Poczekajmy na kolejny turniej z udziałem wyżej notowanych rywali i dopiero wówczas przekonamy się, na jakim etapie znajdują się biało-czerwoni.
Wygrywanie takich turniejów, jak Euro Ice Hockey Challenge w Sanoku, jest naszym obowiązkiem i trudno z tym stwierdzeniem się nie zgodzić. Zarówno Holandia, jak i Rumunia grają na tym samym poziomie co biało-czerwoni (dywizja IB, czyli światowa III liga), ale są niżej notowane w rankingu IIHF. Jednak wygrane z Rumunią 9:0 i Holandią 5:1 mają swoją wartość; wszak z tymi drużynami spotkamy się w kwietniowych MŚ w Krynicy-Zdroju.
Spokój w bramce
-W Sanoku wygrywaliśmy przekonywająco i uzyskaliśmy przewagę psychologiczną przed najważniejszym występem - uważa jeden z najskuteczniejszych byłych reprezentantów kraju, dziś ekspert telewizyjny, Wiesław Jobczyk. - Cieszy mnie, że reprezentacja swój cel osiągnęła w niezłym stylu i widać, że na tym etapie przygotowań zdecydowanie przewyższamy rywali. Do mistrzostw pozostało jeszcze kilka miesięcy i należy przypuszczać, że forma naszych reprezentantów będzie coraz lepsza. W Sanoku pewnie wygraliśmy, ale nie waliłbym w bębny i nie piał z zachwytu.
Na tle Rumunów i Holendrów biało-czerwoni wypadli nieźle, choć nie obyło się bez potknięć. Przemysław Odrobny i Rafał Radziszewski bronili bez większych zastrzeżeń i z obsadą bramki nie powinniśmy mieć kłopotów. Tym bardziej, że Kamil Kosowski czy Krzysztof Zborowski wcale nie zrezygnowali z reprezentacyjnych aspiracji.
-Dobrze się stało, że Przemek Odrobny przeszedł do silniejszego klubu i nie jest przypadkiem, że Sanok przewodzi w lidze - dodaje eks-reprezentant kraju. Teraz cały czas gra pod presją i doskonale sobie z tym radzi. Ponadto warto też zauważyć, że sponsor klubu umiejętnie wykorzystał jego wizerunek w swojej reklamie. Odrobny może być tylko jeszcze lepszy.
Zapalny punkt
Rumunii i Holendrzy prezentowali nie tylko gorsze umiejętności techniczne, ale również słabsze przygotowanie fizyczne. Największy kłopot trener Wiktor Pysz będzie miał z optymalnym zestawieniem obrony. W obu meczach defensorzy mieli wiele problemów nie tylko z rywalami, ale również z właściwym przeglądem sytuacji.
-To największy problem na tę chwilę, ale mamy jeszcze trochę czasu, by te mankamenty wyeliminować - dodaje Jobczyk. - Niektórzy defensorzy sprawiali wrażenie zagubionych i przy silniejszych rywalach mogłoby się to inaczej kończyć.
W Sanoku skutecznością popisał się Rafał Dutka i pewnie defensor Podhala będzie próbowany w kolejnym turnieju. Dużego wyboru trener Pysz nie ma, tym bardziej nie może się doczekać kiedy Słowak Miroslav Zatko otrzyma nasze obywatelstwo i będzie mógł zasilić reprezentację. Jarosław Kłys i Patryk Noworyta leczą kontuzje, zaś nie można zapominać o Adamie Borzęckim, występującym w 2. Bundeslidze.
Zaskoczenie
-Trener odmłodził nieco reprezentację, a nowi napastnicy stanęli na wysokości zadania. To miłe zaskoczenie - przekonuje Jobczyk, zajmujący na liście wszech czasów najskuteczniejszych w reprezentacji drugie miejsce (88 goli).
-Grzegorz Pasiut miał dwóch młodych skrzydłowych, Jakuba Witeckiego oraz Radosława Galanta i obaj pokazali się z dobrej strony. Siła uderzeniowa jest rozłożona równomiernie i nie ma jednego czy dwóch liderów. O rutyniarzach wiemy wszystko i ich postawa nikogo nie zaskoczyła. Z zainteresowaniem będę obserwował napastników najmłodszego pokolenia - mówi Wiesław Jobczyk.
Przed biało-czerwonymi grudniowy turniej w Rumunii, w którym spotkamy się kolejno z Węgrami, Ukrainą i gospodarzami. Dwaj pierwsi rywale są z wyższej półki i dopiero mecze z nimi pokażą, na jakim etapie znajduje się polska reprezentacja.
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także: