Rozmowa z MICHAŁEM PLASKIEWICZEM, zwycięzcą plebiscytu „Nowości” na „Sportowca Torunia 2009 roku”.
Otrzymałeś mnóstwo głosów - w sumie 34 030 punktów, co jestabsolutnym rekordem w historii naszego plebiscytu. Pokonałeś m. in. takpopularnych w naszym mieście żużlowców. Zdziwiłeś się wynikiemgłosowania Czytelników?
No pewnie. To wielkie zaskoczenie i ogromne wyróżnienie dla mnie.Tym bardziej, że przecież hokej nie jest tak popularny w naszymmieście, jak żużel. Dlatego jestem szczęśliwy podwójnie.
Gdy liczyliśmy kupony zwróciliśmy uwagę na to, że otrzymałeś mnóstwo głosów od kobiet. Jak zinterpretujesz ten fakt?
Nie wiem, tym też jestem zaskoczony, skąd wzięła się mojapopularność u kobiet. Może dlatego, że jestem młody? Trudno mi naprawdępowiedzieć. Ale nie powiem, żebym się nie cieszył. Dziękuję oczywiścieza każdy głos.
Może powinieneś podziękować kolegom z drużyny, którzy grają tak, że masz często okazję do wykazania swoich umiejętności.
Kolegom to powinienem rzeczywiście podziękować, bo to również i ichsukces. Razem wygrywamy, razem też przegrywamy. A to, że często muszęinterweniować wynika z tego, że mamy młodą drużynę i często naszataktyka oparta jest na obronie.
Hokeiści bardzo dobrze wypadli w naszym plebiscycie. Tywygrałeś, Przemysław Bomastek był ósmy, a Jarosław Dołęga minimalnieprzegrał rywalizację o wejście do pierwszej dziesiątki. Wypadałobychyba, żebyście teraz pokazali lwi pazur i zaczęli lepiej grać. Przedewszystkim najpierw trzeba obronić miejsce w ekstraklasie...
Na pewno będziemy ostro o to walczyć. Akurat wymieniona trójka towszyscy rodowici torunianie, a takich jest w zespole więcej. Całejdrużynie zresztą zależy, by uratować ekstraklasę dla naszego miasta.
Czy jak zaczynałeś karierę myślałeś o tym, że będziesz zbierał takie nagrody, jak np. tytuł „Sportowca Torunia”?
Nie, kompletnie. Właściwie to na początku poszedłem na ślizgawkę,ale koledzy dali mi kij i powiedzieli „graj, zobaczymy, jak cipójdzie”. Później dwa razy kończyłem już karierę - raz z powodukontuzji, potem postawiłem na naukę. Ale wróciłem jednak do hokeja,gram dalej i jestem bardzo szczęśliwy.
Jak wytłumaczysz fakt, że Wy, hokeiści, dostajecie wieletysięcy głosów w plebiscycie, a trybuny Tor-Toru na meczach TKH Nestyświecą pustkami?
To kwestia wyników. Gramy słabo, to ludzie nie przychodzą. Ale obiecuję, że jeszcze przyjdą. Popatrzeć na naszą dobrą grę.
Piotr Bednarczyk - Nowości
Czytaj także: