Tego w Nowym Targu chyba nikt się nie spodziewał! Idąc na dzisiejszy mecz, można było usłyszeć dosyć sceptyczne opinie wśród kibiców. Spekulowano na temat wyniku...4:3, 2:3, 2:1 dla Podhala, inni z kolei twierdzili, iż to Cracovia po raz kolejny udowodni swoją wyższość nad góralami, że trener Rohacik miał za mało czasu aby zmienić oblicze gospodarzy, i ci drudzy bardzo się pomylili!
GALERIA 1: ./galeria.php?action=111
GALERIA 2: ./galeria.php?action=112
To co stało się w pierwszych 20 minutach, z pewnością na długo zapadnie w pamięć, nie tylko nowotarskim fanom, ale po kolei. Tuż po pierwszym wznowieniu, to goście rzucili się do ataku, oddając strzały praktycznie z każdej części lodowiska, i stosując pressing już w tercji rywala. Zaskoczeni takim obrotem sprawy gospodarze, w pierwszych kilkunastu sekundach nie mogli się odnaleźć na lodowisku. Jednak już w 53 sekundzie, kapitalny rajd, czeskiego środkowego drugiej formacji Patrika Moskala, zakończył się celnym strzałem, po lodzie. Jeszcze kibice nie zdołali usiąść, kiedy to nowotarżanie w 4 minucie zadają kolejny cios. Tym razem Zbigniew Podlipni w sytuacji jeden na jeden, nie kombinował tylko piekielnie mocno uderzył w górny róg bramki, i Radziszewski nie miał najmniejszych szans! Niespełna 30 sekund później, pada kolejna bramka! Autorem trafienia był młody Maciej Sulka, który wykończył dwójkową akcję Biela – Malinowski! Cracovia na deskach, Radzik w boksie, kibice w siódmym niebie. Na trybunach gromkie „..jeszcze jeden jeszcze jeden...”, no i długo prosić nie trzeba było. Ulubieniec nowotarskiej publiczności, czeski defensor Tomas Jakes, strzałem z niebieskiej linii, podwyższa na 4:0. Podopieczni Rudolfa Rohaczka, kręcili głowami z niedowierzaniem. Wbrew pozorom, krakowiacy wcale nie byli jedynie pionkami w tej grze. Również wyprowadzali groźne akcje, a brylowała w tym formacja Laszkiewicz – Słaboń – Sarnik. W bramce Szarotek, pewnie bronił dzisiaj jednak Tomasz Rajski. Takiego Rajskiego kibice w Nowym Targu chcieliby widzieć już do końca sezonu! A nowotarscy napastnicy, kontynuowali swoją szarżę! W 16 minucie na 5:0 podwyższa ponownie Zbigniew Podlipni! W 20 minucie, promyk nadziei Pasom daje Leszek Laszkiewicz, który mocnym strzałem, z okolic bulika pokonuje Rajskiego. Odpowiedź gospodarzy była jednak natychmiastowa. Przemysław Piekarz, sprytnym strzałem z lini niebieskiej, kończy strzelecki festiwal Szarotek w pierwszej tercji.
Druga tercja, to już innym obraz gry. Gracze Wojas Podhale, wyraźnie opadli z sił a grający konsekwentnie gracze Cracovii, zdołali zdobyć dwa gole. W 33 minucie, po raz kolejny do nowotarskiej bramki trafia Laszkiewicz, wykończając koronkową akcję Słabonia z Bartłomiejem Piotrowskim. O ile, starszy z braci Piotrowskich, wyróżnił się w tym spotkaniu asystą, o tyle młodszy Michał, na początku tej tercji zapisał się w pamięć, bardzo brzydkim i groźnym atakiem na Jarosława Roźańskiego, po którym kapitan Szarotek, nie był w stanie sam opuścić tafli. W konsekwencji Piotrowski dostał karę meczu, a Róźański w drugiej tercji nie wyszedł już na lód. To zmusiło trenera Rohacika, to przemeblowania formacji, co wprowadziło chaos w grze Podhala. 3 minuty przed końcem tej tercji przyjezdni trafiają po raz trzeci, tym razem za sprawą strzału Chabiora po lodzie, w długi róg, nowotarskiej świątyni. W tej tercji godna odnotowania jest jeszcze interwencja Rajskiego w 30 minucie, kiedy to cudowną paradą, w stylu najlepszych bramkarzy z ligii NHL, wybronił strzał jednego z krakowskich obrońców.
Na trzecią tercje, kibice Wojas Podhala, czekali z pewnymi obawami. Spodziewano się zdecydowanego ataku gości. Rzeczywistość okazał się jednak inna, pasy grały bardzo uważnie, spokojnie konstruując akcje we własnej tercji. Ta tercja to jednak popis gry nowotarżan w defensywie. Bardzo mądra gra obronna i groźne kontrataki, mogły się podobać. Właśnie po jednej z takich kontr, padła siódma bramka, która można powiedzieć przesądziła o wyniku. Cudowne podanie, Roźańskiego, który w trzecie tercji powrócił na taflę, wykorzystał Marian Kacir. To już rozwiało wszelkie nadzieje krakowian na korzystny wynik. Po Michale Piotrowskim, kolejnym bardzo brutalnym faulem, „popisał” się Adrian Chabior. Krakowski obrońca, w bardzo brzydki sposób, końcem kija uderzył w twarz Sulkę. Kto wie jak by się to skończyło, gdyby nie półpleksa osłaniająca oczy, młodego napastnika.
Gratulacje dla trenerów Rohacika i Pollaka, za niezwykle udany debiut. Brawo również dla Cracovii, za to, że mimo nokautującym 20 minut, potrafiła nawiązać w dalszej fazie walkę, dzięki czemu spotkanie nie straciło na atrakcyjności!

Czytaj także: