Playoffs w Norwegii wkroczyły w decydująca fazę. Pierwszym finalistą został zespół Valerengi Oslo - ubiegłoroczny mistrz, który wyeliminował Storhamar 4:2. W drugim półfinale dopiero siódmy mecz wyłoni zwycięzcę. Będzie nim zespół Stjernen, bądź Stavanger. Decydujące spotkanie zostanie rozegrane w sobotę na lodowisku Stjernen.
Wydawałoby się, że miejsce Valerengi w finale nie jest niczym zaskakującym. W tym sezonie, to jednak Storhamar brylował cały sezon, a większość ekspertów typowało go na niemal pewnego zwycięzcę całej rywalizacji. Nic dziwnego, ponieważ zespół z Hamar wygrał 34 z 42 meczów w sezonie regularnym, a w tabeli o niemal 30 punktów wyprzedził drugie Stjernen! Nic dziwnego, ponieważ Storhamar ma w swoim składzie takich zawodników jak Yetman, Smirnov, czy Thoresen ( w Norwegii wręcz all-star). Klub miał w tym sezonie olbrzymie aspiracje i wydawałoby się, że nic nie jest w stanie mu przeszkodzić. Valerenga grała cały zasadniczy sezon niezmiernie słabo, doznając wielu kompromitujących porażek. Pozostałe zespoły, w szczególności Stjernen i Stavanger prezentowały średnią formę, a w spotkaniach ze Storhamarem nie miały nic do powiedzenia. Wszystko układało się po myśli chłopaków z Hamar aż do czasu, kiedy zaczęły się playoffs.
Zgodnie z oczekiwaniami Storhamar łatwo poradził sobie w ćwierćfinale z Frisk Asker, do półfinałów w miarę łatwo awansowały też zespoły Valerengi, Stjernen i Stavanger. I tutaj los skojarzył ze sobą ekipy Valerengi i Storhamaru. W drugiej parze, dużo mniej ekscytującej spotkały się Stjernen i Stavanger
Warto wspomnieć, że pojedynki Valerengi i Storhamaru wyrosły już do rangi historycznych. Zespół z Oslo mistrzostwo Norwegii w ostatnich 10 latach zdobywał 5 razy, Storhamar 4. Pojedynki tych drużyn są zawsze zaciekłe i pełne podtekstów. W tym sezonie jednak sezon regularny pokazywał, że nawet Valerenga nie będzie miała najmniejszych szans z odwiecznym rywalem. Już jednak pierwszy mecz pokazał, ze może dojść do sensacji - Valerenga wygrała 5:3, a Storhamar w ogóle nie przypominał zespołu z rundy zasadniczej. Wyglądało to na lekkie potknięcie, jednak, kiedy Storhamar po istnej wojnie, w drugim meczu przegrał 5:4 zapachniało ogromną niespodzianka. Na zespół z Hamar spadła fala krytyki - przede wszystkim na trenera, przypuszczano, że zespól wyeksploatował się w sezonie zasadniczym. Dalej jednak nikt nie wierzył, że ta seria może się tak skończyć. I faktycznie kolejne mecze pokazały, że Storhamar nie na daremno grał tak cudownie w regular season. Dzięki wspaniałej grze Yetmana i spółki udało się wyrównać stan serii na 2:2, jednak to wtedy przyszło największe załamanie. Piąty mecz rozgrywany na lodowisku w Hamar „wykradła” wręcz Valerenga wygrywając 2:3. To przesądziło, a załamani pretendenci do tytułu polegli w następnym meczu 5:1. Rezultat? Valerenga drugi rok z rzędu cieszy się z finału! Rozpędzony zespól ze stolicy trudno będzie zatrzymać i możemy się spodziewać powtórzenia sukcesu sprzed roku.
W finale zagra Stjernen lub Stavanger, wszystko zależy od decydującego, jutrzejszego spotkania. Eksperci większe szanse dają Stjernen, w którego szeregach gra Martin Kariya - młodszy brat Paul’a i Steve’a - świetnie znanych z NHL i ligi fińskiej. Podsumowując po raz kolejny okazało się, że sport jest naprawdę nieprzewidywalny, a zespól deklasujący swoich przeciwników w rundzie zasadniczej nie zawsze musi zostać mistrzem. Być może finał także dostarczy nam podobnych emocji.
Zapraszam do ściągnięcia emocjonujących skrótów video ze spotkań Storhamar i Valerengi pod adresem: http://www.dragons.no/content.asp?menuItem=268
Czytaj także: