Mimo że mamy już prawie lato, hokeiści KTH trenują od kilku tygodni pod okiem Rudolfa Rohaćka. Czeski trener wraz z Andrzejem Pasiutem nie dają swoim zawodnikom chwili wytchnienia.Trener Rohaćek znany jest z bardzo twardej ręki, a treningi u niego to podobno istna droga przez mękę?
- I nic się pod tym względem nie zmieniło - przyznaje trener KTH Andrzej Pasiut. - Zawsze było bardzo, bardzo ciężko. Obecnie zajęcia odbywają się dwa razy dziennie, po 2,5 godziny. Żartów więc nie ma. Do południa jest siłownia, a później treningi w terenie i jazda na rowerach, nawet po 60 kilometrów. Zawodnicy zaliczyli już Jaworzynę Krynicką i Słotwiny.
Jak takie treningi przetrzymują młodzi zawodnicy?
- Muszę powiedzieć, że jest im naprawdę trudno. Kilka razy widziałem nawet łzy w oczach. Ale żaden nie odpuszcza. Czasami mi ich żal, ale innej drogi nie ma.
Spadek z ligi często oznacza ubytki kadrowe...
- Z KTH odszedł tylko Zdunek i Gawlina. Reszta została. W pierwszym zespole na razie nie trenują Piksa, Cieraciew, Hak i Brocławik. Jednak z tego, co wiem, do końca czerwca mają podjąć treningi. Obecnie w zajęciach udział bierze ponad 60 hokeistów. Są juniorzy młodsi, Centralna Liga Juniorów i pierwszy zespół. Trener Rohaćek zawsze twierdził, że najlepszy jest zespół oparty na swoich zawodnikach. Zresztą taką samą politykę kadrową mają w Gdańsku i przynosi im ona bardzo dobre rezultaty. Nie można zapominać, że mamy swoich zawodników w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Obecnie sytuacja wygląda tak, że w pierwszym zespole jest 25 graczy, w Centralnej Lidze Juniorów, którą będę prowadził - 20, a w juniorach młodszych 20. Mamy więc w Krynicy bardzo dobrą bazę, potrzeba nam tylko czasu. Do 12 lipca będziemy ostro trenować, później dwa tygodnie urlopu i pod koniec miesiąca wyjeżdżamy na lód.
(JEC) "Dziennik Polski"
skh
Czytaj także: