- Wszystko rozchodzi się o pieniądze, których w klubach brakuje. Zasada jest prosta: gdy nie masz się funduszy, to nie pozyskasz dobrych zawodników. Cóż, oznacza to, że poziom ligi się obniży. Ale zobaczymy jak to będzie - opowiada nam o sytuacji słowackiego hokeja Miroslav Škovira, który ma za sobą ponad 800 ligowych spotkań.
W ostatnim czasie w słowackich mediach aż huczało od pytania: co dalej z hokejem w Popradzie? Czy sytuacja w klubie jest aż tak zła?
- Z problemami finansowymi borykają się praktycznie wszystkie hokejowe kluby z wyjątkiem Koszyc i Bratysławy. Dlatego coraz częściej zawodnicy decydują się na oferty z Wielkiej Brytanii, Francji, Polski, Włoch czy Rumunii ze względu na lepsze warunki. W konsekwencji spada poziom hokeja, co ma przełożenie na promocję tej dyscypliny wśród młodzieży. W efekcie dzieciaki powoli przestają się garnąć do tego sportu.
Czy gra dwóch zespołów w jednym mieście (ekstraliga słowacka i KHL ) przyczyniła się do załamania sytuacji finansowej w HK Poprad?
- Myślę, że KHL nie miało nic wspólnego ze słowacką Ekstraligą. Poprad miał swoje pieniądze, a HC Lev swoje.
Co obecnie się dzieje w klubie?
- Klub poinformował niektórych zawodników już w środę, że w poniedziałek zaczynają przygotowania na lodzie pod okiem głównego trenera Škraka oraz jego asystenta Klempy. Do mnie nikt nie dzwonił.

Fot. hokej.sk
Masz 38 lat, czujesz się na siłach jeszcze powalczyć w Ekstralidze czy czas pomału myśleć o końcu kariery?
- Wiem, że moja kariera zbliża się do końca, ale nadal czuję, że mogę grać w hokeja na dobrym poziomie. Po prostu chcę występować, dopóki będę pewny, że mogę być przydatny dla zespołu. Ciągle pracuję nad swoją dyspozycją, by nikt mi niczego nie zarzucił.
Z Popradu odeszło siedmiu podstawowych zawodników. Myślisz, że w tym roku ciężko będzie klubowi walczyć o czołowe miejsca?
- Myślę, że Koszyce, Pieszczany i Skalica zawalczą o najwyższe cele, inne zespoły będą prezentowały wyrównany poziom. Zobaczymy jak to będzie wyglądać, ale podobnie będzie z Popradem, jednak nie chciałbym tego szerzej komentować.
Za Tobą 14 sezonów w składzie Popradu. Rok temu byłeś blisko złotego medalu, czego zabrakło by zdobyć mistrzostwo Słowacji? Czy byłoby to ukoronowaniem twojej kariery?
- Miałem dwie szanse, by zdobyć złoty medal. Dwie z Popradem i jedną z Koszycami i za każdym razem zajmowaliśmy drugie miejsce, ale wciąż mam nadzieję, że wygram ligę! Pięknym przeżyciem byłoby świętowanie zdobycia złotego medalu w rodzinnym Popradzie. Być może jeszcze się tak stanie, ponieważ człowiek nigdy nie wie, co wydarzy się w przyszłości, dlatego stale trzeba wierzyć w zwycięstwo!
Czy jeśli telefon z HK Poprad będzie milczał zakończysz karierę, czy może myślisz jeszcze o wyjeździe za granicę?
- Teraz jeszcze nie myślę o zakończeniu kariery. Mam trzy oferty z zagranicy, wierzę, że do końca tygodnia wszystko się wyjaśni.
W nowym sezonie w Ekstralidze nie będzie utytułowanego Slovan Bratysława a Koszyce będą grały w znacznie słabszym składzie. Czy z tego powodu poziom ligi słowackiej będzie niższy?
- Wszystko rozchodzi się o pieniądze, których w klubach brakuje. Zasada jest prosta: gdy nie masz się funduszy, to nie pozyskasz dobrych zawodników. Cóż, oznacza to, że poziom ligi się obniży. Ale zobaczymy jak to będzie...
Wiele zespołów zakontraktowało po 3-4 dobrych zawodników i do tego postawiono na młodych i ambitnych graczy, dlatego może być ciekawie.
Czytaj także: