Po drugiej tercji piątkowego spotkania finałowego rozmawialiśmy z legendą polskiego hokeja Wiesławem Jobczykiem. Przypominamy tylko młodym czytelnikom, że Pan Wiesław w słynnym meczu ze Związkiem Radzieckim w 1976 roku strzelił trzy gole.
Jak Pan ocenia dwie tercje meczu finałowego w PLH?
- Tyszanie prowadzą 5-4 i mają troszeczkę więcej szans. Natomiast bardzo nerwowi są obaj bramkarze. Większość dzisiejszych bramek padło po ewidentnych błędach bramkarzy i oczywiście obrońców.
Czy to trema paraliżuje zawodników jak bramkarz Cracovii Radziszewski?
Na razie to nerwy grają u obu drużyn. Można powiedzieć, że Radziszewski jedną więcej bramkę puścił po swoim błędzie. Natomiast "kwiat hokejowy" naszych obrońców jest w słabej formie.
Na arenie międzynarodowej nie możemy się równać z czasami, kiedy Pan był czynnym zawodnikiem. Jaka jest recepta na uzdrowienie polskiego hokeja?
Po pierwsze nie da się nic zrobić od razu. Musimy zrobić sobie plan dziesięcioletni odnośnie szkolenia młodzieży. Pierwsze efekty przyjdą za około cztery lata.
Wszyscy wiedzą, że trzeba opracować ten plan, ale nikt się do tego nie garnie. Dlaczego?
Nie wiem dlaczego. Są władze PZHL, całej ligi polskiej, ktoś powinien być za to odpowiedzialny.
Jaka jest Pana opinia o polskich sędziach i ich kardynalnych błędach. Czy to tylko wynika z braku kontaktów np. na szczeblu grupy "A"?
Na pewno tak. Mają za mało doświadczenia międzynarodowego. Bierze się to z tego ,że nasza reprezentacja gra w grupie "B". Sędziowie nasi dostroili się do poziomu naszej ligi. Potrzebują "ogwizdania się".
Sytuacja z drugiej tercji, kiedy to Bacula rzuca na bandę Słaboń. Czy to kwalifikuje się na karę mniejszą?
Jest ostatnio dużo zmian w przepisach IHFF-u. Za takie ewidentne rzucenie na bandę jest przynajmniej 5-minutowa kara. Widocznie sędzia był bliżej od nas i zauważył to i zinterpretował na poziomie kary mniejszej.
Czy trzeba dać młodym ludziom szanse działania w polskim hokeju?
Musimy przede wszystkim zacząć od powoływania byłych zawodników na trenerów grup młodzieżowych lub nawet na sędziów. Rządzić może starsza czy młodsza osoba. Ale tu chodzi o to, aby znaleźć pieniążki, dla starszych zawodników, którzy by z pasją poprowadzili grupy młodzieżowe. Jeśli tylko od przypadku, będzie ktoś trenował, to nic dobrego nas nie spotka.
Jaka jest Pana opinia o ludziach, którzy łącza kilka stanowisk w PZHL-u i klubach?
Miło by nam było, gdybyśmy mieli więcej ludzi, a nie tylko "człowieka orkiestrę", bo to nic nie daje. Nikt nie może być obnibusem.
Rozmawiał Jarosław Gembka
Czytaj także: