Oby pucharowy sukces był przełomem

Poprawiają się nastroje w ekipie MMKS Podhala. Do zdrowia wracają w drużynie hokeistów kolejni kontuzjowani zawodnicy, a to przekłada się wyraźnie na poprawę jakości gry "Szarotek".
W Sosnowcu nowotarżanie - już w składzie z rekonwalescentamiKellym Czuyem, Rafałem ĆwikłąorazKamilem Kapicą- odnieśli połowiczny sukces. Porażka po rzutach karnych sprawiła, że Podhalanie po raz pierwszy w tym sezonie zapunktowali na wyjeździe, ale z drugiej strony ta przegrana spowodowała, że zespół Jacka Szopińskiego spadł na ostatnie miejsce w tabeli.
- Na pewno jakiś malutki przełom nastąpił. Mam jednak bardzo duży niedosyt po tym spotkaniu, bo powinniśmy zgarnąć całą pulę, a nie tylko jeden punkt. Niestety, zawiodła u nas przede wszystkim skuteczność. Co prawda, Zagłębie oddało od nas więcej strzałów na bramkę, ale to myśmy mieli więcej klarownych okazji na gole. W samej drugiej tercji mieliśmy 5 stuprocentowych sytuacji, a żadnej z nich nie wykorzystaliśmy. Były momenty, że na dłuższe chwilę zamykaliśmy gospodarzy w ich tercji, jednak efektu bramkowego to nie przyniosło- ocenił nowotarski szkoleniowiec.
To, że po regulaminowych 60 minutach gry i 5 minutowej dogrywce wynik był remisowy 1-1 jest zasługą głównie doskonale spisujących się obu bramkarzy. Zwłaszcza nowotarżanin Tomasz Rajski po raz kolejny potwierdził, że wraca do bardzo wysokiej dyspozycji. Obronił aż 51 strzałów rywali.
- W tym sezonie to żadna dla mnie nowość. Regularnie rywale oddają na moją bramkę ponad 40 strzałów. Co ja mogę na to poradzić? Robię to co do mnie należy i staram się to wykonywać, jak najlepiej potrafię - mówi skromnie 26 letni golkiper.
Już 24 godziny po meczu w Sosnowcu, nowotarżanie skrzyżowali kije na własnym lodzie z GKS Tychy w ramach rozgrywek o Puchar Polski. Wejściówka na to spotkanie kosztowała zaledwie symboliczną "złotówkę". To był gest zarządu, skierowany do mieszkańców w podzięce za pozytywny wynik w zeszłotygodniowym referendum.
- Chcieliśmy się w jakiś sposób odwdzięczyć i podziękować wszystkim, tym którzy poparli hokej w referendum. Jednocześnie chciałbym podkreślić i w pewnym stopniu zaprzeczyć głosom, jakie można usłyszeć, że teraz będziemy jedynie bazować na środkach miejskich. Zapewniam, że trwają i ciągle trwać będą pracę związane ze znalezieniem sponsora generalnego- wyjaśnił prezes klubuMirosław Mrugała.
W poniedziałkowym spotkaniu w szeregach Podhala zabrakło Rajskiego i Piotra Kmiecika, którym trener dał odpocząć. Tego pierwszego zastąpił w bramce Bartłomiej Niesłuchowski i okazał się on jednym z bohaterów pojedynku. W całym meczu skapitulował tylko raz po strzale Michała Woźnicy.
- W wcześniejszych meczach towarzyszyła mi trema. Tym razem podszedłem do spotkania na luzie. Powiedziałem sobie: będzie co ma być. I wyszło całkiem fajnie- stwierdził popularny"Suchy".Gospodarze wygrali to starcie 4-1 po trafieniach Bartłomieja Bomby, Dominika Cecuły, Roberta Budaja i Jarosława Różańskiego.
- Cieszy mnie bardzo to zwycięstwo. Pokonanie tak mocnego przeciwnika na pewno podbuduje nas psychicznie. Wygraliśmy ten mecz konsekwencją i cierpliwością. To właśnie powinno być w tym sezonie naszą największą bronią. Mam nadzieję, że w kolejnych już ligowych meczach będzie tak samo -powiedział na konferencji prasowej trener "Szarotek". Nowotarżan po raz kolejny bardzo chwalił opiekun tyszanJacek Płachta,który jednocześnie miał sporo uwag do swoich podopiecznych: -Drużyna z Nowego Targu pokazała nam w tym meczu, co można osiągnąć w dzisiejszym hokeju, kiedy się walczy, nie odpuszcza się kawałka lodu i gra się na 100 procent przez 60 minut. U nas tego zabrakło. Mam wrażenie, że moi podopieczni przez pierwsze dwie tercję myśleli, że mogą ten mecz wygrać na jednej nodze. Mimo iż może mamy lepszych zawodników, to w tym meczu nic nie znaczyło. To był najlepszym przykład, że nazwiska nie grają i że samym talentem meczu się nie wygra.
Meczem z Tychami nowotarżanie zakończyli fazę grupową Pucharu Polski. W klasyfikacji generalnej - gdzie pod uwagę bierze się dorobek drużyn ze wszystkich grup - MMKS Podhale znalazł się na miejscu szóstym. Teraz nowotarżanie w dwumeczu z Legią Warszawa (mecze 8 i 15 listopada) będą walczyć w tzw. barażu. Jeżeli wyjdą z niego zwycięsko to w ćwierćfinale zagrają najprawdopodobniej z Aksam Unią Oświęcim.
Od wtorku Podhalanie przebywają w dalekim Turkmenistanie, gdzie w stolicy tego kraju uczestniczą w turnieju otwarcia tamtejszej hali lodowej (szczegóły w następnym numerze). Do kraju wracają w sobotę (mają wylądować na krakowskich Balicach), a w poniedziałek w Toruniu czeka ich kolejny mecz o ligowe punkty.
Tekst i fot. Maciej Zubek
Komentarze