Kilka lat temu, po wprowadzeniu przepisu o karaniu zawodników za celowe wybicie krążka poza bandę, dochodziło do sytuacji kuriozalnych. Sędziowie hokejowi z nadgorliwości (chyba) wyrzucali na ławki kar nawet tych, którzy atakując posyłali krążek ponad bandę.
W tym sezonie nie mogę wyjść z podziwu, kiedy arbitrzy (jak miało tomiejsce w przypadku Macieja Pachuckiego podczas ostatniego spotkaniaTKH i Unii) odsyłają na ławkę kar zawodnika za faul i równocześnieposzkodowanego za udawanie lub prowokowanie faulu. O zgrozo! Albo graczbył falowany, albo nie. Jeżeli był, to rywal nie mógł udawać, przecieżto jest logiczne. Skoro jednak przewinienia nie było, to dlaczego karaćfaulującego? Bardzo często w takich przypadkach kibice reagują salwamiśmiechu i wcale się nie dziwię. Gdyby to miało miejsce jeszcze kilkalat temu, kiedy Tomasz Nikiel, często tylko lekko dotykany przezrywali, popisywał się bardzo widowiskowymi upadkami, po którychsędziowie odsyłali na dwie minuty rywali (także przy śmiechu kibiców ikolegów w boksie), byłbym to w stanie zrozumieć. Ale w takiej sytuacji,jaka miała miejsce podczas meczu z Unią, kiedy po faulu na PrzemysławieBomastku wspomniany arbiter odesłał także torunianina, podobno zaprowokowanie faulu, to chyba jakieś nieporozumienie.
Wydaje mi się, że potrzebna jest kolejna mała burza wśród panów w„pasiakach” i jasne określenie co to jest faul, a co udawanie, bokompletnie nie rozumiem, jak można prowokować faul. Przecież tak dalejbyć nie może. Przecież nie można się dziwić kibicom, jak często wniewybredny sposób reagują na takie decyzje sędziowskie. Japrzynajmniej się im nie dziwię.
Maciej Czypek - Nowości
Czytaj także: