Hokej.net Logo

Psuje się dobra opinia o kibicach TKH?

Trybuny Tor-Toru, słynące w ostatnich sezonach z kulturalnego dopingu, znów zamieniają się w rynsztok. Złą robotę wykonują "kibice" z sektorów J i K. W niedzielę obrzucali stekiem wyzwisk ekipę GKS Tychy. - Próbujemy im tłumaczyć, że tak nie pomogą drużynie - mówi Michał Piszczek, szef Fan Klubu TKH.

Nowa era, nowa jakość

Cztery lata temu, wraz z reaktywacją ekstraligowego hokeja w Toruniu, odrodził się ruch kibicowski. Na oswojenie się z nazwą Toruński Klub Hokejowy, przywiązanie i identyfikację potrzeba było trochę czasu. Od trzech lat działa Fan Klub TKH - fenomen na skalę kraju. Klub kibica powstał po to by przeciwstawić się chamstwu na trybunach i propagować kulturalny doping. "Misza" Piszczek i jego koledzy stworzyli w ciągu trzech sezonów niesamowitą atmosferę i oprawę spotkań ligowych. "Stalowe Pierniki" mogą zawsze liczyć na ich pomoc, wsparcie setki gardeł. Pozytywne wsparcie. Z lewej trybuny nigdy nie słychać było obelżywych słów, ani pod adresem sędziów, ani drużyny przeciwnej. Tę postawę dostrzegł sam minister sportu przyznając Fan Klubowi TKH puchar Fair Play. Tak było rok temu.

Zła tendencja

W sezonie 2006/07 na Tor-Torze nastąpił widoczny podział. W sektorach J i K, na prawej trybunie naprzeciwko Fan Klubu TKH uaktywniła się zorganizowana grupa kibiców. Z początku wydawało się, że to po prostu Fan Klub się rozrósł i opanowuje coraz więcej miejsca. Jednak odróżniała ich od reszty jakość dopingu. Pojawiły się wyzwiska, słownictwo rodem z rynsztoka. Szczyt chamstwa tak zwani kibice osiągnęli w ostatnim meczu w niedzielę z GKS Tychy. Takiego lżenia i agresji wobec drużyny przeciwnej oraz sędziów, jeszcze w Toruniu nie było. Znamienny jest fakt, że już po kilku minutach Fan Klub gromkim "przepraszamy, przepraszamy" odciął się od tej postawy.

Coś zrozumieli?

Nieformalną grupę założyli młodzi ludzie wyrzuceni z Klubu Kibica za przeklinanie i opluwanie innych kibiców na forach internetowych.

- U nas zasady są jasne i proste: jeśli chcesz lżyć przeciwników to wynocha, my uznajemy tylko pozytywny doping, bo tylko tak możemy pomóc naszej drużynie - mówi "Misza" Piszczek. - Dlatego część młodych ludzi od nas odeszła. Po drugiej stronie mogą robić co chcą. Ale powoli pracujemy nad tym, by to się zmieniło. Spotykamy się z ludźmi dyrygującymi dopingiem. Oni wiedzą, że na meczu z GKS-em Tychy przegięli i chcą współpracować. My daliśmy im nasze flagi, bo nie chcemy podziałów na kibiców lepszych i gorszych. Z resztą wiele elementów dopingu świetnie wychodzi nam razem, gdy "druga strona odpowiada". Chodzi o to by druga strona dopingowała w kulturalny sposób. Szkoda, byśmy sobie sami zepsuli dobrą opinię i klimat. To ma poważne konsekwencje. Dobre widowisko, rodzinna atmosfera przyciąga sponsorów, zaś chamstwo i agresja ich odstrasza. A tego chyba nikt by nie chciał.



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe