W niedzielę w Sanoku rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski, którego zwieńczeniem będą dwa mecze towarzyskie z Ukrainą. Plany na tę konsultację szkoleniową zdradził nam Róbert Kaláber, selekcjoner biało-czerwonych.
W gronie powołanych ponownie zabrakło doświadczonych zawodników na czele z Grzegorzem Pasiutem, Bartoszem Fraszką, Patrykiem Wronką, Bartoszem Ciurą, Filipem Komorskim i Krystianem Dziubińskim. Nasz selekcjoner doskonale zna ich potencjał i wie, czego może się po nich spodziewać.
– Już w niedzielę mieliśmy trening. Mamy trzy dni, aby przygotować się do meczów z Ukrainą. To niewiele czasu, a chcemy przetestować kilku młodszych zawodników, którzy mają być dopełnieniem do graczy, którzy mają już doświadczenie z gry na mistrzostwach świata – zaznaczył trener Kaláber.
– Przypomnę, że 20 maja rozegraliśmy ostatni mecz z Kazachstanem. Gdy skończyliśmy grę w Ostrawie, niektóre polskie drużyny miały już letnie przygotowania. Więc nie wszyscy zawodnicy mieli takie adekwatne przygotowanie do sezonu. Teraz trzeba monitorować to, aby nie byli przemęczeni – dodał.
Teraz szansę pokazania się dostaną młodsi zawodnicy, a także ci, którzy dobrze radzą sobie w lidze. Wszystko po to, aby przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata Dywizji IA dysponować jak największą liczbą graczy, którzy zostaną zaznajomieni z systemem gry i wymaganiami sztabu.
– Podkreślam, że w tej kadrze trzeba nauczyć się grać. Jest coś innego niż codzienna praca w klubie pod okiem jednego trenera. Tu jest nieco inny system gry, nowi koledzy i inne zadania do spełnienia na lodzie. Mamy tylko 3-4 dni, aby zawodnicy opanowali założenia taktyczne – podkreślił Róbert Kaláber.
Młodzi zawodnicy mieli już możliwości, aby pokazać się w Memoriale Tamása Sarközyego w Budapeszcie. Można jednak zauważyć, że większa konkurencja panuje w linii ataku niż w obronie.
– Każdy widzi, że jest dużo większa konkurencja u napastników jak u obrońców. Mamy sporo młodych obrońców, zobaczymy jaki postęp zrobili od Budapesztu i jaki postęp zrobili od tego co od nich oczekujemy i wymagamy. Sam jestem ciekawy jak to będzie wyglądać – wyjaśnił 55-letni szkoleniowiec, który docenił rozwój Szymona Kiełbickiego.
– Cały czas robi duże postępy. Wiem, co mówię, bo trenuje go na co dzień. Jest jednym z najlepszych zawodników w naszej drużynie, a nigdy nie grał w młodzieżowych reprezentacjach. Oprócz niego są też ambitni zawodnicy z GKS-u Tychy i Comarch Cracovii – zaznaczył.
Plany naszemu selekcjonerowi popsuły nieco absencje Damiana Kapicy, Łukasza Krzemienia i Damiana Tyczyńskiego. Dwaj pierwsi narzekają na urazy, a „Tyczka” jest chory. Ich miejsce zajęli Jakub Ślusarczyk, Krystian Mocarski i Mateusz Ubowski.
Przypomnijmy, że na liście powołanych widnieje czterech graczy, którzy nie rozegrali jeszcze oficjalnego spotkania z orzełkiem na piersi. To Kamil Sadłocha, Miłosz Noworyta, Mateusz Studziński i Mateusz Bezwiński. Sadłocha błyszczy w lidze i jest jednym z najjaśniejszych punktów Re-Plast Unii Oświęcim.
– Na pewno liczymy na Kamila, bo po to go powołujemy. Wiemy, że jest to chłopak bardzo zaangażowany, ambitny i jeszcze młody. Dysponujący dobrym wyszkoleniem technicznym, świetną jazdą na łyżwach i przeglądem pola. Ma wszystko, co dobry zawodnik powinien mieć – stwierdził Róbert Kaláber.
– On też musi się nauczyć grać w kadrze, dostosować się do systemu, ale nie mam żadnych obaw. Myślę, że pokaże wszystkim, że ma na to, żeby grać w reprezentacji – zakończył nasz selekcjoner.
Przypomnijmy, że reprezentacja Polski zmierzy się z Ukrainą 12 i 13 grudnia (czwartek i piątek) o godzinie 18:00.
CAŁY WYWIAD W MATERIALE WIDEO:
Czytaj także: