Po bramce strzelonej przez GKS Tychy w 58 minucie było dużo protestów rywali, a także po meczu przedstawiciele zespołu Aksam Unii Oświęcim zarzucali sędziemu kardynalny błąd nie odgwizdania spalonego w polu bramkowym, w którym Mikołaj Łopuski przeszkadzał Sebastianowi Stańczykowi, dzięki czemu Łukasz Sokół strzelił z niebieskiej do pustej bramki. Czy mieli rację?
Najpierw przytoczmy fragment przepisów gry w hokeja, a konkretnie podpunkt 4 paragrafu 470.
Jeśli gracz drużyny atakującej został celowo wepchnięty do pola bramkowego przez
gracza drużyny broniącej lub jest tam przytrzymany, a krążek wpadnie do bramki w
chwili, gdy gracz jest jeszcze przytrzymywany w polu bramkowym, bramkę należy
uznać, chyba że według opinii sędziego głównego, gracz miał wystarczającą ilość
czasu do opuszczenia pola bramkowego.
Do tego dodajmy, że Jerzy Gabryś wepchnął napastnika rywali w pole bramkowe i blokował go, przy okazji utrudniając interwencję swojemu bramkarzowi...
A teraz od początku. Po pierwszej tercji, w której oświęcimianie nie wykorzystali jednej przewagi, a tyszanie trzech, wynik był 0:0 i nikt z kibiców nie przypuszczał, że zobaczy w tym spotkaniu 15 bramek!
Ostre strzelanie zaczęli oświęcimianie trafieniem Chomki w 24 minucie. Odpowiedział Bagiński w 30 minucie i rozwiązał worek z bramkami...
Były też kary, ostre zagrania, faule z uderzeniem Stachury, który zakrwaiony z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu pojechał do szpitala i na szczęście wrócił z niego nim mecz się zakończył.
Gościom nie wystarczyło zdobycie 7 goli żeby zdobyć choćby punkt. Gospodarze, którzy ostatnio mieli wielkie problemy ze skutecznością musieli zdobyć 8 bramek, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jedno jest pewne, po takim meczu kibice na brak emocji nie mogli narzekać...
A trenerzy? Szkoleniowiec tyszan Jan Vodila po meczu stwierdzil: Zaczęliśmy na cztery piątki, ale w trzeciej tercji zrobiłem przetasowania i graliśmy na trzy formacje. I teraz już wiem jaki skład powinien grać. Miałem 7 kolejek, żeby zobaczyć wszystkich zawodników, ale tylko ci którzy zagrali w końcówce meczu z Unią i wywalczyli zwycięstwo w ciężkim meczu, zdali egzamin. Zagrali super i za to im dziękuję.
Tomasz Piątek natomiast ograniczył się do stwierdzenia: Kiedy zawodnicy źle grają obcina się im pensje, albo stosuje inne kary. Kiedy trener źle pracuje zostaje zwolniony, a co się dzieje gdy sędzia źle prowadzi mecz? My już po meczu w Krakowie w tamtum sezonie pisaliśmy pisma do PZHL wskazując na błędy sędziego i sugerując, zeby ten pan już więcej nam nie sędziował. Beskutecznie...
GKS Tychy – Aksam Unia Oświęcim 8:7 (0:0, 3:4, 5:3)
0:1 – Chomko – Różański – Rzeszutko (23:08), 1:1 – Bagiński – Szimiczek – Dutka (29:21), 1:2 Chomko – Różański – Rzeszutko (33:27), 2:2 – Baranyk – Łopuski (35:10), 2:3 – Wojtarowicz – Chomko (37:18), 2:4 – Chomko - Różański (39:21, w przewadze), 3:4 – Woźnica – Szimiczek – Bagiński (39:45, w przewadze), 4:4 – Sokół (41:38), 4:5 – Tabaczek – Wojtarowicz – Adamus (49:12), 5:5 – Da Costa – Woźnica (51:00), 5:6 – Chomko – Nikołow (52:08, w przewadze), 5:7 – Tabaczek – Gabryś (53:02, w przewadze), 6:7 – Łopuski – Pasiut – da Costa (53:25), 7:7 – Da Costa – Pasiut – Łopuski (54:29, w przewadze), 8:7 – Sokół (57:25, w przewadze).
Sędziowali: Maciej Pachucki (Gdańsk) – Leszek Kubiszewski i Mariusz Smura (Katowice). Widzów 2000.
GKS: Sobecki; Dutka (2) – Kotlorz, Majkowski – Sokół, Csorich (4) – Wanacki, Jakesz - Ciura; Woźnica – Szimiczek – Bagiński, Baranyk (4+10) – Parzyszek (2) – Kropacz, Galant – Pasiut – Witecki, Łopuski – Da Costa - Przygodzki. Trener Jan VODILA.
UNIA: Stańczyk; Prokopczik (4) - Nikołow, Piekarski (2) - Gabryś, Modrzejewski (2) – Połącarz (2); Chomko – Rzeszutko – Różański, Adamus – Tabaczek – Wojtarowicz, Piotrowicz – Stachura – Jaros (4), Valusiak, Łucznikow. Trener Tomasz PIĄTEK.
KARY: GKS – 22 min, Unia – 14 min .
Jerzy Dusik -http://silesiasport.com/
Czytaj także: