Zdeno Chára to nie tylko najwyższy zawodnik w historii NHL (209 cm!), ale też żywa linijka do mierzenia rywali. Kiedy inni hokeiści próbowali urosnąć na lodzie, on po prostu sięgał po kolejne płatki śniadaniowe na najwyższej półce! Ten słowacki gigant, pieszczotliwie nazywany "Big Z" (jakby ktoś mógł go z kimś pomylić), rozegrał rekordowe 1680 meczów w sezonie zasadniczym, co czyni go prawdziwym Matuzalemem na łyżwach. Gdy większość zawodników już dawno wylegiwałaby się przed telewizorem, on wciąż wymachiwał kijem z siłą młodzieńca! Jego strzał z kija osiągnął niesamowitą prędkość 108,8 mil na godzinę, co jest rekordem ligi – policja drogowa podobno wciąż rozważa wręczenie mu mandatu za przekroczenie dozwolonej prędkości... na lodzie.
Jako kapitan poprowadził Boston Bruins do Pucharu Stanleya w 2011 roku, zdobył Trofeum Jamesa Norrisa dla najlepszego obrońcy w 2009 roku i uczestniczył w siedmiu Meczach Gwiazd NHL. W reprezentacji Słowacji zdobył dwa srebrne medale mistrzostw świata (2000, 2012) i był chorążym podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2014 roku. Co więcej, Chara jest poliglotą mówiącym w siedmiu językach: słowackim, czeskim, polskim, szwedzkim, rosyjskim, niemieckim i angielskim – podobno podczas międzynarodowych meczów sam tłumaczył obelgi między zawodnikami, dodając od siebie kilka kwiecistych określeń!
Chára nauczył się... sprzedawać domy w trakcie rehabilitacji
W 2014 roku, podczas rekonwalescencji po kontuzji kolana, Zdeno Chára nie marnował czasu na bezczynność – zdobył licencję pośrednika nieruchomości. W wieku 37 lat, gdy był odsunięty od gry w Boston Bruins, ukończył kursy i zdał wymagane egzaminy, dodając nieoczekiwany rozdział do swojego życiorysu. Ten ruch odzwierciedlał jego perspektywiczne myślenie, przygotowując się do kariery po zakończeniu gry w hokeja. Stanowi to ciekawy kontrast z jego wizerunkiem twardziela na lodzie.
Co zabawne, Chára podobno podczas pokazywania domów klientom, zawsze musiał się schylać w przejściach, a agencje nieruchomości musiały zamawiać dla niego specjalne wizytówki o rozmiarze karty pokładowej. Jego koledzy z drużyny żartowali, że kiedy słowacki olbrzym pokazuje domy, nie potrzebuje drabiny, by sprawdzić stan dachu – po prostu wyciąga rękę! Wcześniej uzyskał też dyplom w zakresie planowania finansowego na kanadyjskiej uczelni Algonquin College w Ottawie, prawdopodobnie jako jedyny student, który mógł jednocześnie pisać notatki i zaglądać przez okno na trzecim piętrze.
Chara pokłócił się nawet z...Bradem Marchandem
W listopadzie 2018 roku doszło do zaskakującego konfliktu wewnątrz drużyny, gdy Chára starł się z kolegą z Bruins, Bradem Marchandem, podczas treningu. Po tym jak Marchand oddał strzał w kierunku kontuzjowanego kolana Chary (który dochodził do siebie po urazie więzadła pobocznego przyśrodkowego), kapitan zrzucił rękawice i stanął twarzą w twarz z porywczym skrzydłowym, co doprowadziło do krótkiej szarpaniny.
Choć obaj zawodnicy oraz zespół szybko zbagatelizowali incydent, wydarzenie wywołało zdziwienie, ponieważ odsłoniło rzadkie tarcia w szatni Bruins. Niektórzy spekulowali, że frustracja Słowaka wynikała z nieodpowiedzialnego stylu gry Marchanda, który stał w sprzeczności z jego własnym podejściem do przywództwa. Świadkowie twierdzili, że podczas konfrontacji Marchand musiał tak mocno zadzierać głowę, by spojrzeć Chárze w oczy, że prawie przewrócił się do tyłu – co tylko podsyciło jego irytację. Trenerzy, próbując rozdzielić zawodników, podobno musieli użyć dwóch kijów hokejowych i drabiny, by dosięgnąć ramion kapitana.
Chára vs. Koivu
W 2001 roku, będąc zawodnikiem New York Islanders, Zdeno Chára był zaangażowany w gorący incydent na lodzie z kapitanem Montreal Canadiens, Saku Koivu. Podczas zamieszania obrońca chwycił koszulkę Koivu i wyprowadził cios, co doprowadziło do krótkiej, ale intensywnej bójki. Starcie wywołało kontrowersje, szczególnie wśród fanów Canadiens, którzy uważali to za niesprawiedliwe starcie ze względu na przewagę wzrostu Cháry.
Incydent przyczynił się do jego wczesnej reputacji jako egzekutora, zanim udoskonalił swoją grę do bardziej zdyscyplinowanego stylu. Mówiło się, że po tym zdarzeniu sędziowie NHL wprowadzili nieoficjalną "regułę Cháry" – zawodnik mierzący ponad 200 cm musi walczyć w przysiadzie, by wyrównać szanse. Warto zauważyć, że Słowak, pomimo swojego imponującego wzrostu i siły, stopniowo ewoluował z roli typowego "enforcera" do wszechstronnego obrońcy, łączącego fizyczną grę z inteligencją taktyczną i umiejętnościami przywódczymi.
Sedin zezłomowany
Podczas trzeciego meczu finału Pucharu Stanleya 2011 między Boston Bruins a Vancouver Canucks, Chara wykonał mocne uderzenie na napastniku Canucks, Danielu Sedinie, przy bandzie. Atak posłał Sedina na bandę w niezręczny sposób, wywołując oburzenie wśród fanów Vancouver, którzy twierdzili, że był to brudny zagranie wymierzone w gwiazdę drużyny.
Nie przyznano kary, ale incydent podsycił już intensywną rywalizację, a niektórzy oskarżali Zdeno Chárę o wykorzystywanie swojego wzrostu do zastraszania, zamiast czystej gry. Bruins ostatecznie zdobyli Puchar, ale to zagranie pozostaje bolesnym punktem w historii Canucks. Kibice Canucks do dziś żartują, że Sedin nie widział nadchodzącego Chary, ponieważ jego głowa znajdowała się na wysokości kolan słowackiego obrońcy. Warto zauważyć, że ten incydent miał miejsce podczas jednego z najbardziej zaciętych finałów w historii NHL, a Bruins pod przywództwem rosłego Słowaka prezentowali niezwykle fizyczny styl gry, który ostatecznie doprowadził ich do triumfu, pierwszego od 1972 roku.
Chara biegnie lepiej niż dziewczyny z czołówki "Słonecznego Patrolu"
Po zakończeniu kariery hokejowej w 2022 roku, Zdeno Chára znalazł nową pasję – biegi długodystansowe. W kwietniu 2023 roku ukończył swój pierwszy maraton bostoński z imponującym czasem 3:38:23, a już w maju tego samego roku podjął się jeszcze większego wyzwania – ultramaratonu na dystansie 50 km. W zawodach Watuppa Trail 50K w Fall River, Massachusetts, Chara zajął ósme miejsce w klasyfikacji ogólnej z czasem 5:07:29. Co więcej, ukończył maraton nowojorski w listopadzie 2023 z jeszcze lepszym czasem 3:19:19.
A jak Słowak tłumaczy swoją pasję do biegania?
– Zawsze kochałem sporty wytrzymałościowe. Podczas sezonu hokejowego nie biegałem dużo, ale zawsze rozgrzewałem się na rowerze, ochładzałem na rowerze. Zawsze miałem to w tyle głowy
Żartuje też, że w maratonach ma wreszcie okazję być "normalnym" uczestnikiem – w przeciwieństwie do hokeja, gdzie zawsze wystawał głową ponad wszystkich.
– W bieganiu można być wszędzie – mówi Chára. – Bieganie przez różne miasta, spotykanie przyjaciół, podążanie wzdłuż rzeki Charles...
Jedynym problemem jest podobno znalezienie butów do biegania w jego rozmiarze – firmy produkują je na specjalne zamówienie, a niektórzy maratończycy myślą, że to łodzie, a nie buty.
Dziś, dwa i pół roku po zakończeniu kariery hokejowej, Zdeno Chara nadal imponuje swoją niespożytą energią i wszechstronnością. Ten niezwykły sportowiec, który mówi siedmioma językami, prowadzi biznes nieruchomości i pokonuje ultramaratony, udowadnia, że prawdziwe legendy nigdy nie przestają się rozwijać – po prostu znajdują nowe wyzwania, w których mogą być wielcy. Dosłownie i w przenośni.
Czytaj także: