Chętnie pomógłbym Podhalu w fazie play-off – mówi Zdzisław Zaręba na co dzień gracz niemieckiego Landshut Cannibals. Jest wychowankiem Podhala Nowy Targ, lecz spora część swojej kariery spędził na lodowiskach niemieckich, na których gra do dnia dzisiejszego.
W każdym sezonie Zdzisław Zaręba, bo o nim mowa, należy do czołowych graczy swojego zespołu. Mimo tego wydaje się jednak, że trenerzy reprezentacji o nim zapomnieli. O to, a także o inne sprawy, postanowiliśmy go zapytać.
Który to już Pana sezon w Niemczech i jak w ogóle trafił Pan do ligii naszych zachodnich sąsiadów?
To już mój piąty sezon w seniorskim zespole Landshut. Jednak już w wieku żaka trafiłem do tego klubu, wówczas szkoleniowcem młodzików w tym zespole był Andrzej Słowakiewicz .W Niemczech przebywałem do 16 roku życia. Po powrocie do kraju grałem kolejno w SMS Sosnowiec, SMS Warszawa no i oczywiście w Podhalu Nowy Targ. Później na skutek ogromnych kłopotów w nowotarskim zespole, w wieku 21 lat musiałem szukać nowego zespołu. Wysłałem moje CV hokejowe i życiorys do Landshut, no i gram tu do dzisiaj.
Jak wspomina Pan okres gry w Polsce? Z którego klubu wyniósł Pan najmilsze wspomnienia?
Bardzo miło wspominam okres spędzony w Szkole Mistrzostwa Sportowego zarówno do lat 18 jak i 20. Trenował nas tam wówczas trener Safanow, który sporo nas nauczył. W dorosły, seniorski hokej wprowadził mnie z kolei Milan Skokan, szkoleniowiec Podhala. Dał mi szansę gry w pierwszym zespole, czego nie mogę powiedzieć o starszych kolegach z zespołu. Czuli się oni zbyt pewnie i swobodnie. Nie dopuszczali młodych do gry, na szczęście jednak znalazły się takie osoby, które mi zaufały i postawiły na mnie. Początki nie były łatwe, jednak sporo się nauczyłem podczas występów w Szarotkach.
Czy jest szansa, że kiedyś jeszcze zagra Pan w barwach Szarotek?
Dwa lata temu prowadziłem zaawansowane rozmowy z działaczami Wojasa. Nie mogę zaprzeczyć, warunki mi zaproponowane, były bardzo ciekawe i godne zainteresowania. W Niemczech jednak troszkę jednak bardziej opłaca się grać zarówno z punktu widzenia sportowego, ale też i finansowego. Z jednej strony chciałbym zostać w Niemczech z drugiej, kto wie czy sprawy osobiste nie zmuszą nie do powrotu do kraju. A czy chciałbym zagrać w Podhalu? Tak i nie. Bardzo chętnie przywdzieje nowotarskie barwy, pod warunkiem jednak ze nie będę musiał się prosić o to co mi się należy tak jak to już w przeszłości miało miejsce.
Czy prawdą jest, że w przypadku odpadnięcia Landshut Cannibals z fazy play-off, gotów jest Pan pomóc Podhalu w walce o medale?
Tak, jestem gotów na taki przyjazd. Podczas letnich przygotowań, pozwolono mi trenować z zespołem Szarotek, dlatego myślę, że jestem coś winien Podhalu. Liczę jednak, że wraz z Landshut powalczę tutaj o najwyższe cele w 2 Bundeslidze.
Poruszmy temat reprezentacji. Ma Pan żal do działaczy, trenerów kadry, że nie dostaje Pan najmniejszych szans pokazania się w drużynie narodowej?
Nie, nie mam żalu. Każdy szkoleniowiec, ma swoją koncepcję i pod nią układa taktykę. Cóż skoro PZHL nie wyraża zainteresowania moją osobą, to trudno. Ja w hokeja będę grać dalej.
Może trenerzy uważają, że w niemieckiej 2 Bundeslidze jest po prostu za słaby poziom?
Nie sądzę, aby poziom był za niski. Grają tutaj zawodnicy, którzy kiedyś grali w lidze NHL, czy też w innych światowych ligach. Doskonałym przykładem jest Patryk Pysz, który zarówno w 2 Bundeslidze jak i w reprezentacji był wyróżniającym się zawodnikiem.
Czy jeżeli teraz dostanie Pan powołanie przyjmie je Pan?
Ktoś kiedyś mi doradził, żebym nigdy od razu nie mówił NIE.
W obecnym sezonie, prezentujesz się nie co gorzej pod względem statystyk, niż w latach poprzednich. Skąd taki nagły spadek formy?
Nie mogę powiedzieć, że gra mi się gorzej niż np. w poprzednim sezonie. Wiem, że dla większości wykładnikiem formy napastnika są statystyki, ale dotychczas po prostu nic mi nie „wchodziło”. W ostatnich spotkaniach coś się ruszyło, i mam nadzieję, że teraz już będzie lepiej. Inna sprawa, że zmienił się trener, który ma swoich ulubieńców. To oni grają np. podczas gry w przewadze, gdy szanse na gola się zwiększają. Nie narzekam jednak, choć wiadomo mogło by być lepiej.
Rozmawiał: Maciej Zubek
Czytaj także: