Patryk Krężołek z pewnością na dłużej zapamięta finałową rywalizację z Re-Plast Unią Oświęcim. Skrzydłowy GKS-u Katowice zdobył swój pierwszy złoty medal w seniorskiej karierze. – Radość jest ogromna – uśmiechnął się 23-letni napastnik.
Podopieczni Jacka Płachty w finałowej rywalizacji pokonali Re-Plast Unię 4:0, okazując się zespołem lepszym w każdym elemencie hokejowego rzemiosła.
– Cieszymy się, że wygraliśmy tę serię i sięgnęliśmy po tytuł mistrzowski. Półfinał może tego nie zapowiadał, bo wygraliśmy z GKS-em Tychy dopiero po siedmiomeczowym boju. W finale nie zostawiliśmy Unii żadnych złudzeń. Nie daliśmy im dosłownie nic zrobić – wyjaśnił Patryk Krężołek.
Wychowanek KTH Krynica dołożył sporą cegiełkę do tego triumfu. W fazie play-off zaprezentował się z dobrej strony, bo w 15 meczach zdobył 13 punktów za 5 bramek i 8 asyst. Te liczby muszą robić wrażenie, bo jego atak, w którym występował z Mateuszem Michalskim i Mateuszem Bepierszczem, miał też sporo defensywnych zdań.
Wydaje się, że katowiczanie trafili z formą na najważniejszy moment sezonu, czyli na finał fazy play-off. GieKSa szybciej poruszała się po lodzie i była lepsza w detalach.
– Jeżeli chodzi o półfinał, to nie graliśmy tego, co sobie zakładaliśmy i tego, co chcieli. Ale trzeba też powiedzieć parę ciepłych słów o rywalu, bo GKS Tychy postawił nam bardzo trudne warunki. Jeśli chodzi o finał, to widać było naszą przewagę w aspektach dynamiki i kondycji. Czuliśmy się dobrze i to nam pomagało – analizował Krężołek.
Wielu kibiców zapewne zastanawia się, który mecz był przełomowy dla losów tej rywalizacji. Czy był to drugi mecz w „Satelicie” wygrany przez ekipę Jacka Płachty 1:0, czy może pierwsze starcie przy Chemików 4, zakończone zwycięstwem GieKSy 5:3.
– Ciężko wskazać taki moment. W zasadzie każde małe zwycięstwo sprawiało, że gra ło nam się lepiej. Wydaje mi się, że przeciwnik nie był w stu procentach gotowy mentalnie na te mecze – podkreślił 23-letni skrzydłowy.
Kontrakt Patryka Krężołka z GKS-em obowiązuje do końca tego sezonu. Rodzi się więc pytanie, co dalej?
– Na razie jeszcze nie wiadomo, co będzie dalej. Mamy teraz trochę czasu na to, by poświętować i odpocząć po trudach sezonu. Później będziemy myśleć o przyszłości – zakończył utalentowany napastnik.
Czytaj także: