Comarch Cracovia pokonała na wyjeździe GKS Tychy 4:3 po dogrywce, sprawiając największą niespodziankę w 24. kolejce TAURON Hokej Lidze. Do tego triumfu odniósł się Tero Määttä, drugi trener Pasów.
Krakowianie po pierwszej odsłonie przegrywali 0:1. Sposób na Szymona Klimowskiego, który między słupkami zastąpił Santeriego Lipiäinena, znalazł Joel Kerkkänen, popisując się sprytnym uderzeniem z bekhendu. Dodajmy, że tyszanie grali wówczas w przewadze.
Po czterdziestu minutach było 2:2. Dla Cracovii dwie bramki zdobył Sean Montgomery, a dla trójkolorowych trafił Mateusz Gościński.
W trzeciej tercji zabójczą kontrę wyprowadził Damian Kapica, który zaskoczył Kamila Lewartowskiego uderzeniem pod poprzeczkę. Do remisu i dogrywki doprowadził Kerkkänen, ale w dodatkowym czasie gry skuteczniejsi okazali się zawodnicy spod Wawelu. „Złotego gola” w ogromnym zamieszaniu zdobył Taavi Tiala, który w piątek został potwierdzony do gry.
– Pokazaliśmy świetną walkę. Mieliśmy dobry plan na ten mecz i każdy zawodnik zrealizował go w stu procentach – nie ukrywał Tero Määttä, drugi trener Cracovii.
– Walczyliśmy, aby - podobnie jak u siebie - stworzyć zwycięską atmosferę, co nam się udało – dodał.
Warto zaznaczyć, że spotkanie z trybun oglądała też grupka krakowskich fanów.
– Wielkie podziękowania dla naszych kibiców, którzy wspierali nas i pomogli nam zwyciężyć! – stwierdził trener mentor Krystiana Dziubińskiego.
Obojętnie nie można przejść obok występu Szymona Klimowskiego, który obronił 36 z 39 uderzeń mistrzów Polski i zachował skuteczność interwencji oscylującą wokół 92,3 procent.
Pasy są ostatnio w niezłej dyspozycji, bo udało im się wygrać trzy z ostatnich pięciu meczów. Drugą rundę zakończą dwoma spotkaniami przy Siedleckiego 7. We wtorek zmierzą się z GKS-em Katowice, a w niedzielę z Unią Oświęcim.
Czytaj także: