Na dzień przed turniejem grupy E trzeciej rundy Pucharu Kontynentalnego przedstawiamy rywali Cracovii w walce o turniej finałowy.
Strona internetowa Red Bulla Salzburg zapowiada turniej w Lipawie jako starcie austriackiej drużyny z zespołami byłego bloku wschodniego. Red Bull wraca do Pucharu Kontynentalnego po roku przerwy jako wicemistrz kraju. W sezonie 2008/09 bowiem austriackie kluby nie były zainteresowane udziałem w tej imprezie, a w obecnych rozgrywkach nie wystartował mistrz Austrii, Klagenfurt AC. Drużyna z Salzburga nie może się w Pucharze Kontynentalnym pochwalić wielkimi osiągnięciami. Startowała w nim dwukrotnie i tylko w 2006 roku udało jej się przejść jedną rundę, ale w turnieju finałowym nie grała nigdy. Tym razem jednak działacze i trenerzy nie ukrywają, że właśnie awans do najlepszej czwórki jest celem.
- Wiadomo, że na wyjeździe zawsze trudno grać, zwłaszcza trzy kolejne mecze, a dodatkowo mamy bardzo skąpe informacje o naszych rywalach, ale polegamy na własnej sile - mówi kanadyjski trener Red Bulla Pierre Pagé. Jego zespół w czwartek odbył trening w 11-tysięcznej hali "Arena Riga" w stolicy Łotwy - wszystko po to, by gracze nawet w pustej, ale dużej hali poczuli atmosferę międzynarodowych rozgrywek. Red Bull po słabszym początku sezonu ostatnio spisuje się w lidze EBEL coraz lepiej. Do Lipawy Austriacy przyjeżdżają po serii czterech ligowych zwycięstw, które dały im awans na 4. miejsce w tabeli. Po grypie, którą dwójka reprezentantów Austrii przywiozła ze zgrupowania kadry na Białorusi nie ma śladu, więc Michael Schiechl, Martin Ulmer a także Jonathan Filewich i Steven Regier wrócili już do gry.
Nie wyleczył się jeszcze tylko asystent trenera, Reijo Ruotsalainen, którego na Łotwie zastąpi szkoleniowiec rezerw, Mario Richer. Z pierwszego składu do Lipawy nie przyjechali tylko zmagający się z urazami barków Dominique Henry i Daniel Welser. Trener Pagé ma jednak do swojej dyspozycji 27 hokeistów, w tym 7 z drużyny rezerw niejako nagrodzonych za pierwsze miejsce zespołu w Nationallidze (druga klasa rozgrywkowa). Najgroźniejszym graczem Red Bulla będzie jednak środkowy pierwszego ataku, Thomas Koch zajmujący w klasyfikacji punktowej EBEL trzecie miejsce z 36 punktami w 25 meczach. Koch będący w reprezentacji Austrii pierwszą opcją w ataku jeśli akurat grać nie może Thomas Vanek ze swoich 36 punktów aż 30 zdobył asystując - to najlepszy wynik w lidze.
Najlepszym strzelcem Red Bulla jest natomiast z 15 golami Mike Siklenka. Jest to o tyle zaskakujące, że Kanadyjczyk jest obrońcą. Siklenka to jeden z czterech znajdujących się w składzie wicemistrza Austrii graczy z przeszłością w NHL. Pozostali to Doug Lynch, Steve Regier i bramkarz David LeNeveu, ale żaden z nich wielkiej kariery w najlepszej lidze świata nie zrobił. LeNeveu o miejsce w bramce walczy z byłym reprezentantem Austrii, Reinhardem Divisem, który wrócił do Red Bulla przed niespełna miesiącem. Obaj od przybycia Divisa bronią na zmianę, ale LeNeveu spisuje się znacznie pewniej. Red Bull Salzburg już raz - w 2006 roku spotkał się w turnieju "półfinałowym" z Sokiłem Kijów. Wówczas jednak wygrany przez Austriaków 6:3 mecz decydował tylko o trzecim miejscu.
Tym razem inaugurujące turniej w Lipawie spotkanie może być najważniejsze w całej imprezie, bowiem Sokił jest obok Austriaków faworytem zawodów. Gdyby ten mecz odbywał się przed miesiącem to raczej w ukraińskim zespole należałoby upatrywać faworyta. Pod koniec listopada może być jednak inaczej. Wszystko przez kryzys finansowy nękający mistrza Ukrainy od lata. Na początku listopada zespół opuściło aż 8 zawodników, w tym czołowi obrońcy Dmytro Tołkunow, Oleh Blahoj i Jurij Nawarenko. Co jednak istotne ubytki te nie spowodowały obniżenia poziomu gry ukraińskiego zespołu. Wręcz przeciwnie - od przerwy reprezentacyjnej Sokił wygrał w lidze białoruskiej w której występuje 5 z 6 meczów przegrywając tylko... z Metalurgsem Lipawa.
Podopieczni Oleksandra Seukanda wciąż zajmują w tabeli 2. miejsce, ale do Lipawy przylecieli osłabieni brakiem najlepszego strzelca, Dmytro Cyrula. Najgroźniejszymi napastnikami ukraińskiej drużyny są Serhiej Warłamow i Roman Salnykow. Wśród 23 graczy, których Seukand zabrał na turniej Pucharu Kontynentalnego jest trzech bramkarzy i doprawdy trudno wskazać wśród nich tego pierwszego. Konstantyn Symczuk z bilansem 12-0-2 (!), 1.41 goli wpuszczonych na mecz i 94,8 % skuteczności obron wydaje się być obecnie najlepszym bramkarzem ligi białoruskiej, ale ostatnio chorował i choć wrócił już na lód to w międzyczasie z dobrej strony zdążył pokazać się Ihor Karpenko. Mychajło Balaban to raczej opcja ratunkowa.
Sokił w drugiej rundzie Pucharu Kontynentalnego przed rokiem spotkał się z Cracovią Kraków wygrywając 7:4. Krakowianie tłumaczyli się wówczas kontuzjami jakby zapominając, że Ukraińcy byli co najmniej tak samo osłabieni. Tym razem obie drużyny zmierzą się w sobotę w mniej więcej pełnych składach. Więcej niż Cracovia rachunków do wyrównania ma jednak z mistrzem Ukrainy zespół gospodarzy, Metalurgsa Lipawa. Łotysze przed rokiem także u siebie na tym samym etapie rozgrywek wygrali z Sokiłem 3:1, ale szanse na awans do turnieju finałowego zaprzepaścili przegrywając w decydującym meczu z Kieraminem Mińsk. Mecz Metalurgs - Sokił, który zakończy tegoroczny turniej w Lipawie będzie także okazją do kolejnego starcia trenerów obu drużyn.
Zarówno Seukand, jak i prowadzący Metalurgsa Władimir Gołubowicz byli selekcjonerami reprezentacji Ukrainy, ale bardzo długo Rosjanin, niegdyś zresztą gracz Sokiła nie był w stanie pokonać w lidze obecnego trenera swojej byłej drużyny. Aż do ostatniego spotkania rozegranego 13 listopada, kiedy to Metalurgs wreszcie wygrał po karnych 5:4, co jest dobrym prognostykiem przed rozpoczynającym się jutro turniejem. Metalurgs, który latem także borykał się z problemami finansowymi i w tym sezonie gra właściwie tylko w krajowym składzie zajmuje w tabeli ligi białoruskiej 10. miejsce. Jego najskuteczniejszymi graczami są Maris Grāvītis i Vladimirs Mamonovs, tyle że żaden z nich nie jest obecnie nawet reprezentantem Łotwy.
Dużym wzmocnieniem może być dla drużyny z Lipawy Edijs Brahmanis, który w październiku wrócił po krótkim pobycie w niemieckiej 2. Bundeslidze i w 6 pierwszych meczach strzelił 4 gole, w tym - co może być w kontekście Pucharu Kontynentalnego ważne - 2 przeciwko Sokiłowi. Polscy kibice mieli okazję oglądać zespół Gołubowicza w sierpniu na Turnieju o Puchar Prezydenta Sosnowca, gdzie Łotysze zajęli 6. miejsce. Tyle tylko, żew Sosnowcu Metalurgs wystąpił w składzie opartym w połowie na nastoletnich zawodnikach zespołu rezerw grającego w lidze łotewskiej. Na papierze głównym celem Łotyszy powinna być walka z Cracovią o trzecie miejsce, ale ostatnie ligowe zwycięstwo nad Sokiłem z pewnością zaostrzyło w Lipawie apetyty na pierwszy w historii awans do turnieju finałowego PK.
Terminarz turnieju grupy E Pucharu Kontynentalnego:
27.11.
Red Bull Salzburg - Sokił Kijów
Metalurgs Lipawa - Cracovia Kraków
28.11.
Cracovia - Sokił
Metalurgs - Red Bull
29.11.
Red Bull - Cracovia
Sokił - Metalurgs
Do Superfinału w Grenoble awansuje zwycięzca turnieju.
Czytaj także: