Hokej.net Logo

Spór w zarządzie MMKS Podhale Nowy Targ

Spór w zarządzie MMKS Podhale Nowy Targ

Kolejny raz Agnieszka Zych podnosi kwestię "dostępu do lodu" dla sekcji short track. - W klubie liczy się tylko hokej. To zniechęca nie tylko mnie, ale i zawodników - mówi trenerka. Zarząd MMKS odpiera zarzuty: - Short track nie jest jedynym użytkownikiem hali. Każda z grup młodzieżowych ma cztery godziny tygodniowo na lodzie.

Łyżwiarstwo szybkie na krótkim torze to jedna z najmłodszych wyczynowych dyscyplin sportów zimowych. Nowotarską sekcję short track prowadziła przez lataLidia Olcoń.Potem zawodniczki wyjechały na studia i sekcja zamarła. Od sześciu lat odbudowuje jąAgnieszka Zych.

-Z naborem nigdy nie było problemu. Przez te lata sekcja liczyła po ok. 30 osób. Znaleźliśmy się w pierwszej dziesiątce krajowej. W ubiegłym roku na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży zajęliśmy 7. i 8. miejsce. Wyniki mogłyby być lepsze, ale brakuje nam obycia z lodem. Gdyby były treningi na lodowisku, jak o to wielokrotnie prosiłam, osiągnięcia byłyby zdecydowanie lepsze- mówi trenerka. Jak dodaje, na treningi przychodzą dzieci nie tylko po to, by uprawiać short track, ale także - uczyć się jazdy na łyżwach.

O dostęp do lodu w większym zakresie trenerka prosiła kilkakrotnie. Zwracała się o to między innymi poprzez Radę Sportu. Jednak to nie przyniosło efektu. -Interwencja i burmistrza i członków Rady Sportu nie pomogła. Prezes obiecywał poprawę warunków treningów i słowa nie dotrzymał. Tymczasem nasze problemy biorą się z tego, że mamy za mało godzin na lodowisku. Czasem 4 razy w tygodniu, a czasem tylko raz. W porównaniu z innymi sekcjami w Polsce to za mało. Jesteśmy już po pierwszych zawodach i widać, że brakuje nam objeżdżenia. Jeśli trenuje się raz w tygodniu i to kilka dni przed startem to nie ma co myśleć o skutecznej walce z rywalami, którzy w tym czasie mają tych treningów kilka razy więcej- argumentuje.

- Sekcja short track nie jest jedynym użytkownikiem lodu. Mamy siedem grup hokejowych, nabór, hokej kobiecy, ekstraklasę, pięć drużyn amatorskich, grupę szkolną (SP nr 5 i 2), organizowane są ślizgawki oraz dodatkowe godziny przeznaczone na wynajem- wymieniaAndrzej Zającz zarządu MMKS i dodaje, że wszystkie grupy młodzieżowe mają cztery godziny treningów w tygodniu.

- Dla nas nie było w tamtym roku lodu, a tworzy się sekcję hokeja kobiet. Nie mam nic przeciwko innym grupom, ale to typowo amatorski zespół. One dopiero się uczą jeździć na łyżwach. Skoro im się daje trzy godziny i nam trzy godziny to znaczy, że się komuś zabiera. Jeśli nie ma miejsca w grafiku dla istniejących, to nie tworzy się nowych grup- podsumowuje Agnieszka Zych.

- Jak mieliśmy nie stworzyć sekcji kobiecej, skoro zebrały się dziewczęta i kobiety, napisały petycję... mieliśmy je pogonić? Ta sekcja liczy około 30 osób. A ilu ma teraz zawodników pani Agnieszka -odpiera zarzutyAndrzej Zając.

- Moi zawodnicy się zniechęcili. Było ich początkowo około 30, teraz jest ich 10. Zostali ci najbardziej wytrwali. Skłaniam się do zamknięcia sekcji. Szkoda dzieci i ich nadziei. Prowadzimy je do wieku juniora C, a potem nie ma dla nich już nic. Problem polega na tym, że short track jest źle traktowany w klubie. By móc z zawodnikami jechać na zawody proszę o pomoc Urząd Miasta i Starostwo. Zawsze mi pomagają. Szkoda mi tych zawodników. To materiał na czołówkę krajową. Mogliby wiele osiągnąć, ale nie mam wsparcia w klubie. To znaczy mam lód za darmo, ale tu liczy się tylko hokej. W innych miastach też mają drużyny hokejowe, ale ich sekcje łyżwiarskie jakoś się mieszczą z nimi na lodzie.- mówiZych

- Trenerka nie ma racji. Dbamy o łyżwiarzy w zakresie, w jakim możemy. Ale ona sama sobie dobrze radzi. Klub dostaje 40 tys zł na 200 dzieci. Pani Agnieszka ma dodatkowe dotacje z miasta, nie płaci za lód. To my ponosimy wszystkie koszty funkcjonowania jej sekcji. Prowadzimy biuro, które obsługuje także jej grupę. Skoro jednak tak źle pani Agnieszce w naszych strukturach, to w każdej chwili możemy się rozstać -dodajeAndrzej Zając.

Inny powód zniechęcenia to kwestie finansowe. W środowisku hokejowym pojawiły się głosy niezadowolenia z powodu pensji, jakie mają otrzymywać kierownik i dyrektor pierwszej drużyny, czyliAndrzej Zając i Mirosław Mrugała. -Każdy trener liczy, że za swoją pracę otrzyma wynagrodzenie- mówi wymijającoAgnieszka Zychi nie chce tego komentować. Ale do zarzutów odnosi się kierownik drużyny ekstraligowejAndrzej Zając.

- Zostałem kierownikiem drużyny po odejściu Tadeusza Puławskiego. On też brał pensję za swoją pracę. To, że jesteśmy z prezesem Mrugałą w zarządzie MMKS nie znaczy, że nie możemy pracować. Do tej pory nie wzięliśmy jeszcze ani złotówki. Co z innymi trenerami? Klub nie płaci trenerom, bo są oni utrzymywani przez miasto -wyjaśnia.

Sabina Palkawww.podhale24.pl

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe