Powstanie hokejowa spółka?
Po spadku hokeistów TKH Nesty do I ligi powstały obawy, że ta dyscyplina w Toruniu upadnie. Ratunkiem może okazać się stworzenie nowej spółki.
Mówił o tym na sobotnim walnym zebraniu TKH dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki UM Jarosław Więckowski. Zaznaczył, że miasto zrobi wszystko, by pomóc toruńskiemu hokejowi. Padła nawet kwota ewentualnego dofinansowania - 750 tysięcy złotych (w tym 150 tysięcy na opłacenie lodowiska).
„Nowości” dotarły do informacji, że władze miasta rozmawiają z biznesmenami w sprawie utworzenia spółki.
- Nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam - mówi wiceprezydent Torunia, a jednocześnie wiceprezes PZHL Zbigniew Fiderewicz. Za chwilę jednak dodaje: - Nie wyobrażam sobie, by nasz hokej po ponad 80 latach istnienia zniknął z mapy sportowej Torunia. Dlatego szukamy wsparcia wśród lokalnych biznesmenów, którzy kochają tę dyscyplinę. Te rozmowy trwają. Dzisiaj trudno jednoznacznie powiedzieć, jaki będzie ich efekt. Mamy „Klub 100” przy TKH i nasza oferta jest skierowana do jego przedstawicieli. Wspieramy też obecnych działaczy, bo w tej chwili formalnie funkcjonuje TKH jako stowarzyszenie, ono jest właścicielem zespołu, ma karty zawodnicze. Dzisiaj nie można jednoznacznie przesądzać, w jakim kierunku pójdziemy.
Sytuacja w hokeju jest o tyle dobra, że zgłaszając nowy twór do rozgrywek drużyna i tak wystartowałaby w lidze, w której jest obecnie zadłużony na ponad półtora miliona złotych TKH.
Zbigniew Fiderewicz twierdzi, że miasto zamierza wyciągnąć wnioski z rozwiązań w innych miastach, a także w Toruniu, gdzie z powodzeniem funkcjonuje Unibax.
- Przekształcenie żużlowego klubu w spółkę przyniosło dobre rozwiązanie - dodaje prezydent Fiderewicz. - W sąsiedniej Bydgoszczy władze miasta wsparły te dyscypliny, które wrosły w jej tradycję i zostały udziałowcami spółek. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że bez zaangażowania lokalnych władz sportu w Polsce nie będzie. Powtarzam więc, że rozmowy trwają, ale jaka będzie ostateczna koncepcja, tego nie wiemy. Zobaczymy, czy miasto wejdzie w spółkę (to wymagałoby zgody Rady Miasta - przyp. red.), czy będzie tylko inicjatorem jej powstania. W przypadku kryzysu w żużlu udało się znaleźć sponsora strategicznego, który przejął cały klub i mamy pozytywne efekty. Ale czy tak samo będzie w przypadku hokeja, trudno powiedzieć. W kolejce stoi też piłka nożna. Są koszykarki. To są dylematy, które musimy rozwiązać. Wszystko może się zdarzyć.
Jednocześnie Zbigniew Fiderewicz przyznaje, że rozmowy ze sponsorami nie są łatwe.
- Nikt nie chce się kojarzyć z porażką - mówi. - Ktoś, kto angażuje swoje pieniądze, żąda efektów.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że do czasu powstania spółki drużynę mógłby przejąć młodzieżowy klub Sokoły.
- Rozmawiamy i z tym klubem - kontynuuje prezydent Fiderewicz. - Praca z młodzieżą się opłaca, wyniki z tego sezonu napawają optymizmem. Trzeba tworzyć drużynę w oparciu o wychowanków, ale dać im też perspektywę rozwoju. Jak zespół będzie stworzony ze „swoich”, to przyjdzie na mecz więcej kibiców. Mogę powiedzieć, że rozmawiamy w tej chwili praktycznie ze wszystkimi, którzy mogą pomóc. Podaż dyscyplin sportowych w Toruniu jest duża, a to powoduje kłopoty ze ściągnięciem dużej liczby kibiców czy sponsorów. Sezon hokejowy zbliża się dużymi krokami. Rozmawiałem z władzami TKH, żeby nie podejmowały w tej chwili żadnych nerwowych kroków, tylko przygotowywały drużynę do rozgrywek, bez względu na to, jaki będzie dalszy rozwój zdarzeń. Ewentualna nowa spółka potem by z nimi rozmawiała, jak to ostatecznie rozwiązać.
Piotr Bednarczyk - Nowości
Komentarze