Michał i Bartłomiej Piotrowscy grali już razem w mistrzostwach Europy juniorów do lat 18 i mistrzostwach świata 20-latków. Na seniorskim turnieju wystąpili wspólnie w drużynie narodowej pierwszy raz.
- Zacząłem turniej w Debreczynie jako środkowy ataku z Adamem Bagińskim i Marcinem Jarosem - mówi Michał Piotrowski. - W trakcie mistrzostw, w meczu z Chinami, trener próbował mnie także w roli prawoskrzydłowego, bo na środek naszego ataku wszedł Mariusz Jakubik. Ostatecznie wylądowałem na lewym skrzydle ataku Damiana Słabonia i razem z Piotrem Sarnikiem graliśmy w tym ustawieniu do końca turnieju. Dorobek mój - jedna asysta w meczu z Chinami - nie jest imponujący, ale od czegoś trzeba zacząć i mam nadzieję, że na tym się nie skończy.
Michał Piotrowski ma już uzgodnione warunki kontraktu na przyszły sezon z Les Duces Angers. We francuskim klubie "Książąt" być może w następnym sezonie zagra tam razem z bratem Bartłomiejem. Teraz razem lecą na kilkanaście dni do Chicago.
- Dwa lata temu nasze hokejowe drogi się rozeszły - mówi Bartłomiej Piotrowski. - Ja zostałem w Nowym Targu, a Michał przez rok grał w Stoczniowcu, a potem we Francji. W grudniu, gdy w klubie z Angers z powodu kontuzji brakowało obrońców, była nawet oferta, żebym tam pojechał, ale nie skorzystałem. Może teraz się skuszę, ale mam też kilka krajowych ofert i nad nimi się też zastanawiam. Występy na mistrzostwach świata zacząłem od grzania ławki rezerwowych. Zadebiutowałem w drugim meczu z Chinami, a na trzecie spotkanie z Norwegią wyszedłem w parze z Sebastianem Gonerą i dograłem mistrzostwa do końca. Zadowolony jestem z tego, że zagrałem razem z bratem w mistrzostwach świata i mam nadzieję, że zrobiliśmy dobry początek.
Autor:Marek Morgan - Dziennik Polski
Czytaj także: