Kiedy przed dwoma i pół laty powstawała drużyna hokejowa Polish Hussars nikt nie mógł przypuszczać, że już wkrótce sięgną polonijni hokeiści po mistrzowski puchar. Dziś jest to już faktem. Polacy odnieśli sukces w turnieju rozgrywanym między 27 i 30 grudnia na trzech lodowiskach w Toronto.
W niedzielę 30 grudnia Polish Hussars pokonali drużynę Nubian Kings składającą się z zawodników pochodzenia Afrykańskiego w finale trzeciego dorocznego turnieju hokejowego. Kanadyjskie mistrzostwa wielokulturowe w hokeju na lodzie stały się już w Toronto tradycją. W tym roku rozgrywki odbywały się w trzech grupach kobiecej, True North czyli słabszej grupie męskiej oraz w mistrzowskiej grupie męskiej, w której też wystąpili Polish Hussars. Rozgrywki trwały 4 dni i w sumie wzięło w nich udział 35 zespołów. Każdy z zespołów w pierwszej rundzie musiał rozegrać po cztery mecze w dwa dni. Dla Husarzy rozgrywki nie były łatwe. Zaczęli od meczu z ubiegłorocznym finalistą mistrzostw zespołem Iroquis Silverhawks. Zespołem doskonale zgranym i kondycyjnie przygotowanym do turnieju. Po pierwszej bezbramkowej tercji to właśnie Irokezi zdobyli prowadzenie. Potem po strzale Josha Douglasa Polacy wyrównali, ten stan rzeczy jednak nie trwał długo Irokezi atakowali uporczywie polską bramkę i w rezultacie strzelili jeszcze dwie bramki i choć Robert Kapuścinski również zdobył bramkę dla Polish Hussars druga tercja zakończyła się przewagą Irokezów 3:2. W trzeciej tercji trwała zażarta walka o każdy krążek i wynik meczu wisiał na włosku, kiedy na 5 minut i 50 sekund przed końcem meczu Irokezi zdobyli kolejnego gola. Przy wyniku 4:2 i niecałych 6-ciu minutach do końca meczu kibiców Polish Hussars zaczęła opuszczać nadzieja. Wtedy właśnie bracia Kostuchowie postanowili pokazać na co ich stać. W ciągu 30 sekund najpierw Dawid Kostuch z podania swego brata Stefana przy asyście Christiana Chmielewskiego a potem Stefan Kostuch z podania Chmielewskiego zdobyli dwie bramki. Mecz zakończył się remisem, zgodnie jednak z zasadami turnieju zwycięzca musiał być wyłoniony i doszło do dogrywki. Format dogrywki w tych mistrzostwach był dość oryginalny trzech na trzech bez przerw w meczu po dwóch minutach zmiana i następna trójka. Niestety właśnie druga trójka Polaków zapuściła się zbyt śmiało pod bramkę przeciwników i kiedy stracili krążek nastąpiła szybka kontra Irokezów i Chandon Hill znalazł się sam na sam z bramkarzem, którego pokonał celnym strzałem. Mimo porażki w dogrywce Husarze za remis w czasie regularnym zarobili jeden punkt, ale też uświadomili sobie że trzeba jeszcze większego wysiłku. Trener Husarzy Rafał Omasta nie zadowolony z postawy obrony przesunął Joela Leniusa, który w swej karierze miał też i doświadczenia jako obrońca. Okazało się to doskonałym pociągnięciem bo młody zawodnik mający za sobą występy w zespole Junior A Markham Waxers nie tylko wzmocnił obronę ale również przeprowadzał udane akcje ofensywne.
W drugim meczu pierwszej rundy Mistrzostw Polacy spotkali się z Włochami. Zespół Italian Gladiators ma w swym składzie bardzo szybkich i zdolnych zawodników. Nie dorównał jednak Polakom zażartością w walce o krążek. Ponownie jak w pierwszym meczu pierwsza tercja zakończyła się wynikiem bezbramkowym. W drugiej tercji Dawid Kostuch pokonał dwukrotnie włoskiego bramkarza. Pierwszy gol padł po podaniach Roberta Martynowskiego i Josha Douglasa a w drugim asysty zarejestrowali Daniel Klecan i Stefan Kostuch. Ten wynik utrzymał się przez większość trzeciej tercji w dużej mierze dzięki doskonałej postawie bramkarza Polish Hussars jedynego nie Polaka w drużynie Williama Maiera. Zgodni z zasadami Mistrzostw każda drużyna ma prawo na pozycji bramkarza zaangażować zawodnika z innej grupy etnicznej z czego większość korzysta. Italian Gladiators nie chcieli zmarnować żadnej szansy i pod koniec meczu ściągnęli bramkarza i grali w sześciu na pięciu. Ta strategia przyniosła im co prawda jedną bramkę na 39 sekund przed końcem, ale to wszystko. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Polaków.
W trzecim meczu Polish Hussars spotkali się z Korean Tigers drużyną, w której występował były zawodnik NHL Eddie Choi. Mecz był bardzo wyrównany. W drugiej tercji pierwszego gola strzelili Koreańczycy, ale Polacy po strzale Stefana Kostucha z podań Daniela Klecana i Leszka Kostucha wyrównali. Po trzeciej tercji nadal było 1:1. Kolejna dogrywka tym razem potrzeba było aż pięciu trzyminutowych dogrywek by rozstrzygnąć mecz. Bohaterem został tym razem Josh Douglas, który po podaniu Roberta Martynowskiego pokonał bramkarza Korean Tiger. Sprawiedliwości niejako stało się zadość, jako że Koreański zespół zachował się nie fair i mimo tego że zasada zakładała że w dogrywkach muszą wystąpić wszyscy zawodnicy danej drużyny by móc ponownie wystawić najlepszych, w pięciu dogrywkach Eddie Choi wystąpił aż trzy razy.
Ostatnim meczem pierwszej rundy był mecz przeciwko Maltese Falcons. Drużyna reprezentująca około 35 000 maltańska diasporę grała solidny hokej ale w grupie przegrała wszystkie wcześniejsze mecze. Być może dlatego Husarze podeszli do meczu zbyt pewni swego. Tymczasem Maltańczycy mimo że nie mieli już żadnych szans na awans nie zamierzali się łatwo poddać. Już w pierwszej minucie strzelili bramkę a niecałe dwie minuty później drugą. Kibice Husarzy patrzyli na to co się działo na lodzie z nie dowierzaniem. Polacy wzięli się jednak do gry na dobre i do końca tercji po strzałach Dawida Kostucha i Josha Douglasa wyrównali mecz. Druga tercja przyniosła tylko jedną bramkę i to w wykonaniu Maltańczyków. Dopiero w trzeciej tercji szale meczu przeważyły się na stronę Polaków. Kolejne bramki zdobywali Nickolas Dzieduszycki, Joshua Douglas i Stefan Kostuch. Na osiem sekund Maltese Falcons zdobyli co prawda kontaktowego gola ale nie zdołali już wyrwać Husarzom zwycięstwa.
Z siedmioma punktami zdobytymi w czterech meczach Husarze zajęli drugie miejsce w grupie zachodniej i w rundzie eliminacyjnej spotkali się z trzecią drużyną grupy wschodniej Macedonian Lions. O losy tego meczu można się było obawiać jako że Maltańczycy znani są z bardzo ostrej i bezpardonowej gry. Husarze jednak stanęli na wysokości zadania i nie dali się sprowokować nie zawsze czystymi zagraniami przeciwników. Polacy grali zaś coraz bardziej płynnie i widać było że zawodnicy, którzy przed turniejem nie grali ze sobą czuli się ze sobą coraz bardziej swobodnie. Po pierwszej tercji po strzale Roberta Kapuścińskiego prowadzili Polacy. Po drugiej tercji, w której gole zdobyli bracia Kostuchowie najpierw Dawid potem Stefan było już 3:0. W trzeciej po drugiej bramce zaliczyli Kapuściński i Dawid Kostuch. Na niecałe 5 minut przed końcem Macedończykom udało się zdobyć honorowego gola, ale to nie miało żadnego wpływu na ostateczny wynik meczu. Polish Hussars odnieśli zdecydowane zwycięstwo 5:1.
Najważniejszym meczem dla Husarzy był jednak mecz, który mieli rozegrać wieczorem. Na szczęście tym razem zamiast dwugodzinnych przerw polonijni zawodnicy mieli sześć godzin aby się zregenerować. Przeciwnikiem w półfinałach był dwukrotny mistrz wielokulturowy Kanady zespół Irish Shamrocks. Polacy do tej pory nie mieli szczęścia jako że w poprzednich latach najpierw w ćwierćfinale potem w półfinale odpadli po bardzo zaciętej i wyrównanej walce. Przed sobotnim meczem Irish Shamrocks mieli na swoim koncie 21 zwycięstw w 21 meczach. Co prawda polonijna drużyna przygotowała się jak nigdy wcześniej zbierając najbardziej utalentowaną grupę hokeistów to wszyscy musieli stanąć na wysokości zadania by mieć jakiekolwiek szansę w spotkaniu z Irlandczykami. Rośli zawodnicy Irish Shamrocks budzili respekt u najlepszych nawet drużyn. Polacy jednak nie wykazali żadnych kompleksów. Rozegrali modelowy wręcz mecz realizując plan gry w 100%. Grając w ustawieniu dwa - dwa - jeden skutecznie powstrzymywali ataki Irlandczyków już między niebieskimi liniami, sami stwarzając groźne sytuacje pod bramką Irlandczyków. Z tradycji stało się niejako zadość i pierwsza tercja zakończyła się wynikiem bezbramkowym. Po przerwie w niecałe dwie minuty po wznowieniu gry w zamieszaniu podbramkowym Nick Dzieduszycki zdołał wepchnąć krążek do bramki przeciwnika i Polacy wyszli na prowadzenie. W ósmej minucie i 39 sekundzie drugiej tercji było już dwa zero. Dawid Kostuch z podania Roberta Martynowskiego pokonał pewnym strzałem Irlandzkiego bramkarza. Niestety w niecałe trzy minuty później nastąpił jedyny błąd obrony Polskich Husarzy i odbity przez bramkarza krążek trafił wprost na kij Irlandzkiego nie obstawionego napastnika, który z najbliższej odległości pokonał bramkarza Husarzy precyzyjnym strzałem w górny prawy róg bramki. W trakcie przerwy przed trzecią tercją w szatni Husarzy panowała grobowa cisza, wszyscy sobie zdawali sprawę z tego że Irlandczycy są niesłychanie groźnym zespołem i znanym w przeszłości z doskonałych trzecich tercji, zawodnicy Irish Shamrocks z reguły w przeszłości nie tracili cierpliwości i grali tylko z jeszcze większa intensywnością i precyzją. Kapitan polonijnej drużyny w bardzo emocjonalnym wystąpieniu mobilizował swoich kolegów do zwiększonego jeszcze wysiłku. I to zadziałało Polacy po przerwie wyszli na lód zdeterminowani i pełni woli walki. Tercja znów przebiegała pod dyktando Polaków a Irlandczycy nie potrafili znaleźć lekarstwa na Dawida Kostucha, który ponownie wpisał się na listę strzelców po podaniu od Daniela Klecana i Josha Douglasa. Obrona spisywała się doskonale tak jak i cała drużyna nie popełniając żadnych błędów. Tym razem okazał się że nie wszyscy zawodnicy Irish Shamrocks potrafią przegrywać i w ostatnich sekundach meczu jeden z nich wręcz rzucił się do bicia. Problem polegał na tym że Polacy się nie mogli bronić jako że za udział w bójce groziła dyskwalifikacja z turnieju a na drugi dzień czekał ich jeszcze finałowy mecz. Drużyny nie stać było na to by stracić choćby jednego zawodnika. Sędziowie usunęli winowajcę ale sytuacja na lodzie była nadal bardzo napięta. W tej sytuacji trener Irlandczyków zwrócił się do arbitrów by podczas uspokajania sytuacji pozwolili by czas meczu upłynął. Zwycięstwo w bardzo dobrym stylu nad drużyną Irish Shamrocks było dla Polaków olbrzymim osiągnięciem i istniały obawy czy nie wypaliły się ich emocje przed meczem finałowym.
Finał został rozegrany 30 grudnia na lodowisku North York Centennial o 7 wieczorem. Polacy rozpoczęli mecz przeciwko Nubian Kings w bardzo dobrym stylu po strzałach Dawida i Stefana Kostuchów i Joela Leniusa było na początku drugiej tercji 3:0 dla Polaków. Bardzo szybki zespół Nubian Kings nie chciał się jednak poddać i kiedy Polacy zwolnili trochę tempo usatysfakcjonowani swoim prowadzeniem padły dwa gole. W przerwie przed trzecią tercją kapitan polonijnej drużyny znów próbował zmobilizować drużynę do ostatniego już wysiłku. Niestety nie pomogło to i w siódmej minucie trzeciej tercji było już 3:3. Stefan Kostuch postanowił wtedy wziąć sprawy w swoje ręce i na 4 minuty przed końcem meczu po zagraniu Josha Douglasa i Roberta Martynowskiego pokonał bramkarza Nubian Kings celnym strzałem z bekhendu w górny prawy róg bramki. Tym razem Nubian Kings nie zdołali odzyskać tej straty i mecz zakończył się zwycięstwem polonijnej drużyny. Od teraz to właśnie Polacy będą drużyna ściganą przez wszystkie inne i czeka ich z pewnością nie jedna przeprawa w obronie tytułu, ale to dopiero za rok. I mieć nadzieje że drużyna Polish Hussars opierająca się na zawodnikach polskiego pochodzenia, którzy grali w drużynach Junior A, w collegach a i w ligach zawodowych pozostanie razem by bronić tytułu równie skutecznie jak go zdobywała w tym roku.
Skład:
Robert Martynowski 57, Sebastian Omasta 44, Stefan Kostuch 19, Wlliam Maier 1, Irek Brudek (kierownik zespołu), Dawid Kostuch 71, Joel Lenius 21, Andrzej Myrda 78, Robert Kapuscinski 15, Steve Podsadecki 8, Marcin Wojcik 14, Daniel Klecan 9, Leszek Kostuch 11, Nicholas Dzieduszycki 39, Tomek Omasta (trener), Rafal Omasta (trener), Christian Chmielewski 6, Kyle Munce 17, Joshua Douglas 4, Wojciech Sniegowski (Generalny Menadżer)
Czytaj także: