Przed nami kolejny hokejowy weekend, ale tym razem znacznie trudniejszy niż w miniony weekend. Hokeistów nowotarskiego Podhala czekają dwa wyjazdy, do siedziby mistrza kraju Tychów i Oświęcimia. Poprzedni rywale, gdańszczanie i sanoczanie, niezbyt wysoko zawiesili nam poprzeczkę, by z całą pewnością stwierdzić, iż `Szarotki` wskoczyły już na właściwy tor. Takie stwierdzenie byłoby zbyt ryzykowne.
Jeszcze w środę wydawało się, że "Szarotkom" przyjdzie zainaugurować sezon w Tychach. Znane perypetie zamrożeniem tyskiego lodowiska już wszystkim są znane. Okazuje się, że firma TOL, której dziełem jest także nowotarskie lodowisko (kłopoty były i są), odpowiedzialna za mrożenie tafli, nie dała jej gwarancji użytkowania. Tym samym mistrzowie Polski na debiut przed własną publicznością muszą jeszcze poczekać. Przedstawiciele firmy TOL jeszcze w środę zapewniali tyskich działaczy, ze piątkowy mecz z Wojasem rozegrany zostanie na tyskim obiekcie. Jednak po kilku godzinach zmienili zdanie i nie wydali pisemnej zgody na użytkowanie tafli. Dlatego mecz odbędzie się na Jantorze, które jak dotychczas jest bardzo szczęśliwe dla obrońców mistrzowskiego tytułu. Tyszanom punkty są potrzebne, a zdobywane - na najgroźniejszych rywalach do mistrzowskiej korony - są podwójnie cenne. O zwyżce formy mistrzów Polski przekonała się niedawno Cracovia.
Z tyszanami w ubiegłym sezonie mieliśmy niekorzystny bilans wygraliśmy tylko jedno spotkanie (3:2), a w czterech musieliśmy uznać wyższość późniejszych triumfatorów ligi. Jedenaście razy krążek trafiał do tyskiej świątyni, podczas, gdy rywal w naszej bramce umieszczał go dwadzieścia razy. W tym sezonie dwukrotnie zespoły potykały się w Nowym Targu. W pierwszym meczu padł remis 2:2, a wyrównującą bramkę "Szarotki" straciły 12 sekund przed końcową syreną. Druga konfrontacja zakończyła się wygraną Podhala 3:2.
Dwa dni później Podhale wybiera się do kolejnej "jaskini lwa" - Oświęcimia. Odwieczny rywal Podhala prawie w 75% zmienił skład, dając szansę ogrywania się młodym, rządnym sukcesów chłopcom i... nadal jest za silny dla Podhala. Oba tegoroczne spotkania na swoją korzyść rozstrzygnęli uniści. Najboleśniejsze w tym wszystkim było to, iż nowotarżanie w obu spotkaniach przegrali tylko po jednej tercji, ale w jakim stosunku - 0:4. W Nowym Targu podhalanie prowadzili po 40 minutach 4:2 i okazało się to skromną zaliczką, by triumfować.
Kto wie czy dla Andrzeja Słowakiewicza wyprawa do Tychów i Oświęcimia nie będzie ostatnia w roli szkoleniowca. Słowacka prasa podała, iż nowotarżanie są po rozmowach z Lubomirem Rohacikiem ze Spisskiej Novej Vsi. W ubiegłym roku prowadził seniorski zespół z tego miasta, a potem przeszedł do pracy z juniorami. W styczniu 2004 roku jego miejsce zajął Jan Cebula. To były czechosłowacki reprezentant. Występował w obronie. Grał w Slovanie Bratislava i Dukli Jihlava w najlepszych czasach tych drużyn, gdy Słowacy i Czesi występowali pod tym samym sztandarem. Ze Slovanem w 1979 roku sięgnął po mistrzostwo Czechosłowacji. W tym klubie rozegrał 399 spotkań i zdobył 49 goli.
Autor: Stefan Leśniowski - www.wojas-podhale.z-ne.pl
Czytaj także: