Reprezentanci Polski mimo ambitnej postawy nie byli w stanie zdobyć punktów z reprezentacją Słowacji. Polacy przegrali 0:4, a ostatnie dwie bramki stracili w końcowych pięciu minutach. O komentarz pomeczowy poprosiliśmy Patryka Wronkę, skrzydłowego polskiej kadry.
HOKEJ.NEt: – Patryk, kolejny mecz w którym wydaje się, że zagraliście świetny mecz, ale gdzieś te dwie bramki na końcu zamazują ten obraz.
Patryk Wronka, napastnik reprezentacji Polski: – Było dokładnie tak samo jak ze Szwecją. Mogło być 3:1, a skończyło się 5:1 dla rywali i nie wyglądało to już tak fajnie. Myślę, że przy stanie 2:0 były momenty, gdzie graliśmy naprawdę fajny hokej, jak równy z równym, a nawet nieraz potrafiliśmy zamknąć Słowaków i stwarzać sobie sytuacje. Te przewagi już troszkę idą do przodu, bo przynajmniej ustawiliśmy zamek, oddaliśmy trochę strzałów, więc mam nadzieję, że to szczęście będzie z nami
Co Twoim zdaniem najbardziej zawodzi w tych przewagach?
– Wcześniej zawodziło ustawianie zamka, dziś ten zamek ustawiliśmy. Musimy oddawać więcej strzałów. Gdzieś tam próbujemy dojść do ładnej okazji, a jak widzimy te najlepsze drużyny to one „lutują” i gdzieś tam dobijają krążki. To musimy na pewno potrenować, teraz przez ten turniej tak naprawdę nie ma czasu za dużo potrenować, tylko troszkę wyjść i pojeździć. Tych nie trenowaliśmy, ale jutro mamy dzień wolny, więc myślę, że usiądziemy dość mocno nad tym i będziemy nad tym pracować.
Tak z perspektywy lodu, z czego mogą wynikać te problemy w przewadze? Z szybkości i klasy rywala?
– Trudno powiedzieć. Cały czas rotujemy gdzieś tymi piątkami w przewagach. Musimy potrenować tą piątką, bo ze Słowacją wjeżdżaliśmy spokojnie do tej tercji, ustawialiśmy zamek, tylko trzeba oddawać więcej strzałów.
Rozmawiał: Kamil Przegendza
Czytaj także: