Play-off NHL: Blue Jackets wyrównali po północy (WIDEO)
Golem strzelonym 10 minut po północy drużyna Columbus Blue Jackets wyrównała stan rywalizacji z Boston Bruins przed przeniesieniem serii do własnej hali. Remis jest także w grającej wczoraj parze w konferencji zachodniej.
Matt Duchene w 4. minucie drugiej dogrywki pokonał Tuukkę Raska i dał Blue Jackets zwycięstwo 3:2 nad Boston Bruins w wyjazdowym meczu numer 2 półfinału konferencji wschodniej NHL. Na zegarach w Bostonie było wówczas 10 minut po północy.
Jeszcze zanim zaczęła się pierwsza dogrywka, "Niedźwiedzie" dwukrotnie wychodziły na prowadzenie, ale goście w obu przypadkach potrafili odpowiedzieć. Wynik 1:0 dał gospodarzom swoim pierwszym golem w play-offach NHL Matt Grzelcyk, który w przewadze skorzystał z błędu tak dobrze spisującego się w tegorocznej rywalizacji o Puchar Stanleya Siergieja Bobrowskiego. Rosyjski bramkarz powinien strzał obronić, ale krążek odbił mu się od dolnej części rękawicy, następnie od lodu i wpadł do siatki. Na początku drugiej tercji jednak to goście odpowiedzieli bramką w przewadze. Po karze otrzymanej przez Brada Marchanda po zakończeniu pierwszej odsłony gola strzelił Artiemij Panarin.
Rosjanin później jeszcze raz miał misję doprowadzenia do remisu, bo zaledwie 58 sekund po jego pierwszym golu na 2:1 trafił David Pastrňák. Czech słabo spisuje się w tych play-offach i jest w nich najczęściej tracącym krążek napastnikiem, ale tym razem miał sporo szczęścia, bo po indywidualnej akcji Charlie'ego Coyle'a "guma" trafiła go w łyżwę i wpadła do siatki. Panarin miał jednak i na to odpowiedź. W 29. minucie popisał się kapitalnym strzałem pod poprzeczkę bramki Raska z bardzo ostrego kąta. Jeszcze przed upływem połowy z regulaminowych trzech tercji było więc 2:2, ale przez kolejne 55 minut żaden gol nie padł. Aż do trafienia Duchene'a. Kozłem ofiarnym tym razem może być Patrice Bergeron, bo to on otrzymał karę, która dała "Kurtkom" grę w przewadze, zamienioną na gola zwycięskiego.
A akurat wczoraj spotkały się te dwie drużyny, które w tych play-offach przewagi wykorzystują najlepiej. Blue Jackets w sezonie zasadniczym byli pod tym względem dopiero na 28. miejscu w lidze, ale teraz mają skuteczność 38,9 % i są bezkonkurencyjn. A skoro w pierwszym meczu z Bruins zmarnowali wszystkie cztery przewagi, to wczoraj musieli się zrehabilitować i wyszło im to dwa razy na cztery próby.
Drużyna z Columbus, która do play-offów awansowała dzięki znakomitemu finiszowi sezonu zasadniczego, dającemu jej "dziką kartę", od 24 marca wygrała 12 z 14 rozegranych spotkań. Obie porażki poniosła z Bruins - jedną jeszcze w sezonie zasadniczym, a drugą w meczu numer 1 półfinału play-offów. Teraz przejęła przewagę własnej tafli i postara się ją wykorzystać w trzecim spotkaniu serii, które odbędzie się w nocy z wtorku na środę polskiego czasu.
Boston Bruins - Columbus Blue Jackets 2:3 (1:0, 1:2, 0:0, 0:0, 0:1)
1:0 Grzelcyk - McAvoy - Krejčí 07:50 (w przewadze)
1:1 Panarin - Jones - Atkinson 21:03 (w przewadze)
2:1 Pastrňák - Coyle - Johansson 22:01
2:2 Panarin - Jones 28:01
2:3 Duchene - Panarin - Atkinson 83:42 (w przewadze)
Strzały: 31-41.
Minuty kar: 8-8.
Widzów: 17 565.
Stan rywalizacji: 1-1. Trzeci mecz w nocy z wtorku na środę w Columbus.
W drugim wczorajszym meczu Dallas Stars wyrównali stan rywalizacji z St. Louis Blues na 1-1, wygrywając na wyjeździe 4:2. Pierwszy w tych play-offach gol Mattiasa Janmark-Nylén okazał się być zwycięskim dla "Gwiazd". Co ciekawe, Szwed w swojej karierze w rywalizacji o Puchar Stanleya strzelił trzy gole i wszystkie przeciwko Blues. Dwukrotnie trafiał do ich bramki także w drugiej rundzie play-offów przed trzema laty. Pierwszy raz przesądził o zwycięstwie. Pierwszą gwiazdą wczorajszego spotkania wybrano jednak Roope Hintza. On z kolei strzelił dwa gole i raz asystował. Fin w swoich poprzednich siedmiu spotkaniach play-offów NHL także miał na koncie dwie bramki. Raz trafił też jego rodak, 19-letni obrońca Miro Heiskanen, a inny fiński defensor Esa Lindell spędził na lodzie 30 minut i 13 sekund, w tym aż 8 minut podczas gry w osłabieniu, bo Stars bronili się w mniej licznym składzie pięciokrotnie. Za każdym razem skutecznie. Lindell zablokował 6 strzałów. "Gwiazdy" bronią w tych play-offach osłabienia z najlepszą ze wszystkich drużyn skutecznością 95,5 %. Ich bramkarz Ben Bishop zatrzymał wczoraj 32 strzały.
St. Louis Blues - Dallas Stars 2:4 (1:3, 0:0, 1:1)
0:1 Hintz - Zuccarello Aasen - Dickinson 07:11
0:2 Heiskanen - Hintz - Zuccarello Aasen 13:39
1:2 Parayko - O'Reilly - Perron 14:25
1:3 Janmark-Nylén - Dickinson 14:51
2:3 Schwartz - Parayko 41:48
2:4 Hintz - Benn 59:57 (pusta bramka)
Strzały: 34-35.
Minuty kar: 8-14.
Widzów: 18 285.
Stan rywalizacji: 1-1. Trzeci mecz w nocy z poniedziałku na wtorek w Dallas.
Komentarze