Hokej.net Logo

Pretensji mieć nie można

Pretensji mieć nie można

Rozmowa z ŁUKASZEM KIEDEWICZEM, drugim szkoleniowcem TKH Nesty, a niegdyś bramkarzem toruńskiego klubu.


Ile razy, od momentu objęcia funkcji drugiego trenera TKHNesty, miał Pan ochotę wziąć kij w rękę, na drugą założyć „raka” istanąć w toruńskiej bramce?

Łyżwy zakładam codziennie, ale etap zawodowego grania mam już zasobą i nie chcę do tego wracać. Dajmy młodzieży się wykazać... Przyznaćjednak muszę, że serce rwie się na lód, ale rozum mówi już co innego.

W ostatnim meczu w Gdańsku nie przeszła Panu taka myśl przezgłowę, żeby wyręczyć któregoś z tych młodych bramkarzy (w bramcestawali Michał Wąsik i Norbert Karamuz - przyp. red.) przed katastrofą?

Pretensji do nich o ten mecz (przegrana 3:11 - przyp. red) mieć niemożna. Tak naprawdę to był dla nich debiut w drużynie seniorskiej.

Pan debiutował w lidze jako szesnastolatek, więc był Pan jeszcze młodszy od wspomnianych bramkarzy. Towimor grał wówczas z...


...gdańskim Stoczniowcem. Trener Borys Barabanow wpuścił mnie nalodowisko w trzeciej tercji. Bardzo miło wspominam ten czas i treneraBarabanowa. Ten człowiek wprowadził mnie do drużyny, ale na debiutczekałem bardzo długo. Musiałem zaliczyć obóz, przepracować całe lato,przebiec wiele kilometrów, wylać sporo litrów potu. Pamiętam, żebiegaliśmy do Okonina i z powrotem. Słaby ginął. Moją ambicją byłojednak wejść na lód i nie wpuścić bramki.

Tak było właśnie w debiucie. Zagrał Pan dziesięć minut, a Towimor wygrał 10:0.

Tak. Wówczas Toruń był mocniejszy, a Gdańsk słabszy.

Można westchnąć i powiedzieć: „to były czasy”.

Aż tak bym tego nie ujął. Gdańszczanie co prawda czerpią latami zdobrego szkolenia, ale cieszy mnie fakt, że praca z młodzieżą w Toruniujest teraz konsekwentna. Sporo zawodników aż „pali się” do gry. Może zakilka lat doczekamy się tutaj niezłego ośrodka hokejowego.

Do pewnego momentu zawodowej kariery był Pan pierwszymbramkarzem w kadrze młodzieżowej i klubie. Nadszedł jednak czas, gdy tosię zmieniło. Był Pan „tylko” zmiennikiem...

To prawda, ale uważam, że nie było to fair. Prezentowałem lepszypoziom, ale nie dostawałem szansy gry. Nie będę wspominał nazwisk,każdy doskonale wie o kogo chodzi. Nie chcę robić niepotrzebnegozamieszania i „wbijać szpilek”.

Patrząc na obecną sytuację kadrową TKH i porównując faktbraku drugiego bramkarza z tym, że kilka lat temu Pan, jako kadrowicz,siedział na ławce, trzeba przyznać, że los jest przewrotny...

Coś jest na rzeczy... W pewnym momencie czegoś tutaj zabrakło.Światłem w tunelu jest jednak Michał Plaskiewicz, który broni z dobrąskutecznością. Jest ambitny i pracowity. Jego silna wola doprowadziłado tego, że w Toruniu mamy dobrego bramkarza.

Pozycja Michał jest niepodważalna. Gorzej jest wówczas, gdy Michał choruje...

Pokazał to mecz w Gdańsku, że nie jesteśmy jeszcze w „pełni sił”.Nie ma wątpliwości, że nie mamy drugiego bramkarza. Czekamy na powrótdo pełnej sprawności Bartka Stepokury.

Sprzęt dla Bartka już dotarł?

Nie, jeszcze nie. Ale wracając do poprzedniego pytania, liczymy, że Bartek odciąży trochę Michała.

Oprócz funkcji drugiego szkoleniowca TKH, jest Pan odpowiedzialny za trening bramkarzy.

Tak. Na zajęcia przychodzi prawie dwudziestu bramkarzy. W historiiklubu nigdy ich tylu nie było. Młodzież jest zaangażowana. Widać, żechce pracować. Doskonałymi przykładami są właśnie Norbert Karamuz iMichał Wąsik. Starają się, wkładają w to serce. Widać, że za parę lat„coś” z nich może być. Czas pokaże, jak potoczy się ich kariera.

Jak przeżywa Pan rozgrywane przez nich mecze?

Odpowiedzialność, która na mnie spływa, jest spora. Widzę, jakciężko pracują i życzę im jak najlepiej. Chciałbym, aby ci chłopcyzagrali kiedyś w reprezentacji Polski.

Dariusz Łopatka - Nowości

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe