Hokej.net Logo

Otwarcie Areny Sanok: Polska – Węgry 0:1.

Na ten dzień, już od dłuższego czasu, czekał z niecierpliwością cały hokejowy Sanok. 11 kwietnia 2006 roku z pewnością na długo zapamiętają ci wszyscy mieszkańcy Sanoka i okolic, którym dane było wziąć udział w ceremonii otwarcia w naszym mieście, nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej „Arena Sanok” oraz obejrzeć wspaniałe widowisko sportowe, jakim bez wątpienia jest mecz hokejowy. Właśnie spotkanie hokejowych reprezentacji Polski i Węgier, przygotowujących się do MŚ Dywizji I, które końcem kwietnia odbędą się w Tallinie, uświetnić miało otwarcie nowej hali.

Zainteresowanie samym meczem było wręcz przeogromne. Szacuje się, iż chętnych, aby zobaczyć spotkanie było 3 razy więcej niż miejsc na Arenie Sanok. Biletów na ten pojedynek nie było już od tygodnia, przy czym należy w tym miejscu zaznaczyć, iż sposób ich dystrybucji pozostawiał wiele do życzenia...
Dokładnie o godzinie 16.30 burmistrz miasta Sanoka, pan Wojciech Blecharczyk (wielki przyjaciel sanockiego hokeja) przecinając wstęgę, dokonał uroczystego otwarcia obiektu. Następnie przemawiając do licznie zebranej widowni, podziękował wszystkim tym, dzięki którym ta hala powstała, pokrótce przedstawił plany na przyszłość związane z organizowaniem w Arenie Sanok imprez sportowych i widowiskowych oraz przywitał licznie przybyłych do naszego miasta gości, w tym przedstawicieli Polskiego Rządu, władz samorządowych, stowarzyszeń, związków sportowych oraz przedstawicieli miast partnerskich Sanoka z Węgier (Gyongyos), Słowacji (Humenne) i Niemiec (Reinheim).
Spotkanie zaplanowane na 18.00 poprzedził występ młodziutkich łyżwiarzy figurowych, wzbudzając aplauz wśród sanockiej publiczności. Po tym imponującym pokazie, miejmy nadzieję, że przyszłych Mistrzów Europy, a może i Świata, nadszedł długo oczekiwany moment, czyli mecz.
Od początku spotkania stroną przeważającą byli Polacy, razili jednak nieskutecznością. W pierwszej odsłonie spotkania, doskonałe sytuacje strzeleckie nie wykorzystali m.in. Leszek Laszkiewicz oraz Damian Słaboń, który jadąc lewym skrzydłem na bramkę rywali znalazł się w dogodnej sytuacji i zamiast strzelać, zdecydował się na podanie, które nie znalazło adresata. Węgrzy natomiast ograniczali się tylko do kontr, sporadycznie atakując bramkę Polaków. Mecz w tej tercji, nie stał jednak na wysokim poziomie i zakończył się wynikiem bezbramkowym.

Już na początku II tercji doskonałej sytuacji do zdobycia pierwszej bramki dla Polski nie wykorzystał, najlepszy w obozie polskim, Leszek Laszkiewicz, w wymarzonej sytuacji przenosząc krążek nad poprzeczką. Z upływem czasu w tej odsłonie zarysowała się przewaga Węgrów, którzy kilka razy niepokoili Rafała Radziszewskiego. Groźne strzały Majorossa i Sacaszneka, a następnie Csaba Janosi na szczęście padły łupem naszego bramkarza.
W połowie tej tercji w bramce reprezentacji Polski nastąpiła zmiana bramkarza. W miejsce dobrze dysponowanego Rafała Radziszewskiego, wszedł uwielbiany w Sanoku, Tomasz Wawrzkiewicz. Warto zaznaczyć, ze kiedy wjeżdżał do bramki, dostał od najwierniejszych sanockich kibiców stojących dzisiaj właśnie za bramką, owacje na stojąco. Pod koniec tej tercji groźnie zaatakowali Węgrzy, co było w znacznej mierze spowodowane grą naszej drużyny w liczebnym osłabieniu, najpierw 4:5 a przez moment nawet 3 przeciwko 5 rywalom. Tercja ta, ponownie jak I bez bramek.

Ostatnią odsłonę dzisiejszego spotkania, obie ekipy chciały rozstrzygnąć na swoją korzyść. Mecz w tej tercji był wyrównany, obie strony przeprowadzały na przemian groźne ataki, aczkolwiek to Węgrzy byli bliscy zdobycia bramki. W 45 minucie spotkania, po atomowym strzale jednego z węgierskich napastników, Polaków uratował słupek. Jednak co nie udało się naszym rywalom tym razem, udało się za to następnym...W 51 minucie na ławkę kar powędrował jeden z węgierskich graczy. W tym momencie Polacy chyba za bardzo uwierzyli w to, że rywal grający w liczebnym osłabieniu nie jest im w stanie zagrozić, bo minutę później, po błędzie polskiego obrońcy przy wyprowadzaniu krążka, gumę przejął Ocskay Gabor i silnym, niesygnalizowanym strzale z nadgarstka, pokonał dobrze spisującego się do tej pory Tomasza Wawrzkiewicza. Gol jednak nie podłamał Polaków, a wręcz zmobilizował naszych reprezentantów do jeszcze lepszej i twardszej gry. Od tego momentu stroną przeważającą byli gospodarze meczu, w pewnym momencie zakładając nawet Węgrom zamek grając 5 przeciwko 5...jednak bez wymiernych korzyści. Pomimo gry, od 58 minuty, 5:4 (kara dla Węgra), a w końcówce nawet 6:4 (wycofanie bramkarza) nie udało się Polsce doprowadzić do wyrównania i ostatecznie ulegliśmy naszym „bratankom” 0:1.
Mimo porażki polskiej reprezentacji, fantastyczni jak zawsze sanoccy kibice, którzy w liczbie około 3.000 zjawili się na Arenie, na stojąco podziękowali polskim hokeistom za grę i włożony w ten mecz wysiłek, mając jednocześnie nadzieję, że zrewanżują się oni swoim rywalom w dniu jutrzejszym. Ponadto sanoccy fani pokazali całej Polsce, że tu w „mieście hokeja” bardzo kocha się ten sport i reprezentacja Polski będzie tu zawsze mile widziana i będzie mogła liczyć na doping, jakiego nie uświadczy w żadnym innym mieście.

Polska - Węgry 0:1 (0:0, 0:0, 0:1)
Bramka: Gabor Ocskay (52).
Kary: Polska - 6; Węgry - 10 minut.
Sędziował Krzysztof Rzerzycha.
Widzów ok. 3.000.

Polska: Radziszewski (33. Wawrzkiewicz) - Piekarski, Dąbkowski, Leszek Laszkiewicz, Słaboń, Bagiński - Sokół, Bartłomiej Piotrowski, Zbigniew Podlipni, Michał Garbocz, Różański - Gonera, Dulęba, Michał Piotrowski, Voznik, Sarnik - Kłys, Śmiełowski, Jaros, Kolusza, Łopuski
Węgry: Szupler (Budai - nie grał) - Tokaji, Horvath, Ladanyi, Vas, Peterdi - Sille, Tokesi, Groschl, Ocskay, Palkovics - Svasznek, Kangyal, Majoross, Gergely, Kovacs - Lencses, Feil, Csibi, Hoffmann, Janosi.

Fot. P. Dąbrowski



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe