Kolejne w tym sezonie derby Pomorza stały na dobrym poziomie, a pod względem emocji trudno byłoby wymyślić lepszy scenariusz. Energa Stoczniowiec pokonał TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń 4:3 (0:0,3:0,1:3), a zwycięską bramkę gospodarze zdobyli na dwie sekundy przed końcową syreną i tym samym przedłużyli do dziewięciu serie spotkań bez porażki.
Spotkanie rozpoczęło się z 15-minutowym „poślizgiem”. Do Gdańska na czas nie dojechał warszawski arbiter Leszek Więckowski, który pojawił się w „Olivii” pod koniec spotkania. Wobec tego spotkanie jako główny poprowadził Tomasz Heltman pierwotnie przewidziany do roli arbitra liniowego. Jego miejsce z kolei zajął debiutujący w PLH Maciej Byczkowski.
Stoczniowiec wystąpił osłabiony brakiem Łukasza Zachariasza, którego zmogła grypa. Goście musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Milana Furo, ale mieli do dyspozycji dwóch nowych graczy zatwierdzonych wczoraj do gry. Rudolf Vercik i Martin Ambruz nie poprowadzili swojej nowej drużyny do zwycięstwa.
W pierwszej tercji obie drużyny nastawiły się raczej na defensywny hokej. Szczelna gra w obronie i bezbłędna postawa bramkarzy spowodowała, że po 20 minutach był bezbramkowy remis. Najgroźniejszą okazję stworzyli sobie jednak w tym okresie gry biało-niebiescy. W 19 minucie Roman Skutchan urwał się na skrzydle toruńskim obrońcom, lecz jego strzał obronił Tomasz Wawrzkiewicz, który był również górą przy dobitce Petera Hurtaja.
Na drugą tercję hokeiści Stoczniowca wyszli po regulaminowo przewidzianym czasie i otrzymali 2 minuty kary za opóźnianie gry. Gospodarze nie grali jednak w osłabieniu, bowiem równo z syreną kończącą pierwszą odsłonę karę otrzymał Przemysław Bomastek. Tercja rozpoczęła się pechowo wychowanka Stoczniowca obecnie występującego w zespole z Torunia, Piotra Kosedy. 21-letni obrońca został przypadkowo uderzony kijem przez Wojciecha Jankowskiego i stracił trzy zęby. Po opatrzeniu przez lekarza wrócił na taflę. W tej części gry zawodnicy odważniej zaatakowali i na efekty bramkowe nie trzeba było długo czekać. Skuteczni w II tercji byli tylko stoczniowcy. W 28 minucie wynik spotkania otworzył prezentujący bardzo wysoką formę Jarosław Rzeszutko. Zawodnik zastępujący w pierwszym ataku Zachariasza na pełnej prędkości przyjął krążek zagrywany przez Wojciecha Jankowskiego i po raz pierwszy pokonał Wawrzkiewicza. Chwilę wcześniej to „Stalowe Pierniki” mogły prowadzić, lecz Łukasz Chrzanowski trafił nieczysto w krążek, mając przed sobą pustą bramkę. Niespełna dwie minuty później było już 2:0. Z niebieskiej strzelał Michał Smeja, a czekający na dobitkę Maciej Urbanowicz nie pomylił się. W 32 minucie z bliska uderzał Roberta Fraszko, krążek przeszedł między parkanami Przemysława Odrobnego i powoli przetoczył się obok słupka. Po chwili z ławki kar dynamicznie wyjechał nowy nabytek TKH Vercik. Słowak otrzymał idealne podanie i byłby w sytuacji sam na sam, lecz za daleko wypuścił sobie krążek. W 39 minucie dogodną okazję miał Przemysław Bomastek, ale przestrzelił.
Po zatrzymaniu gry trener przyjezdnych Miroslav Doleżalik poprosił o zmierzenie łopatki kija Zdenka Juraska. Kij Czecha miał nieprzepisowe wygięcie, a zawodnik udał się na ławkę kar. Trener TKH chciał uniknąć sytuacji, w której jego drużyna grałaby w osłabieniu (kara dla Kosedy). Manewr ten nie przyniósł powodzenia i srodze zemścił się na gościach. Doskonałe rozegranie krążka przez graczy trzeciego ataku zakończył celnym strzałem Jankowski. W momencie zdobycia gola, na dwie sekundy przed końcem II tercji, sędzia sygnalizował odłożoną karę dla Tomasza Proszkiewicza.
Trzecia tercja to niemal nieustanne ataki TKH. Gospodarze zbyt szybko uwierzyli w łatwe zwycięstwo, a przyjezdni pokazali charakter. Ze stanu 3:0 doprowadzili do remisu. Jarosław Dołęga (w 46 minucie), Arkadiusz Marmurowicz (w 53 minucie) i Jewgienij Bukharan (w 56 minucie) kolejno zmuszali do kapitulacji Odrobnego. W tej tercji Stoczniowiec ograniczał się jedynie do kontrataków, które skutecznie rozbijali obrońcy TKH. Dogrywka zbliżała się wielkimi krokami i wtedy krążek na niebieskiej linii przeciwnika otrzymał Rzeszutko. Przebojowy 20-latek przytrzymywany przez obrońcę zdołał oddać strzał, który znalazł drogę do bramki Wawrzkiewicza. Krążek odbił się od wewnętrznej poprzeczki, a do siatki dla pewności dobił go jeszcze Artur Kostecki, który w protokole figuruje jako strzelec zwycięskiego gola. Tablica świetlna wskazywała 2 sekundy do końca meczu!
Sytuacja ta przerosła trenera Doleżalika. Czeskiemu szkoleniowcowi puścił nerwy i cisnął w sędziego głównego ... flamastrem. Otrzymał za to karę meczu, a o dalszych jego losach zadecyduje WGiD PZHL. Goście jeszcze protestowali, ale o spalonym nie mogło być mowy. Tuż po wznowieniu gry sędzia zakończył zawody, a karę 10 minut za niesportowe zachowanie otrzymał jeszcze Bukharan, który również nie mógł pogodzić się z porażką.
Korzystnymi wynikami zakończyły się inne spotkania „szóstki”, więc kibice Stoczniowca mają okazję do podwójnej radości. Dwa remisy pozwoliły Stoczniowcowi umocnić się na pozycji vicelidera. Gdańszczanie wyprzedzają Wojas Podhale i ComArch Cracovię o 5 punktów, a do prowadzącego GKS Tychy tracą 3 oczka.
Kolejne spotkanie Stoczniowiec rozegra w niedzielę właśnie w Tychach. Początek o godzinie 17:00.
Energa Stoczniowiec Gdańsk – TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń 4:3 (0:0,3:0,1:3)
1:0 Rzeszutko – Jankowski (28’)
2:0 Urbanowicz – Smeja – Drzewiecki (30’, w przewadze)
3:0 Jankowski – Drzewiecki (40’)
3:1 Dołęga – Vercik (46’)
3:2 Marmurowicz – Dzięgiel (53’)
3:3 Bukharan – Proszkiewicz (56’)
4:3 Kostecki (60’)
Sędziowali: Heltman – Byczkowski (obaj Gdańsk), Szachniewicz (Toruń)
Kary: 16 min – 55 min (w tym kara meczu dla trenera Doleżalika)
Widzów: 2000
Energa Stoczniowiec: Odrobny; Skrzypkowski – Rompkowski, Wróbel – Leśniak (2), Benasiewicz – Smeja; Kostecki – Rzeszutko (2) – Jurasek (2), Skutchan – Hurtaj – Słodczyk, Drzewiecki (2) – Urbanowicz (2) – Jankowski (4).
TKH TKE Toruń: Wawrzkiewicz; Sokół – Kłys (2), Fraszko – Dąbkowski, Korczak – Koseda (2); Vercik (2) – Proszkiewicz (4) – Dołęga, Bomastek (2) – Chrzanowski – Bukharan (10), Ambruz (2) – Dzięgiel – Marmurowicz, Radwański (2) – Suchomski (2) – Milan.
Przemas
stoczniowiec.net
Czytaj także: