Hokej.net Logo

Różański: Skupiamy się na grze

Różański: Skupiamy się na grze

O ostatnich zawirowaniach w drużynie MMKS Podhale rozmawiamy z najbardziej doświadczonym zawodnikiem zespołu Jarosławem Różańskim.

- Uczestniczył Pan w spotkaniu z władzami Nowego Targu. Udało się znaleźć rozwiązanie problemów i zawirowań, jakie powstały na linii klub - miasto?

- Nie chcę mówić o szczegółach. Uznaliśmy wspólnie, że nie ma sensu nagłaśniać jeszcze bardziej całej tej sprawy, bo to nie służy żadnej ze stron. Zdradzić mogę tylko, że miasto podtrzymało deklarację, iż wszystkie obiecane pieniądze trafią do nas. Mam nadzieję, że stanie się to jak najszybciej, bo to pozwoli nam w spokoju przygotowywać się do najważniejszych dla nas meczów w sezonie.

- Czyli formy protestów, jak ta z meczu z Unią Oświęcim, kiedy celowo opóźniliście wyjście na lód, już się nie powtórzą?

- Myślę, że nie. Chcieliśmy w ten sposób zasygnalizować, że wbrew temu, co słychać na mieście, wcale w klubie nie jest tak "różowo". Chcieliśmy, żeby nasi kibice poznali prawdę. Doszliśmy do wniosku, że tego typu forma protestu będzie najbardziej odpowiednia.

- Był Pan zaskoczony zapowiedzią zarządu, że po sezonie poda się do dymisji?

- Raczej należało się tego spodziewać. Mam tylko nadzieję, że zarząd, zanim odejdzie, wywiąże się ze zobowiązań wobec nas. Nie jest bowiem sztuką odejść, pozostawiając po sobie długi.

- Jak wpłynie to na przyszłość hokeja w Nowym Targu? Wielu prorokuje jego upadek...

- Nie chcę wybiegać tak daleko w przyszłość. Na razie skupiam się na tym, aby uratować zespół przed spadkiem. Wariantów tego, co się stanie w przyszłości, jest dużo. Wiele osób mówi, że ma wizję, jak hokej w mieście powinien wyglądać. Teraz więc będą miały pole do popisu. Jedno jest dla mnie oczywiste. Do rządzenia nowotarskim hokejem potrzeba ludzi, którzy przyciągną do klubu mocnego sponsora.

- W luźnych rozmowach deklarował Pan, że po zakończeniu kariery widziałby się w roli prezesa nowotarskiego klubu.

- Tak, i cały czas to podtrzymuje. Podkreślałem, że chce się tego podjąć, ale po zakończeniu kariery. A ja - jeśli zdrowie dopisze i będzie jeszcze ktoś zainteresowany moją osobą - chciałbym jeszcze 2-3 lata pograć. Potem jestem gotów podjąć się wyzwaniu, niekoniecznie w roli prezesa, ale na pewno na rzecz hokeja. Jestem zdania - i nie mam na myśli tylko siebie - że wśród rządzących klubem powinni znajdować się byli hokeiści.

- Atmosfera, jaka powstała wokół hokeja, odbija się wyraźnie na waszej dyspozycji. W ostatnich trzech meczach ponieśliście wysokie porażki...

- Nie da się ukryć. Szkoda, bo stało się to w momencie, kiedy nasza dyspozycja wyraźnie rosła. Graliśmy coraz lepiej i można było z optymizmem patrzeć na dalszą część sezonu. Aż tu nagle poczuliśmy się tak, jakbyśmy dostali przysłowiowym obuchem w głowę. Zamiast skupić się na meczach i treningach, zaczęliśmy się martwić o to, co będzie jutro. To wyraźnie podcięło nam skrzydła, znalazło odzwierciedlenie w naszej grze i wynikach. Dlatego jak najszybciej potrzebujemy stabilizacji i spokoju. W play-out nie możemy mieć głów zaprzątniętych problemami pozasportowymi.

- Dziś podejmiecie Cracovię, którą przed niespełna trzy tygodniami sensacyjnie ograliście na jej terenie. Stać was na powtórkę tego wyczynu?

- My musimy szukać punktów w każdym meczu. Wciąż przecież mamy szansę na to, aby uciec z ostatniego miejsca w tabeli. Dlatego postaramy się Cracovii postawić jak najwyżej poprzeczkę.


Tekst i fot.Maciej Zubek

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe