Hokej.net Logo

Przebudzenie

Meczem z Dworami Unią Oświęcim hokeiści Stoczniowca potwierdzili, że ostatnie zwycięstwo w Tychach nie było przypadkowe. Po serii słabszych występów gdańszczanie udanie zaprezentowali się przed własną publicznością i zremisowali z wiceliderem 4:4 (1:0,2:2,1:2,0:0), ale byli bliżsi rozstrzygnięcia tego spotkania na swoją korzyść.

Siarczysty mróz skutecznie odstraszył kibiców, których w Olivii zjawiła się wczoraj garstka. Ci, którzy przyszli, narzekać nie mogą. Obejrzeli ciekawe spotkanie, pełne emocji i zwrotów akcji. Szkoda tylko, że widowisko starał się zepsuć toruński arbiter Włodzimierz Marczuk, który sędziował bardzo drobiazgowo, wręcz „aptekarsko”, nie pozwalając na żadne przejawy twardej gry.

W drużynie Dworów Unii nie wystąpił Waldemar Klisiak, który był wpisany do protokołu meczowego, lecz spotkanie obserwował z boksu. Jego miejsce na skrzydle pierwszego ataku zajął 21-letni Łukasz Sękowski.

Pierwsze minuty zdecydowanie należały do Stoczniowca. Już w 44 sekundzie na ławkę kar powędrował Marek Ivan i Stoczniowiec grał w przewadze. Nie udało się jej co prawda wykorzystać, lecz gdy Ivan pojawił się na lodzie, Stoczniowiec objął prowadzenie. Efektowne podanie zza bramki od Romana Skutchana z zimną krwią wykorzystał Marek Pavlacka, nie dając szans kompletnie zaskoczonemu Tomaszowi Jaworskiemu. Jak się okazało było to jedyne trafienie w tej odsłonie. W drugiej połowie I tercji sędzia rozpoczął festiwal kar i na lodzie rzadko kiedy pojawiał się komplet zawodników. Żadna z drużyn nie potrafiła tego wykorzystać, bardzo nieudolnie rozgrywając okresy gry w przewadze (wystarczy spojrzeć na bilans strzałów w I tercji – 6:5 dla Stoczniowca). Najdogodniejszą okazję do wyrównania zmarnował Wojciech Stachura, który atakowany przez obrońcę posłał krążek obok słupka w sytuacji sam na sam.

Zdecydowanie ciekawsza była druga tercja, chociażby dlatego że padły w niej cztery bramki. Najpierw w 28 minucie krążek we własnej tercji stracił Bartosz Leśniak, przejął go Mariusz Puzio i idealnym podaniem obsłużył czekającego przed bramką Ivana. Stoczniowcy nie zrazili się takim przebiegiem spotkania i po chwili mieli doskonałą okazję do objęcia prowadzenia, gdyż przez blisko dwie minuty mieli na lodzie dwóch zawodników więcej. Mimo ostrzału bramki Jaworskiego nie udało się zdyskontować tej przewagi, ale bramkarz Unii musiał skapitulować chwilę później, gdy na taflę powrócił czwarty z oświęcimian. Z niebieskiej linii strzelał Michał Smeja, a skuteczną dobitką popisał się Pavlacka, dla którego było to już drugie trafienie tego wieczoru. Po 88 sekundach gdańszczanie byli w jeszcze lepszych humorach za sprawą Smeji. Obrońca Stoczniowca zdecydował się na strzał z dalszej odległości, krążek otarł się jeszcze o Filipa Stefankę i w kuriozalny sposób wpadł do bramki. W 36 minucie Przemysław Odrobny we wspaniałym stylu obronił strzał i poprawkę Rafała Noworyty, ale trzy minuty później musiał wyciągać po raz drugi krążek z siatki. Po wymianie krążka pomiędzy obrońcami nie do obrony uderzył Grzegorz Piekarski i po dwóch tercjach mieliśmy wynik 3:2 dla Stoczniowca. Gdańszczanie protestowali jeszcze po drugim golu dla Unii, gdyż w polu bramkowym znajdował się jeden z zawodników drużyny gości, lecz arbiter był nieugięty.

Ostatnia część meczu zdecydowanie lepiej rozpoczęła się dla gospodarzy. W 45 minucie Zdenek Jurasek wypatrzył niepokrytego Filipa Drzewieckiego, a wychowanek Stoczniowca strzałem z pierwszego krążka podwyższył prowadzenie. Od tego momentu inicjatywę przejęli przyjezdni, a podopieczni Miroslava Doleżalika ograniczali się do groźnych kontr. W 49 minucie unici ponownie zdobywają kontaktowego gola. Po raz drugi celnie z niebieskiej linii strzela Piekarski. Po chwili goście popełniają fatalny błąd w tercji obronnej Stoczniowca. Krążek przejął Maciej Urbanowicz i przez całe lodowisko jechał osamotniony na bramkę Jaworskiego. Młodemu gdańszczaninowi zabrakło centymetrów do zdobycia piątego gola. W 55 minucie Unia doprowadziła do remisu. Krążek trafił do Ivana, a czeski środkowy strzałem z półobrotu wyrównał stan meczu. W 57 minucie Drzewiecki z narożnika lodowiska wypatrzył Łukasza Zachariasza, ale środkowy drugiej formacji strzelił w parkany Jaworskiego. Na trochę ponad dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry na ławkę gry powędrował Leśniak i Stoczniowiec przeżywał ciężkie chwile. Gościom nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Dogrywka to już tylko oczekiwanie na końcową syrenę. Jedyną okazję do zdobycia „złotego gola” miał Smeja, ale po indywidualnej akcji w porę został zablokowany przez oświęcimian.

Mecz zakończył się remisem 4:4 i podziałem punktów. Najlepszymi zawodnikami wybrano Mariusza Puzio (Unia) i Marka Pavlackę (Stoczniowiec). Jutro do Gdańska przyjeżdża lider i główny kandydat do mistrzostwa – Comarch Cracovia Kraków. „Pasy” ostatnią prezentują się słabo i przegrali trzy ostatnie spotkania. Liczymy, że ta zła seria zostanie jutro przedłużona do czterech meczów.

Stoczniowiec Gdańsk – Dwory Unia Oświęcim 4:4 (1:0,2:2,1:2,0:0)

1:0 Pavlacka – Skutchan (4’)
1:1 Ivan – Puzio (28’)
2:1 Pavlacka – Smeja (34’, w przewadze)
3:1 Smeja (36’)
3:2 Piekarski – Stefanka – Puzio (39’, w podwójnej przewadze)
4:2 Drzewiecki – Jurasek (45’)
4:3 Piekarski – Ivan (49’, w przewadze)
4:4 Ivan – Radwan (55’)

Sędziowali: Marczuk (Toruń) – Bernacki (Sosnowiec), Smura (Katowice)
Kary: 22 min – 34 min (w tym 10 min dla Połącarza)
Widzów: 300

Stoczniowiec: Odrobny; Wróbel (4) – Leśniak (2), Skrzypkowski (4) – Rompkowski, Benasiewicz – Smeja; Skutchan (4) – Pavlacka – Jankowski, Drzewiecki (4) – Zachariasz – Jurasek (2), Grobarczyk – Słodczyk – Urbanowicz (2).

Dwory Unia: Jaworski; Stefanka (6) – Piekarski (4), Połącarz (12) – Gabryś, Kłys (2) – Noworyta; Puzio – Ivan (4) – Sękowski, Jaros (2) – Kowalówka – Stachura, Wołkowicz (2) – Jakubik – Radwan oraz Kwiatek (2).
Przemas
stoczniowiec.net

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe