Artykuł w "GW" - drugi dzień z rzędu działacze GKS Tychy są zaskoczeni informacjami puszczanymi w obieg - nie zawiera całej prawdy o tyskich zawodnikach. Wczoraj dyrektor Karol Pawlik tłumaczył co się dzieje w sprawie Łukasza Mejki i Marcina Frączka. Tym razem sprawa dotyczy Robina Bacula. I znowu dyrektor GKS Tychy wyjaśnia jak naprawdę jest z transferem czeskiego napastnika, którego według informatora "GW" Jana Klicha Karlove Vary oddały Vsetinowi.

- Owszem Robin Bacul ma jeszcze rok ważny kontrakt z Karlovymi Varami - tłumaczy Karol Pawlik. - Ale wcale nie jest prawdą, że musi iść do Vsetina, skoro Karlove Vary tak chcą. Chodzi o to, że klub z Karlovych Varów jest winny zawodnikowi sporą gotówkę, której nie jest w stanie, albo nie chce wypłacić. Jeżeli zapłaci to faktycznie będzie mógł dysponować przez najbliższy sezon kartą Robina Bacula, ale jeżeli nie zapłaci to głos decydujący należy do zawodnika.
- Macie z nim kontakt?
- Mamy. Był u nasw poprzedni czwartek na treningu. U siebie trenuje swoim rytmem. Powiedział, że chce grać u nas i jestem optymistą w tym przypadku. Uważam, że wszystko jest na dobrej drodze, żeby Robin znowu był naszym zawodnikiem.
- Skąd więc takie złe wieści dla GKS Tychy w "GW"?
- Ze mną na temat Baculanikt z gazetynie rozmawiał, a szkoda, bo lepiej by było gdyby od razu światło dzienne ujrzała cała prawda.A tak to w kraj poszła już "półprawda" i nie wiadomo, czy wyjaśnienie dojdzie do tych, którzy są tematem zainteresowani. Mam jednak nadzieję, że wszystkie wątpliwości wyjaśnią się już wtedy, kiedy... Robin Bacul zacznie grać u nas.
- Robin Bacul, Michal Belica - to dwójka obcokrajowców. Kto będzie trzecim?
- Jeszcze nie mamy kandydata. Chyba zostawimy sobie wolne miejsce i będziemy szukać wzmocnienia w trakcie sezonu. Do grudnia mamy czas.
Czytaj także: