Wiesław Wolski, ojciec zawodnika Washington Capitals, negocjuje warunki kontraktu Wojtka w drużynie mistrza Polski, Ciarko BPS! Przynajmniej na czas lokautu za oceanem.
W ubiegłą sobotę informowaliśmy, że Wojtek Wolski z powodu lokautu w NHL być może zasili mistrzów Czech z 2011 roku - Ocelarzi Trzyniec. Sytuacja jednak się zmieniła i kto wie, czy hokeista Washington Capitals nie wyląduje w naszej ekstralidze. Zainteresowanie występami 26-letniego gracza rodem z Zabrza wyraził obrońca tytułu mistrzowskiego - Ciarko BPS Bank Sanok.
- W rozmowie z ojcem Wojtka nawet nie proponowałem gry w naszej lidze, bo to przecież inna półka - zdradza prezes Śląskiego Związku Hokeja na Lodzie, Mirosław Minkina, jednocześnie przyjaciel rodziny Wolskich. - Proponowałem natomiast grę w Ocelarzi, bo to byłoby bardziej realne. W końcu w związku z lokautem wielu Czechów grających na co dzień w NHL, a także ich kolegów z innych krajów, zjechało do naszych południowych sąsiadów. Działacze z Trzyńca przystali na tę propozycję z ochotą i już szukali dodatkowych pieniędzy, by pokryć wynagrodzenie Wojtka oraz jego dwóch kolegów, którzy mieli również przyjechać do Trzyńca. Weto jednak postawił trener Josef Turek, który uznał, że zbudowanego przezeń zespołu nie należy burzyć. Obecność Wojtka w Trzyńcu przyciągnęłaby na trybuny kibiców z Polski, ale trener był głuchy na te argumenty. Pewnie obawiał się, że Wojtek wystąpi w dwóch-trzech meczach i znów wyjedzie za ocean. Mówiło się, że Wolski otrzymał inne, jeszcze bardziej lukratywne propozycje - z rosyjskiej KHL oraz ze Słowacji, Kazachstanu czy Białorusi. A tymczasem nieoczekiwanie do gry weszli działacze z Sanoka.
Początkowo obawiano się, że sprawa rozbije się o ubezpieczenie zawodnika. Ale kiedy okazało się, że trzeba byłoby zapłacić Washington Capitals 14 tys. dolarów za rok, w Sanoku szybko pojawiły się deklaracje gotowości wyłożenia takiej kwoty. Lesław Wojtas, szef rady nadzorczej sportowej spółki z Sanoka, wyraził zgodę, by rozpocząć negocjacje w sprawie indywidualnego kontraktu z zawodnikiem. Kwoty, jakie ma otrzymać hokeista za grę w barwach Sanoka, są rzecz jasna utajnione. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że Wolski miałby dostawać 1 tys. dolarów za każdy mecz oraz dodatkowe pieniądze w zależności od tego, jak długo byłby w zespole. Cała operacja mogłaby się zamknąć w kwocie ok. 100 tys. złotych. Potencjalny sponsor, bo w tym przypadku tylko taki wchodzi w rachubę, miał-by możliwość wykorzystania wizerunku hokeisty do celów marketingowych.Pikanterii całej sprawie dodaje jednak fakt, że w sanockim klubie powstał „zator płatniczy”. Wedle naszych informacji hokeiści nie otrzymali honorariów od lipca, a niektórzy powoli zaczynają się rozglądać za nowymi pracodawcami. Być może to przejściowe kłopoty, w przeciwnym razie Wolski nie miałby partnerów ani do rozmów, ani do... gry.
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także: