Stoczniowiec w rywalizacji o miejsca 5-8 przegrał dwa kolejne spotkania i był o krok od gry o utrzymanie. Po dzisiejszym meczu gdańszczanie poprawili swoją sytuację, wygrywając szczęśliwie 2:1 (1:0,0:0,0:1,0:0 karne 3:1) z Zagłębiem Sosnowiec, ale nadal w lepszym położeniu są nasi rywale, którzy prowadzą w serii 2-1.
Na spotkaniu pojawił się były szkoleniowiec gdańskiej drużyny Miroslav Doleżalik, który twierdził, że jego byłych podopiecznych stać na odniesienie trzech kolejnych zwycięstw i grę o 5 miejsce w PLH. Jego następca Henryk Zabrocki, po nieudanym występie w Sosnowcu, zdecydował się na przetasowania w atakach. W pierwszej formacji zagrali trzej Czesi, natomiast w drugim ataku do Filipa Drzewieckiego i Łukasza Zachariasza dołączył Wojciech Jankowski.
W pierwszej tercji przeważali zdecydowanie przeważali gospodarze, ale dobrze spisywał się bramkarz Zagłębia – filigranowy Piotr Szałaśny. Skapitulował tylko raz, w 9 minucie. Z niebieskiej linii uderzał Mateusz Rompkowski, krążek odbił się od bandy i trafił stojącego przed bramką Zachariasza, który nie miał kłopotów z celną dobitką.
W następnej odsłonie stoczniowcy nie górowali już nad rywalami i to sosnowiczanie byli bliżej zdobycia wyrównującego gola. Przez pełne dwie minuty grali z przewagą dwóch zawodników, ale Przemysław Odrobny nie dał się pokonać. Zagłębie najbliżej wyrównania byli chwile później, lecz krążka leżącego w polu bramkowym nie potrafili do siatki skierować Wojciech Wojtarowicz oraz Tomasz Kozłowski.
Tym razem nie sprawdziło się znane porzekadło i sytuacje te nie zemściły się na przyjezdnych. Wręcz przeciwnie. W trzeciej tercji Zagłębie stwarzało groźne sytuacje pod gdańską bramką, szczególnie gdy Stoczniowiec grał ... w przewadze. Po jednej z takich kontr Mateusz Danieluk wymanewrował obrońcę i strzałem po lodzie posłał krążek między parkanami Odrobnego do bramki.
Pięciominutowa dogrywka toczyła się pod dyktando podopiecznych Krzysztofa Podsiadło, którzy tą część gry rozpoczęli od gry 4 na 3. Stoczniowiec tylko raz strzelił celnie na bramkę Szałaśnego, ale uderzenie to nie było w stanie zaskoczyć bramkarza drużyny gości.
Do wyłonienia zwycięzcy niezbędne były rzuty karne. W tym elemencie gry zdecydowanie lepsi byli biało-niebiescy, którzy po czwartej serii mogli się cieszyć ze zwycięstwa 3:1, a w całym spotkaniu 2:1.
Kolejny pojedynek obu drużyn zaplanowano na piątek.
Stoczniowiec Gdańsk – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:0,0:0,0:1,0:0 – karne: 3:1)
1:0 Zachariasz – Rompkowski (9’)
1:1 Danieluk (54’, w osłabieniu)
Rzuty karne:
I: Bernat (-) – Jurasek (+)
II: T.Kozłowski (-) – Skutchan (-)
III: Danieluk (-) – Pavlacka (+)
IV: Wojtarowicz (+) – Wróbel (+)
Sędziowali: Kępa (Nowy Targ) – Przyborowski, Radzik (obaj Krynica)
Kary: 20 min – 20 min
Widzów: 300
Stan rywalizacji: 2-1 dla Zagłębia
Stoczniowiec: Odrobny; Leśniak – Skrzypkowski, Benasiewicz – Rompkowski, Wróbel – Smeja; Skutchan – Pavlacka – Jurasek, Drzewiecki – Zachariasz – Jankowski, Grobarczyk – Słodczyk – Kostecki.
Zagłębie: Szałaśny; Labryga – Sosiński, Mejka – Kotuła, Cholewa – Duszak, Maj – Kowalówka; M.Kozłowski – Frączek – Wojtarowicz, G.Da Costa – T.Da Costa – Podsiadło, Jasicki – Bernat – Plutecki, Golec – T.Kozłowski – Danieluk.
Przemas
stoczniowiec.net
Czytaj także: