Hokeiści GKS Tychy rozpoczęli 2008 rok od wyjazdowego zwycięstwa z Unią Oświęcim. Podopieczni Wojciecha Matczaka w piątek (4.01) pewnie sięgnęli po trzy punkty wygrywając 5:1 z ostatnim zespołem PLH.
Mecz zaczął się od... kary nałożonej na Tomasza Wołkowicza. Tyszanie przetrzymali osłabienie, ale nie wyciągnęli wniosków ztego pierwszego ostrzeżenia. Strzelili co prawda gola w13 minucie, kiedy to po zagraniu Tomasa Jakesa Adrian Parzyszek wykorzystał okazję sam na sam zbramkarzem, ale dalej łapali kary. Na początku drugiej tercji najpierw na ławkę kar powędrował Bartosz Matczak, żeby odsiedzieć 2minuty nałożone na drużynę za zbyt późne wyjście zszatni, achwilę później dołączył do niego Mariusz Justka po faulu. Grający wpodwójnej przewadze oświęcimianie pokonali Arkadiusza Sobeckiego i w22 minucie na tablicy wyników pojawił się rezultat 1:1.
- Wtedy wzięliśmy się za grę - mówi Wojciech Matczak. - Zawodnicy zaczęli myśleć istrzelać gole.
W 24 minucie, kiedy to tyszanie grali jeszcze wczwórkę przeciwko piątce rywali, Michał Garbocz przejął krążek wtercji środkowej iruszył wsamotnym rajdzie przez pół tafli wkierunku bramki Unii. Dojechał do niej icelnym strzałem zapewnił GKS Tychy ponownie prowadzenie. W27 minucie Łukasz Sokół wokresie przewagi tyszan podjechał wokolice bulika istrzałem po lodzie podwyższył prowadzenie tyszan, a w36 minucie Krzysztof Śmiełowski po zagraniu Sławomira Krzaka strzelił mocno zlinii niebieskiej istrzałem wokienko wykorzystał kolejną przewagę tyskiej drużyny.
Prowadzenie 4:1 spowodowało jednak rozluźnienie dyscypliny taktycznej i wtrzeciej tercji znowu tyszanie zaczęli popełniać faule. W45 minucie na ławce kar siedzieli Sławomir Krzak iKrzysztof Śmielowski, a oświęcimianie prze 57 sekund grali pięciu na trzech. Sytuacja powtórzyła się w46 minucie, kiedy po wyjściu z ławki kar Krzaka do Śmiełowskiego dołączył Adrian Parzyszek. Tym razem 35 sekund Unia grała wpodwójnej przewadze, ale nic nie wskórała, bo Arkadiusz Sobecki bronił pewnie iskutecznie. Dopiero wkońcówce tyszanie ruszyli do ataku. W55 minucie Mariusz Jakubik dobitką po strzale Tomasa Jakesa posłał krążek tuż obok słupka. W57 minucie Sławomir Krzak strzelił wbramkarza. Wreszcie w58 minucie Bartłomiej Gawlina dobitką strzału Tomasza Wołkowicza wepchnął krążek do oświęcimskiej siatki iustalił wynik meczu.
GKS grał bez kontuzjowanych: Artura Gwiżdża, Łukasza Mejki iSebastiana Gonery oraz chorych Krzysztofa Majkowskiego iPiotra Sarnika.
Unia Oświęcim - GKS Tychy 1:5 (0:1, 1:3, 0:1)
Bramki: 0:1 Parzyszek - Jakesz (12.27), 1:1 Modrzejewski - Hegegy - Valusiak (21.19 wpodwójnej przewadze), 1:2 Garbocz (23.34 wosłabieniu), 1:3 Sokół - Kotlorz - Jakubik (26.45 wprzewadze), 1:4 Śmiełowski - Krzak - Bacul (35.12 wprzewadze), 1:5 Gawlina - Wołkowicz - Jakesz (57.44).
Kary: Unia - 24 minuty wtym 10 dla Marcina Kwiatka za atak ztyłu na przeciwnika; GKS - 36 minuty wtym 10 dla Adriana Parzyszka za atak na głowę rywala. Widzów 700.
Unia: Szałaśny - Flaszar, Obstarczyk; Buczek, Szewczyk, Zubek - Hegegy, Mazurek; Valusiak, Ryczko, Modrzejewski - Maj, R. Noworyta; Iskrzycki, Sękowski, Kwiatek - Rudnicki, Bernaś, Połącarz.
GKS: Sobecki - Śmiełowski, Jakesz; Matczak, Garbocz, Proszkiewicz - Sokół, G. Piekarski; Wołkowicz, Justka, Gawlina - Woźnica, Jakubik, Bagiński - Bacul, Parzyszek, Krzak oraz Kotlorz.
Czytaj także: