Młody, 35-letni biznesmen, Rafał Pstrucha znalazł się na pierwszej linii ognia w wojnie o rozwój polskiego hokeja. Z kim walczy prezes Polskiej Ligi Hokeja? Wrogów nie szuka. Na dobrą sprawę dopiero się rozgląda za... sprzymierzeńcami i próbuje wybrać prawdziwych sojuszników, a nie tych, którzy myślą tylko o swoim klubie. Nie mówi, że ma cel. Twierdzi, że ma misję i wymyślił hasło, którym chce wejść na rynek marketingowy: Hokej jest Okej!

Rafał Pstrucha - prezes PLH - mówi wprost, że przede wszystkim trzeba wejść z hokejem do telewizji.
- Jestem prezesem PLH, ale przecież nie o sprzedaż Polskiej Ligi Hokejowej idzie gra, tylko o cały polski hokej - mówi Rafał Pastrucha. - Kluby też to powinny zrozumieć, że tylko razem możemy coś zdziałać. Poza tym skrót PLH jest już "zarezerwowany" przez kogoś innego więc trzeba było wymyślić coś łatwego do skojarzenia i stąd to hasło: Hokej jest Okej.
- Gdzie będzie się pan przebijał z tym hasłem?
- Do telewizji. Nie ma innej szansy rozwoju, wypromowania hokeja. Musimy wywołać zapotrzebowanie reklamodawców, a to nastąpi tylko wtedy gdy będziemy pokazywać mecze w telewizji. Grupa docelowa, czyli osoby chodzące na mecze hokejowe tomłodzi ludzie w wieklu od 14 do 22 lat.Należy zapewnić reklamdoawcę, że dzięki emocjomjakie wywołuje hokej, niezwkle efektowna gra, ich reklama się utrwali w tych odbiorcach. Ale same trybuny, nawet wypełnione po brzegi w każdej kolejce nie będą atrakcją dla sponsora. On potrzebuje tego widza, który śledzi mecz z fotela lub kanapy, czyli liczonego w setkach tysięcy. Dla tych sponsorów mamy miejsca na bandzie, na lodzie, na koszulkach i kaskach zawodników. I nie będę szukał jednego wielkiego, bo jak nie znajdę cała robota pójdzie na marne. Będę szukał kilku. Jednego nazwijmy tytularnym, drugiego generalnym, a trzeciego wspomagającym. Mniejsza o nazwy, ale ważne, żeby było kilka źródeł finansowania... transmisji telewizyjnych. Na to muszą iść pierwsze środki. Od tego musimy zacząć. Na telewizję, nie wiem jeszcze którą konkretnie, na razie robię przegląd możliwości i analizuję do kogo docierają poszczególne stacje,przeznaczymy wszystkie środki. W tej chwili starczyłoby namna dwa mecze dlatego nie ukrywam, że sytaucja nie jest łatwa.
- A pozostałe media?
- Radio, prasa, internet zaliczany z "esemesami" do mobilów oraz eventy (czyli dodatkowe atrakcje, na przykład koncert zespołu przed meczem)nie wymagają z naszej strony takich nakładów, ale oczywiście są mi potrzebnedo nagłaśnianiamojej idei. Najgorsze jest jednak to, że czasu mam bardzo mało. W dwa miesiące, w dodatku letnie, wakacyjne zadanie będzie utrudnione, ale nie załamuję rąk. Nie narzekam też, że nie mam biura, materiałów biurowych, a cały czasu użwam swojego telefonu komórkowego oraz lap-topa. Sam sobie jestem sterem, żeglarzem i okrętem na morzu potrzeb. Nie będę wynajmował biura, nie zatrudnię sekretarki, bo na to na razie szkoda pieniędzy, które trzeba inwestować w telewizję.
- A pomysł z telewizyjnymi przekazami meczów w interencie?
- Proszę mipozwolić nie skomentować tej propozycji. Na szczęście skierowana została ona do PZHL więc nie muszę się nią zajmować chociaż mam jej zapis wczytując się w poszczególne punkty... Przepraszam. Miałem się wstrzymać od komenatrza.
- Kiedy doczekamy się pierwszych konkretów?
- Chciałbym jak najszybciej. Za dwa miesiące (9.września) rusza przecież liga.
Czytaj także: