Słynny rosyjski trener był bliski objęcia posady trenera Unii Oświęcim. W najnowszym wywiadzie opowiedział, dlaczego ostatecznie do tego nie doszło.
Rosyjski trenerski weteran Władimir Krikunow opowiedział w wywiadzie z portalem championat.com o okolicznościach, w których omal nie został trenerem drużyny z Oświęcimia.
Ze słów Krikunowa wynika, że sytuacja miała miejsce w 1996 roku. Rosjanin kilka wcześniejszych lat spędził pracując w Słowenii. Najpierw w klubach HK Jesenice i HK Celje, a później z reprezentacją tego kraju, występującą wówczas w grupie C Mistrzostw Świata, czyli na trzecim poziomie rywalizacji.
- Zaprosili mnie wtedy do Polski. Już pojechałem, dogadaliśmy się, że będę tam pracował po Słowenii. Miałem tam przyjaciela, Leszka Lejczyka, który pracował z reprezentacją i w związku. Znalazł mi tam pracę i pojechaliśmy do Oświęcimia - wspomina Krikunow. - Spotkałem się z prezesem klubu, uścisnęliśmy sobie dłonie.
Ale Krikunow ostatecznie w Unii nie pracował, a następny sezon spędził jako trener rosyjskiego Spartaka Jekaterynburg. Jak to się stało?
- Przyjeżdżam, a żona mi mówi, że dzwonili z Jekaterynburga. Wtedy jeszcze nie było telefonów komórkowych. Więc pojechałem do Jekaterynburga, porozmawialiśmy i dogadaliśmy się - wspomina.
Według Rosjanina to on polecił wówczas do Unii Andrieja Sidorienkę, który objął oświęcimski zespół i w trakcie pierwszej kadencji zdobył z nim 3 tytuły mistrzowskie.
- Pomyślałem sobie: a co z Oświęcimiem? - wspomina Krikunow. - Wtedy Andrieja Sidorienkę zwolnili z reprezentacji Białorusi i ja go tam [do Unii - red.] zaproponowałem. Andriej dobrze tam pracował, trzy razy wygrał mistrzostwo, więc mnie nie zawiódł.
Władimir Krikunow przez 40 lat kariery trenerskiej prowadził wiele drużyn najpierw radzieckiej, później rosyjskiej ligi, a także KHL po jej powstaniu. Jego największym sukcesem na niwie klubowej jest zdobycie z Dynamem Moskwa mistrzostwa Rosji w 2005 roku. Prowadził też m.in. Ak-Bars Kazań, Dynamo Mińsk, Nieftiechimik Niżniekamsk, Awtomobilist Jekaterynburg, kazachski Barys Astana czy łotewskie Dinamo Ryga.
W 2005 roku jako trener reprezentacji Rosji zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata. Rok później poprowadził rosyjską kadrę na zimowych igrzyskach olimpijskich w Turynie, gdzie Rosjanie zajęli 4. miejsce. Pracował też jako selekcjoner reprezentacji Białorusi i Kazachstanu.
Kilka tygodni temu niespodziewanie w wieku 75 lat wrócił do KHL, zostając najstarszym trenerem w historii tej ligi po objęciu w kontrowersyjnych okolicznościach HK Soczi. Klub najpierw w przerwie między sezonami zatrudnił na stanowisku byłą gwiazdę NHL Wiaczesława Kozłowa, by później zwolnić go bez rozegrania meczu i zastąpić Krikunowem, uzasadniając, że drużyna potrzebuje bardziej doświadczonego szkoleniowca.
Czytaj także: