Zawodnicy GKS-u Tychy zjeżdżali z lodu wściekli. - Sędzia ukradł nam zwycięstwo! - pokrzykiwali do siebie po niedzielnym meczu z Cracovią.
Spotkanie z Cracovią miało coś z meczów rozgrywanych w play-off - najpierw pasjonująca walka o pierwszego gola, gdy przez prawie dwie tercje świetnie spisywali się bramkarze obu drużyn, potem wreszcie upragnione trafienie dla drużyny z Tychów i zaciekła walka Cracovii o wyrównanie strat. Pościg gości zakończył się powodzeniem, ale gospodarze nie mieli wątpliwości - bez pomocy sędziów Cracovia nie wywiozłaby z tyskiego lodowiska kompletu punktów.
Najwięcej emocji wzbudziła kara dla Krzysztofa Śmiełowskiego, a właściwie jej konsekwencje. Kapitan GKS-u walczył o krążek przy bandzie z zawodnikiem Cracovii, który tak zawzięcie wywijał kijem, że zaplątał się nim w koszulkę Śmiełowskiego. Jacek Rokicki, sędzia spotkania, uznał jednak, że przewinił zawodnik GKS-u, który miał trzymać kij rywala. Goście skorzystali z osłabienia tyskiej drużyny i za sprawą Pawła Urbana (piękny strzał z niebieskiej linii) wyszli na prowadzenie.
Wojciech Matczak, szkoleniowiec mistrzów Polski, nie potrafił ukryć nerwów. - Sędzia pozbawił nas punktów. Cały wysiłek drużyny poszedł na marne. O złym sędziowaniu mówi się od dawna, ale efektów nie widać. Próbuje się rozmydlić sprawę, powtarza się, że to liga jest słaba. Nie! To sędziowie są słabi, żeby nie powiedzieć beznadziejni - podkreślał.
Rudolf Rohaczek, szkoleniowiec Cracovii, tonował nastroje. - Po co tak oceniać na gorąco? Można obejrzeć mecz na wideo, przesłać protest do PZHL-u. Przecież na meczu był też kwalifikator, jego też trzeba zapytać o zdanie - mówił. Kwalifikator Paweł Papoń jednak nie dopatrzył się błędów sędziego. - Pracę pana Rokickiego oceniam pozytywnie - stwierdził w rozmowie z działaczem tyskiego klubu.
Szczęście, że kibice GKS-u i Cracovii trzymają sztamę, bo inaczej mecz pewnie zakończyłby się burdami na trybunach. - Takie sędziowanie prowadzi tylko do nerwowych reakcji fanów. Jak to możliwe, że sędzia z tak małym doświadczeniem jak pan Rokicki został obsadzony do prowadzenia ważnego meczu? - pytał Karol Pawlik, dyrektor klubu.
Zespół z Krakowa wykorzystał też pierwszy okres gry w przewadze, gdy do bramki Arkadiusza Sobeckiego trafił Damian Słaboń. Ostatni gol -Leszka Laszkiewicza - wpadł już, gdy trener Matczak wprowadził do gry za Sobeckiego dodatkowego napastnika.
- Wygraliśmy niezwykle ciężki i ważny mecz. Tylko się cieszyć - mówił Paweł Urban, obrońca Cracovii, były zawodnik GKS-u Katowice i Polonii Bytom.
- Ostatnio wiele czasu na treningach poświęcamy grze w przewadze. Dzisiejszy mecz pokazał, że warto - dodał Piotr Sarnik. Wychowanka Zagłębia dopingowała z trybun narzeczona Ania. - Jej obecność na meczu mobilizuje mnie - uśmiechał się napastnik Cracovii.
GKS Tychy 1 (0, 1, 0)
Cracovia 3 (0, 0, 3)
Bramki: 1:0 Belica (39.), 1:1 Słaboń - Laszkiewicz (45.), 1:2 P. Urban (47.), 1:3 Laszkiewicz (60.)
GKS: Sobecki; Śmiełowski (4+20) - Gonera (2), Majkowski - Gretka, Cychowski (2) - Kuc (2); Bagiński - Parzyszek - Justka, Kotlarzik - Belica - Ślusarczyk, Woźnica (2) - Bober - Gawlina (4).
Cracovia: Radziszewski; Csorich - P. Urban, Marcińczak (4) - Dulęba (2), B. Piotrowski - Chabior, Kozendra - Galant; Twardy - Słaboń (2) - Laszkiewicz, Sarnik - Voznik - Potoczny, Śliwa - Horny - M. Piotrowski, Pasiut - Cieślak - S. Urban.
Widzów: 3500
Wojciech Todur - Gazeta Wyborcza
skh
GW
Czytaj także: