Hokej.net Logo

Niemcy wstydzą się... zwycięstwa

Niemcy wstydzą się... zwycięstwa

To miał być kolejny mecz sparingowy pierwszoligowca przygotowującego się do nowego sezonu. Skończyło się powszechną krytyką i sporym wstydem.

ERC Ingolstadt w ostatnim sezonie Deutschen Eishockey Ligi zajęli 10. miejsce i w eliminacjach do playoffs nie sprostali Hamburg Freezers. W przygotowaniach do nowego sezonu spisywali się dotąd niezbyt dobrze, ale wczoraj przyszło im zmierzyć się z japońskim zespołem Seibu Prince Rabbits przebywającym w Niemczech na obozie przygotowawczym do rozgrywek Ligi Azjatyckiej. Japońska drużyna w sezonie 2007/08 wygrała sezon zasadniczy Asia League, ale w półfinale ligi skupiającej zespoły z Chin, Korei Południowej i Japonii odpadła przegrywając z Nippon Paper Cranes. Pomimo że wyników sparingów nie można przeceniać, a niżej notowany zespół zawsze przystępuje do meczu z silniejszym rywalem dużo bardziej zmobilizowany, ponad 1000 widzów w Saturn Arenie w Ingolstadt oczekiwało raczej treningu strzeleckiego swojego zespołu niż wyrównanej gry.

Tymczasem było zupełnie inaczej. Goście nie tylko nie zostali rozbici przez niemiecki zespół, ale prowadzili z nim wyrównaną walkę i zremisowali w regulaminowym czasie gry 2:2. Mało tego, w zgodnej opinii obserwatorów spotkania to bardziej aktywni Japończycy bardziej od Niemców zasłużyli na zwycięstwo. I mimo że w rzutach karnych Czech Jakub Ficenec zapewnił triumf "Panterom" z Ingolstadt to za fatalny występ jego zespół spotkał się z powszechną krytyką w mediach. Choć w Lidze Azjatyckiej występuje wciąż wielu Kanadyjczyków, a barwy Prince Rabbits reprezentują m.in. mający za sobą kilkanaście występów w lidze NHL Joel Prpic czy znany Niemcom z gry w DEL w barwach Iserlohn Roosters Richard Rochefort to dla kibiców i dziennikarzy w Niemczech tak słaby występ ich zespołu jest nie do przyjęcia. Niezależnie od zerowej stawki pojedynku i zwycięstwa gospodarzy taki występ reprezentanta czołowej ligi europejskiej w rywalizacji z klubem z Japonii uważany jest za blamaż.

Japończycy w spotkaniu dwukrotnie obejmowali prowadzenie, a gospodarze zdołali wyrównać dopiero kiedy grali w podwójnej przewadze. O ile wcześniejsze porażki sparingowe "Panter" były problemem klubu o tyle wczorajszy mecz mimo że wygrany został uznany za zawstydzający dla całego niemieckiego hokeja. Przebieg meczu jest sensacyjny tym bardziej, że wcześniej Seibu Prince Rabbits w Niemczech przegrali z drugoligowymi zespołami EHC Monachium (0:3) i EV Füssen (4:9) w tym drugim meczu tracąc aż 6 goli w jednej tercji. ERC Ingolstadt tymczasem zdołali wcześniej pokonać zebrany co prawda przypadkowo, ale mający w swoim składzie m.in. wschodzącą gwiazdę NHL Sama Gagnera czy gracza Detroit Red Wings Kyle'a Quinceya zespół London Ontario Knights przebywający ostatnio w Austrii i Niemczech na serii meczów pokazowych.

ERC Ingolstadt będą się próbowali zrehabilitować w meczach pierwszej rundy Pucharu Niemiec, które rozegrają za tydzień z drugoligowymi EHC Monachium i Landshut Cannibals, ale jak podkreślają niemieckie media w obecnej dyspozycji również te spotkania mogą sprawić "Panterom" problemy. Z kolei goście z Japonii pozostają w Niemczech - w nadchodzącym tygodniu rozegrają jeszcze trzy spotkania i będą liczyć na kolejną niespodziankę.
jrk
Hokej.Net

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe