- Mniej więcej o 16 poczułem się dziwnie, słabo, zbadała mnie nasza klubowa lekarka i dla pewności pojechaliśmy do szpitala. Tam zrobili mi EKG i inne badania. Wyniki potwierdziły, że wszystko jest w porządku, po prostu podskoczyło mi ciśnienie - przyznaje trener Rudolf Rohaček, którego zabrakło w boksie Comarch Cracovii w niedzielnym spotkaniu z Energiją Elektrenai (7:5 – przyp.).
- Jak z pana zdrowiem? Co stało się w niedzielę?
- No to całe szczęście. Aż tak bardzo stresujący był ten turniej Pucharu Kontynentalnego?
- Wynik osiągnęliście rewelacyjny...
- Po tym spotkaniu poczuł pan, że awans jest na wyciagnięcie ręki?
- Trzeciego meczu pan już nie oglądał...
- Waszym atutem było własne lodowisko, a przede wszystkim kibice...
- Robi sobie pan wolne, czy od razu bierze się do pracy?
Czytaj także: