golkiperowi, nie powinny się przytrafiać szkolne błędy. Czego Panu potrzeba aby powrócić do formy sprzed dwóch sezonów?

No niestety faktycznie parę bramek które puściłem nie powinny się przytrafić! Po kilku z nich było mi najzwyczajniej w świecie wstyd! Co zrobić, żeby powrócić do formy? Myślę, że przede wszystkim to klub powinien zadbać o to by miał kto szkolić bramkarzy. Trudno być w dobrej dyspozycji, gdy tak naprawdę nie masz z kim potrenować. Myślałem, że się to zmieni, bo gdy zespół przejęli słowaccy szkoleniowcy, to coś zaczęło się dziać w tym kierunku. Trener Pollak ostro się za nas wziął i razem z Tomkiem mocno pracowaliśmy. Niestety to się szybko skończyło, bo po miesiącu trenerowi chyba znudziły się już zajęcia z nami i wróciliśmy do punktu wyjścia.

Może przeszkodą w osiągnięciu odpowiedniej formy było to, że w drużynie było dwóch równych bramkarzy z których żaden nie mógł być pewny miejsca w składzie? Czy to, że nie mógł czuć się Pan „jedynką” w bramce Podhala było dla Pana jakimś dyskomfortem psychicznym?

Nie jest przeszkodą to, że drużyna ma dwóch równych bramkarzy. Ważne jest aby umiejętnie to wszystko poukładać. Trzeba określić jasne reguły rywalizacji. Albo stawiamy na jednego golkipera, który broni nawet gdy przytrafią się mu błędy w meczu a drugi wchodzi do bramki w meczach ze słabszymi rywalami, albo bronimy na przemian, tak jak miało to miejsce chociażby w moim przypadku kiedy rywalizowałem w Podhalu z Rafałem Radziszewski. W tym drugim przypadku o tym kto będzie łapał w decydujących spotkaniach, rozstrzygają statystyki. W tym sezonie natomiast był z tym olbrzymi bałagan. Nie czułem się ani jedynka ani dwójką i to na pewno nie było dla mnie sytuacją komfortową.

Ostatnio w Nowym Targu głośno mówi się o sprowadzeniu nowego bramkarza. Nie boi się Pan, że to właśnie Panu przypadnie rola tego „trzeciego”?

Moim zdaniem każdy liczący się zespół powinien mieć trzech równych bramkarzy. Nic nie wpływa tak na podniesienie umiejętności jak zdrowa rywalizacja. Trenując nie myśli się o tym, że jest się trzecim, tylko robi się wszystko aby przekonać szkoleniowców do swojej osoby

Czego Panu życzyć w przyszłym sezonie?

Przede wszystkim zdrowia, bo ono jest fundamentem na którym można budować formę.

Dziękuję za rozmowę

Ja również i korzystając z okazji, chciałbym pozdrowić, wszystkich prawdziwych kibiców, którzy są ze swoim zespołem na dobre i na złe!.

Rozmawiał: Maciej Zubek



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe