Rok temu o tej porze sosnowieccy hokeiści przegrali dwa mecze walkowerem. Teraz o powtórce nie może być mowy.
Zespół Zagłębia z nadziejami przystępuje do finiszu sezonu zasadniczego. Cel jest jasny: rywalizacja w dwumeczu o 5. lokatę. Z chwilą przyjścia prezesa Zbigniewa Drążkiewicza powiało optymizmem -sytuacja organizacyjna uległa wyraźnej poprawie, a i finansowa powoli się normuje. Niebawem hokeistom mają być wypłacone kolejne zaległości, by ze spokojną głową mogli przystąpić do decydujących meczów.
Sytuacja zdrowotna zawodników też się prawie wykrystalizowała. Na L-4 przebywa już tylko Jarosław Dołęga, który przeszedł operację pachwiny. Po rehabilitacji pojawił się już na lodzie, ale o treningu z pełnym obciążeniem nie może być jeszcze mowy. Może w połowie stycznia będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu.
Największy problem, jaki stoi przed trenerami, Mariuszem Kiecą i Krzysztofem Podsiadłą, to obsada bramki. Kandydatów do gry na tej pozycji jest trzech: Tomasz Dzwonek, Bartłomiej Nowak i Zbigniew Szydłowski. Ten pierwszy w meczu kontrolnym z GKS Tychy zaliczył poważną wpadkę, w krótkim czasie wpuszczając trzy gole. Nowak, choć młodszy, jest bardziej stabilny. Jednak najsolidniejsze wrażenie sprawia Szydłowski, najbardziej doświadczony z tego tria. Ostatnie zajęcia zadecydują, kto ostatecznie pojawi się w bramce w arcyważnym, piątkowym spotkaniu z Podhalem Nowy Targ. W czasie miesięcznej przerwy zespół z Sosnowca nie tylko trenował, ale i rozegrał trzy spotkania kontrolne. Wygrał dwa razy z HC GKS Katowice 5:3 i 6:3 oraz przegrał z łychami 4:7.
- Z całego cyklu przygotowań jesteśmy zadowoleni, bo forma zawodników na pewno wzrosła – informuje Mariusz Kieca, który już zapomniał o wypowiedzeniu z pracy. - A propos tego wypowiedzenia - starałem sobie nie zaprzątać nim głowy i wykonywać rzetelnie swoje obowiązki. Wracając jednak do sedna sprawy, chcielibyśmy wygrać rywalizację zarówno z Toruniem, jak i Nowym Targiem. Na razie i z jednymi, i z drugimi jesteśmy na plusie (stan rywalizacji: 3-1 i 2 -1). Jednak trzeba byłoby wygrać w piątek z Podhalem. Sparing z Tychami, choć przegrany, nie wyglądał źle, ale jak się nie trafia dwa razy do pustej bramki, to trudno o korzystny rezultat. Potem przytrafiły się nieudane interwencje bramkarzowi i było po meczu. Tradycyjnie wszystkie mecze zaczynamy na cztery formacje, potem wszystko już zależy od rozwoju sytuacji. Najważniejsze, by po sezonie zasadniczym uzyskać przewagę psychologiczną nad rywalami. Na razie jesteśmy na dobrej drodze, ale trzeba udanie dokończyć sezon zasadniczy.
Zagłębie teraz znajduje się w zdecydowanie lepszej sytuacji niż rok temu o tej porze. Wówczas wprawdzie rozegrało dwa mecze (z Unią 2:3 i Jastrzębiem 4:5), ale klub został ukarany walkowerami, bo w zespole wystąpiło kilku nieuprawnionych zawodników. Dzisiaj o poddaniu się nie może być mowy...
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także: